Wczoraj postanowiłam wypróbować pomysł zasłonięcia szyby. Mój leg też ma takie zrywy i bardzo się o niego boję, ALE PO TYM CO SIĘ STAŁO WCZORAJ Z CAŁEGO SERCA ODRADZAM TEN SPOSÓB. Pod wieczór wybrałam się na rower tak na 2 godz. legus znowu szalał (rozbijał się w drzwiczki) więc postanowiłam przykryć przednią szybę deką. Kiedy wróciłam weszłam do pokoju, wydaje mi się dostatecznie głośno i powoli zdjęłam dekę. I tu się zaczeła jatka: zwierzak zaczął szaleć ale nie wiem czy kiedykolwiek coś takiego widzieliście. Objał się o ściany, kopał, walił ogonem, bałam się że zrobi sobie krzywdę. Trzęsącymi rękami wyłączyłam oświetlenie. Trochę się uspokoił, ale potem znowu zaczął, więc załączyłam spowrotem i wyszłam z pokoju. Całą noc przespał na dole, na macie grzewczej. Ja bliska zawału, próbowałam zasnąć i cały czas myślałam o tym czy nie zrobił sobie krzywdy (nie możnabyło się nawet zbliżyć do terra) i gdzie popełniłam błąd. Rano powoli podeszłam do terra zapaliłam lampki, okazało się że dosyć sobie pospał. Trochę później wszedł na konar i zaczął się wygrzewać. Przed chwilą posprzątałam bałagan jaki zostawił i trochę nakarmiłam go z ręki. Nie mam kompletnie pojęcia co się stało ! Może to odosobniony przypadek, ale stanowczo wolę kiedy się rozbija się o szybę niż robi sobie krzywdę w ten sposób. Nie miałam go na rękach i nie wiem czy sobie czegoś nie połamał, wiem tylko że ogon jest cały. Jeszcze teraz serce wali mi jak młotem, już sama nie wiem co robić ...