Ja przyzwyczajam swojego do szelek. ma na sobie jak wypuszczam go na pokuj (zapiete luzno). nie przeszkadzaja mu. Ta dluga smycz odczepiam.

Gorzej gdy musze go zlapac spowrotem. Raz chcial mnie ugryzc, dalam mu sweter na probe (nie chce zeby kiedykolwiek byla to moja lapka).

Nie wyobrazam sobie wychodzenia z nim na dwor (gdy juz sie oswoi). Te wszystkie wrzeszczace dzieciaki i pieski luzem. Balkonu mama mi nie odda. Zostaje zamontowanie siatki na oknie...............