luqu napisał(a):
>
> Widzę, że amerykanie są dla ciebie autorytetem, więc może

.[/i] (Dr. Rob Coke,
> DVM
> http://www.exoticpetvet.com/breeds/chameleons.htm )
> Użycie kilku roślin i gałązek zapewnia kryjówki i sprawia że
> kameleon czuje się bezpiecznie. Rośliny doniczkowe, które mogą
> być bezpiecznie użyte to m.in. fikus, szeflera, bugenvilla i
> hibiskus. Inne dekoracyjne rośliny to bluszcz, scindapsus i
> paprocie. Plastikowe rośliny mogą również być używane, aby
> ułatwić czyszczenie i utrzymanie higieny, choć nie są tak
> estetyczne. (…) Najważniejsza rzecz, o której trzeba
> pamiętać to żeby unikać wszelkich potencjalnie toksycznych
> roślin i drzew.


Amerykanie nie są dla mnie autorytetami, te dwa nazwiska które wymieniłem wśród kameleoniarzy w USA to chlubne wyjątki, Amerykanom z południa bardziej zresztą pomaga w hodowli klimat niż ich własne umiejętności. Wielokrotnie krytykowałem amerykańskie metody chowu węży czy innych gadów (tak samo jak zwierząt gospodarskich), które uważam za niehumanitarne. Uważam terrarystykę europejską, a szczególnie w Niemczech czy Holandii za stojacą na wyższym poziomie, opartą na lepszych podstawach naukowych i zdecydowanie bardziej humanitarną. To widać np. po poziomie tzw. czasopism terrarystycznych jak i różnicach w zaleceniach dotyczących wymiarów terrariów. Takie zalecenia jak zacytowane niewiele wnoszą i są dość banalne. Oparte na "wewnętrznym przekonaniu" a nie konkretnych danych.

>
> Zwróć uwagę zwłaszcza na ostatnie zdanie. Środki owadobójcze i
> nawozy, które widziałem w użyciu w szklarniach są toksyczne nie
> tylko potencjalnie, a dawki jakie się stosuje sprawiają że
> nawet niewielki fragment rośliny spożyty przez tak małe zwierzę
> jak kameleon może być groźny – lepiej zapobiegać niż
> potem rozpaczać. Nie znam danych typu NOAEL ( dawka substancji
> toksycznej nie powodująca ujemnych skutków zdrowotnych) czy
> MRLs (limity maksymalnych ilości śladowych pestycydów,
> herbicydów itp.) opartych na badaniach u gadów – jeśli
> ktoś takie prowadził. Zajmuję się ornitologią, więc wystarczyła
> mi znajomość bogatej literatury na temat wpływu środków ochrony
> roślin na drastyczny spadek populacji ptaków, szczególnie
> drapieżnych, począwszy od lat 70.

Dane o ptakach są przejmujące, ale chyba DDT to fikusów benjamina nie dodają . Obawiam się, że jeśli napiszesz kolejny post zacznę po kolei wyrzucać wszystkie rośliny bojąc się już nie tylko o zdrowie kameleonów, ale o swoje własne . To są rośliny sprzedawane do domów, a więc myślę, że producenci zakładają, że mogą byc dotykane np. przez dzieci.

> Dodam tylko, że obecnie można dostać całkiem estetyczne rośliny
> sztuczne.

Niestety dzięki tym sztucznym nie utrzyma się wyższej wilgotności, moim zdaniem nie są też tak dobre na kryjówki jak naturalne. Estetyka jest też dyskusyjna.

> Jeśli to wszystko cię nie przekonuje, to poczekaj na odpowiedź
> Kena Kalischa, bo dziś wysłałem do niego maila z zapytaniem w
> tej sprawie. Jak odpowie to wrzucę to na forum.

Ależ ja wiem co odpisze Ken Kalisch, nie wiem tez czy warto go ścigać, aby uzyskać informację, że rośliny zatrute chemikaliami nie są zdrowe. Ja to wiem bez Kalischa. Tutaj nie ma sporu. Spór polega raczej na tym czy rośliny z Holandii są aż tak zatrute, żeby szkodziły nawet spożywane (według mnie) w śladowych ilościach. Zresztą w Polsce także uprawia się rośliny ! Może te polskie nie są tak nafaszerowane chemią.

>
> Co do „amerykańskiej” metody, to jest to termin
> ogólnie przyjęty (również w literaturze amerykańskiej –
> więc i oni nie widzą w tym nic krzywdzącego), co oczywiście nie
> znaczy że wszyscy w USA to stosują, ( ani że tylko w USA jest
> to stosowane – widziałem i w Europie! Coraz więcej
> hodowców się do tego systemu przekonuje – dla zdrowia
> zwierząt)

Ja uważam, że zdrowie to także komfort życia, a co do uwzględniania tego czynnika w tzw. amerykańskiej metodzie, mam poważne wątpliwości (o ile rozumiemy przez amerykańską metodę: małe terraria, mało, sztucznego, łatwego do umycia wyposażenia, chów półsterylny). Stoi to w opozycji do tego co wiemy o psychicznych potrzebach zwierzat. A jest to dziedzina rozwijajaca się w tej chwili bardzo dynamicznie, a "wzbogacanie" ("enrichment") środowiska zwierząt w niewoli jest postulatem obecnym we wszystkich nowoczesnych opracowaniach o hodowli.


>
> Ze sporadycznością konsumpcji roślin przez Ch. calyptratus też
> się nie zgodzę – mam takie które uwielbiają roślinne
> dodatki (mniszek, roszponka, sałata – z własnej
> działki!!! i owoce), a inne się nie tkną.

U mnie spośród roślin stanowiących wyposażenie terrarium zjadane były zwykle młode listki fikusa benjamina, nigdy nie stwierdziałem zjadania np. scindapsusa czy bugenvilli, które też stosowałem. Zresztą jeśli stosuje się owoce (czy aby one nie są zatrute często kameleony rezygnują z jedzenia liści stanowiacych wyposażenie terrarium.


Dlatego właśnie sam
> zachowuję ostrożność i chciałem na ten problem zwrócić uwagę.
> Każdy oczywiście sam może zdecydować co uważa za najlepsze, ale
> lepiej znać różne fakty i punkty widzenia aby dokonać
> rozsądnego wyboru.

Z tym się zgadzam, zawsze warto być ostrożnym, ale panika jest złym doradcą.