Pisałam jakiś czas temu z zapytaniem m.in czy tokke musi dostawać noworodki mysie i zgodnie z zaleceniami kupiłam mu takiego maluszka.No i nic.Po dwóch dniach myszka zdechła a gekon nawet sie nią nie zainteresował..................hmmmmm....
ada
Pisałam jakiś czas temu z zapytaniem m.in czy tokke musi dostawać noworodki mysie i zgodnie z zaleceniami kupiłam mu takiego maluszka.No i nic.Po dwóch dniach myszka zdechła a gekon nawet sie nią nie zainteresował..................hmmmmm....
ada
Moze tym razem nie miał ochoty?Moje toke bardzo lubią takie mysie maluszki.Spróbuj za jakis czas tylko wczesniej nie karm go owadami.Musi troche zgłodniec to napewno sie zainteresuje.Po paru dniach głodówki z pewnoscią przekona sie do myszki.
Ja toke na noworodki przekonywałem dość długo Miałem bardzo upartego osobnika, który początkowo jadł wyłącznie larwy mączników. Po kilku kilkunastodniowych przegłodzeniach udało się go namówić do zjedzenia świerszczy i noworodków umieszczonych w wysokiej miseczce razem z mącznikami(po prostu omyłkowo zjadał coś innego). Początkowo wypluwał, ale gdy był bardzo głodny w końcu zjadał. Po kilku miesiącach bez problemu zjadał już świerszcze, noworodki i koniki polne, a mączniki niemal zupełnie przestałem podawać. Inną techniką jest podanie po dłuższym przegłodzeniu jednego świerszcza, a następnie, gdy gekon pobudzony rozgląda się za następnym, wrzucenie noworodka namówionego do tarzania się( np. ściskamy mu pęsetą mocno łapkę). Dla wyjątkowo opornych- podstawiamy pęsetą pod pyszczek po przegłodzeniu i drażnimy noworodkiem- toke otwiera pyszczek strasząc i chwyta oseska. Wszystkie próby w razie konieczności powtarzamy.
EXTRA:P wyprobuje przy karmieniu lampartów;]]wrzucenie noworodka namówionego do tarzania się( np. ściskamy mu pęsetą mocno łapkę).
koszmar.....................ale dzięki za rady
Azzurreeuss napisał(a):
>> EXTRA:P wyprobuje przy karmieniu lampartów;]]wrzucenie noworodka namówionego do tarzania się( np.
> ściskamy mu pęsetą mocno łapkę).
Jakie extra. To poprostu niepotrzebne meczenie zwierzaka.
to jest chore......
Ale czasami konieczne i skuteczne. Ja stosuję ten sposób tylko w ostateczności, ale lepsze to, niż wpychanie do gardła na siłę. Zresztą noworodek zjadany też cierpi. Trudno, nie zawsze da się karmić martwym pokarmem. Lepiej próbować najpierw bez maltretowania myszki, ale czasami jest ono konieczne.
sa jeszcze inne pokarmy nie trzeba jak to nazwales "maltretowac" myszki.... troche przypomina mi to czasy wojny, kiedy zanim sie czlowieka zabilo troche sie go maltretowalo..... rozumiem ze noworodki mozna dawac i spoko do tego nic nie mam - ale to maltretowanie to juz lekka przesada..... to moje zdanie - ja nie mam takich problemow wiec moze dlatego mi jest lepiej to pisac... pozdro dla wszystkich
Wiem i rozumiem. Niemniej jednak noworodki mysie są nieodzownym uzupełnieniem diety dla większych jaszczurek(wapń!) i urozmaiceniem i tak monotonnej diety. Natomiast opisany sposób ze ściskaniem łapki uważam sam za ostateczność, ale czasem niestety konieczną Bo lepsze to, niż toke odwapniony.