witamMam gekona toke.Mimo że generalnie moim ukochanym zwierzakiem jest legwan zielony, to w lipcu przygarnęłam tokke.Był w bardzo złym stanie, chudy jak patyk(nie jadł przypuszczalnie od kliku miesięcy)i bez ogona.Litość wzięła górę i zabrałam biedaka.Obecnie jest duży, grubyi piękny z odrośniętym ogonkiem.Niestety moja wiedza ogranicza się do 1 książki i wiedzy z netu.Dlatego proszę o poradę osoby które są mądrzejsze(bardziej doświadczone) ode mnie)
-czy jest szansa na oswojenie, bo jak do tej pory nie widzę aby to mogło się udać kiedykolwiek.....
-czy noworodki mysie są koniecznością?(zwyczajnie mi ich żal )
-czy posypywanie świerszczy witaminami wystarczy?
-czy wasze też tak ciągle krzyczą))??
pozdrawiam i dziękuje z góry za rady