-
ale miałem szczęscie z anolisem
Wczoraj po południu sprzątałem w terrariach i jak to zwykle robie anolisa i legwana puściłem na firanke i zajołem sie sprzątaniem,legwan pozniej zszedł na kwiatka i siedział a anolisa przez jakis czas nie widziałem więc myślałem że skoczył z firanki na choinkę jak mu sie często zdarza i gdzieś sie zbunkrował. Gdy już posprzątałem zaczołem go szukać a on przelazł na drugą stronę firanki i wlazł na parapet za taką narzutę którą połozyłem wrazie czego jak by jakis gad sie tam dostał zauważyłem jego ogon ja odsłaniam a on leży sztywny i zimny jak nie wiem co. Narobiłem niezłego zamieszania w domu bo moja matula myślałem że zawału dostanie ale zaczołem podstawiać go pod żarówke dmuchać na niego i na szczęście zaczoł oddychać.Już jest wszystko spoko ale strachu się najadłem jak nie wiem.
Uważajcie na swoje gadzinki bo chwila nieuwagi może się źle skończyć zwłaszcza zimą
pozdrawiam
-
Re: ale miałem szczęscie z anolisem
Zdażyło mi się to kiedyś, ale z gekonem tureckim, niestety zaczęło się to jego ucieczkął. A po 2 tygodniach gdy go znalazłem był tak zziębnięty, że pomimo tego że go robiłem wszystko co w mojej mocy: ogrzewałem, nakarmiłem i napoiłem, zdechł3 dni później .
To było przykre , zdarzyło się to 2000 roku kiedy zacząłem interesować się Terrarystyką.
Pamiętajcie o swoich pupilach, bo sekunda nieuwagi może wam przyspożyć wiele zmartwień.
-
Re: ale miałem szczęscie z anolisem
Kodziak, staraj się teraz zapewnic mu wysoką temperaturę...Nie jest to powiedziane, ale po takiej 'akcji' mógł się przeziebić.
hatiras
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum