-
MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
MAM mały proble mam kamcia jamena 5 tyg samica(klara)
Niebyło z nią najmniejszych problemów ale wczoraj podawałem mu swierszcze z kubka (zawsze tak robie żeby miec wieksza kontrole na d jej menu ) a ona rzucła sie jak wściekła pare razy pod rząd .!!!
Niewiem czy to normalne?
Czy ona bedzie tak zawsze reagować?
czy moze zacząc ją brac na ręce żeby ją oswoić?
wiem że najlepiej wogole niebrac kamcia ale ja go bede czasami w przyszłoeści z terr w ypuszczał na pewno mu to niezaszkodzi miałem już kiedys jednego inny gat i aż sie pchał do wyjśćia lubił też wchodzic na ręce
Pomózcie mi czy zacząc ja brac na ręce co zrobic jak bedzie sie cały czs rzucac ?
Zacząć ją oswajać mam ją 5 tygma 15 cm z ogonkiem
POMOCY
Z GÓRY DZIEKUJE
piotr@ipgate.pl
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
Rzucała się jak wściekła? Znaczy: na ciebie??? Czy na świerszcze? Bo czegoś nie rozumiem, raczej trudno mi sobie wyobrazić że atakowała ciebie mając "na widoku" posiłek. Co innego jak się próbuje kamka głaskać, brać do ręki - mój Blixa dwa razy ugryzł moją mamę (nie jest to groźne, ale na pewno mało przyjemne))
Wyjmowanie kamka z terra jest b. złym pomysłem. "Na pewno mu nie zaszkodzi" - no może od tego nie zdechnie, ale to zawsze duży stres, nawet jak sam chce wychodzić, to warunki poza terra nie są dla kamka zdrowe: inna wilgotność, temperatura itp. A pod wpływem takiego stresu łatwo o infekcje i inne problemy.
Jeżeli koniecznie chcesz oswajać kamkę, to może spróbuj mojej metody (zaznaczam, że u mnie odbywało się to wszystko wewnątrz terra). Bierzesz świerszcza do ręki, najlepiej trzymając za nóżkę żeby się ruszał i żeby kamcia go dobrze widziała. Pokazujesz kamci, gwarantuję że najpóźniej po kilku próbach weźmie go z ręki. Jak już się do tego przyzwyczai, przesuwasz za każdym razem świerszcza trochę dalej od niej, a bliżej ciebie... Blixa w ten sposób po kilku dniach sam wchodził mi na rękę "prowadzony" przez świerszcza trzymanego w drugiej ręce...
Poza tym to samo co ze wszystkimi stworami: dużo cierpliwości, żadnych gwałtownych ruchów... No i przemyśl jeszcze raz, czy koniecznie musisz mieć oswojonego kamka spacerującego poza terra. Moim zdaniem możesz być dumny z małej, że jest odważna i potrafi się bronić
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
Powiem krotko: Kameleonow nie bierze sie na rece!!! Sam majac kamk chcialem zeby lazil kolomnie i takie tam, ale zadalem se jedno pytanie: "Czy majac rybki tez bralem je do reki i wyciagalem poza terra?!" NIE! Mimo ze gady zyja bez wody (nie liczac tej do picia) nie bieze sie je na rece. Bywaja inwidualne wypadki ze jakas jaszczurka czy waz lubi byc poza terra. iu prosi sie zeby ja wyjac. Moj kameleon tez ostatnio siedzi w dole przy szybie i chce wyjsc ,lecz gdy wkladam reke do terra. i robie czynosci codziene jak zrawszanie i karmienie wlazi mi na rege, probuje ugrysc i ucieka. Nie wiem co to moze oznaczac moze broni terrytorium, szuka wody widzac zraszacz, lub cos innego do jedzenia niz swierszcz, ale napewno nie probuje jej oswajac!
Pozdrawiam!
Kameleon
3City
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
fajnie zabrzmiało: miałem już kiedyś kamcia, który wychodził....
no i wyszedł.....
boje się, że z takim podejściem ten nowy też może szybko "wyjść".
Tak jak Ci kiedyś pisałem kameleony to nie są zwierzaki do wyciągania na ręce.
Pozdrawiam
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
Do mantida
Gościu niewiesz a sie mądrzysz miałem chameleo fischerii i nawetn niewiesz co sie z nim stało a pozjadałeś wszystkie rozumy jak bys był jasnowidzem.
