No, cóż - w zamierzchłych czasach to i rośliny inne bywały, nie tak jak teraz prawie wyłącznie z wielkotowarowych upraw holenderskich...
A co do marginalnego wpływu, to zawsze kiedyś jest ten pierwszy raz- nie żebym źle życzył, ale ja nawet marginalnie nie jadłbym tak "przyprawianych" roślinek. (Patrz informacje na temat akumulacji trucizn w łańcuchach pokarmowych w pierwszym lepszym podręczniku biologii). Wilgotność w końcu można uzyskać przez zraszanie - może trochę wysiłku to kosztuje, ale dla gadów bezpieczniej.
Natomiast co do tego że byłeś jednym z pierwszych, to jeśli brać pod uwagę wszystkich którzy mi to mówili przed tobą, to daję ci pozycję , hm... niech no policze.... około czterdziestą ;-)