Po 1 . miał umnie wszystko wetylacje zraszany o tych samych porach duzo rroślin i gałeżi czuł sie jak w raju czasmi było po nim widać jak sie uśmiecha dosłownie!!!! zawsze był jasno zielony a jak go wyjmowałem np na rózową firaneczke też sie robił rożowy tak sie usmiechał że sam byłem wszoku.
Musiałem wyjechać w maju oddałem go do hotelu w jednym z warszawskich sklepów niebede mówił nazwy
jak go tam zawiozłem terr nie było przygotowane ale gość powiedział że zaraz dla nigo cos zrobi.
zostawiłem go na 4 dni spózniłem sie o godzine sklep był już zamknięty
(wszystko winna korków drogowych)postanowiłem pojechac nastepnego dnia
byłem o 9 rano a kobieta do mnie mówi panski kacio nieżyje umarł dziś o 6 rano(((((((((((((( SZOK))))))))))))))
straszne prrzeżycie przywiązałem sie do niego okropnie chyba przez ten jego usmiech.
jak zobaczyłem w jakim terr go trzymali-małe bez wentylacji bez roslin jedna gałązka!!!!!
niewytrzymał tego a tak mało zabrakło gdyby niete korki kamcio by żył
3 hsie spózniłem
więc gosciu on niewyszedł z mojej winny!!!!!!!!!
mantid - mondrala- nostradamus!
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
glupiej nie mozna argumentowac.... niestety.
A poza tym; ktos kto kupuje sobie Bradypodium fisheri jako zwierze domowe nie jest przy zdrowych zmyslach.
(Chyba ze mieszka sie w piwnicy przy stalej temperaturze 16°C i podgrzewa sie go przez pare godzin do 24-26°C)
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
Jadzia miał wszystko co mu trzeba trzymał sie rok w wyśmienitej kondycji nawet wterynarz mówił ze jest wśietnej formie gdyby nie ten hotel ... był by zemną cały czas a teraz mam jamen.
ALE JUZ SIE PRZYZWYCZAJŁEM ŻE TUTAJ WIEKSZOŚĆ LUDZI JEST BARDZO ZAROZUMIAŁYCH SNOBÓW SAMI ZNAWCY
JEST GRUPKA NIELICZNYCH ŻYCZLIWYCH I UUPRZEJMYCH LUDZI
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
Jak słusznie zauważyła JadziaP Chamaeleo fischeri jak i wiele innych gatunków pochodzących z terenów górskich wymaga niskich temperatur w nocy (w dzień zresztą też nie za wysokich). Owszem pożyją kilka miesięcy, czasem rok, ale później umierają. Tak jest zawsze
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
Nie dziw się, ze niektórzy są tu zarozumiali. Może mają do tego prawo, bo więcej wiedzą
Jeżeli ktoś mówi, że jego kameleon sie uśmiechał, to, sorry, śmiać się chce.
-
Re: MAŁY KAMCIO RZUCIŁ SIE!!!!!!
No comments.....
Jadziu - kilka razy pisalem juz o warunkach dla gorskich kameleonow, mow do slupa a slup d...
Nie uwazam sie za osobe zarozumiala, ale po tym co powiedzialem koledze Grzybowi zanim kupil swoja nowa ofiare czuje sie w pelni praw do wystosowywania tego typu komentarzy.
Ja kiedys tez dalem sie poniesc gowaniarskiej fantazji i zabralem za kameleony fishera, bylo to bardzo dawno temu...
Nie wiem jakim cudem udalo mi sie utrzymac moje B. fisherii tak dlugo (ponad rok) i doczekac się od nich jajek (ktorych nota bene nie dalem rady inkubowac). Z moich smutnych doswiadczen wyciagnalem jednak jakies wnioski. Od tej pory odradzam wszystkim kupowanie kameleonow....
Teksty o usmiechaniu sie wyciaganiu na firankę i oswajaniu powoduja ze wlos jezy mi sie na glowie..... Totalnie nieodpowiedzialni ludzie zabieraja sie za nieszczesne zwierzeta i je zazynaja, powoli acz systematycznie. Mysle Robercie, ze jest nas przynajmniej dwóch.
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum