120 zm - chyba większego Dzięki :* Jsuh w poniedziałek idę po cukinię
Pozdrawiam
120 zm - chyba większego Dzięki :* Jsuh w poniedziałek idę po cukinię
Pozdrawiam
*120 cm <-- Przepraszam
Pozdrawiam
Qrcze, teraz wiem na 100% że mój Tosiek to samiczQa..Nosi jajka, a ja nie wime co mam robić, jutro jade do 3-go weta. :/ Zawsze myślałem że to samiec, a nigdy że samica, więc jestem ciemny co i jak .. moze mi pomożecie cos przybliżyć, bo wydaje mi się że nie mam zadużo czasu aby sam to studiować ... co mam robić ?
Pozdrawiam
przeczytaj sobie to http://www.terrarium.com.pl/forum/re...=18313&t=18076 od tego posta w dół, tam jest wszyastko opisane.
Dzięki meg, z tego co wiem to Ty tesh masz samiczkę legwana... Jak poradziłaś sobie z pierwszymi jajkami? Czy dopuszczałaś ją kiedyś do samca? i czy samiczki gorzej się chowają od samców?
Pozdrawiam Sipe
www.aquaria.prv.pl
hmmmm jak na moje... to legwan meg jest legwanem z jajami od samego poczatku swego istnienia
(wybaczcie mój lekko niegrzeczny humorek )
pozdrawiam !
Madzi
Ojeku.. ale się narobiło... Pojechałem z legwanicą do weterynarza na umówioną wizytę... Pani szczepiła pieska, a my odrazu za nią bez kolejki, bo byliśmy umowieni... Wchodzimy do gabinetu z legwanicą w kartonie przykrytą kocykiem... Wet powiedział żeby go odkryć bo chce go zobaczyć... oczyniłem to... wet głośno mówił, i ten sam głos chyba zdenerwował legwanice.. była w szoku w końcu nie jej terytorium.. Wet chciał ją wyciągnąć z kartonu, a tu nagle ciach... Tosia ugryzła weta w palec.. Wyskoczyła z kartonu i zaczeła biegać, skakać i rozbijac się po całym gabinecie.. :/ Dopiero po chwili wleciała do kąta pod szafkę i wet ją owinął kocem i włożył do kartona.. Ugryzienie było tak poważne że wet musiał jechać na szycie.. :/ Kazał zanieść legwanice do samochodu, a tacie dał książkę żeby sobie przeczytał dział o rozmnażaniu.. Legwan uświniony w krew weta siedział przy mnie w samochodzie owinięty w koc.. Tata książeczkę oddał, zapłacił 20zł i pojechaliśmy do domQ.. Po drodze odwinołem Tosie z kocyka i przy mnie była jush całkiem spokojna.. W domQ dałem jej piciu i umyłem z krwi.. Teraz mi pozostaje zbudować budę lęgową i kupić do niej mate grzewczą.. Muszę połazic po sklepach i popytać.. A leg ma podobno jeszcze miękki brzuszek więc jeszcze jajek nie będzie znosiła..
Sipe,nie wiem czy ten miękki brzuszek to dobra oznaka, ja się nie znam, ale tak mi się coś skojarzyło to z kulami żółtkowymi, bo domyślam się,że RTG robiłeś i to ono wykazało "jaja" w jamie brzusznej legwanicy..
przeczytaj sobie wypowiedź dr Zajączkowskiego-
http://www.terrarium.com.pl/forum/re...&i=5386&t=5386 to jest link do całego topica.Autor: Jarek Zajączkowski (dial-579.wroclaw.dialog.net.pl) Wyślij e-mail
Data: 01-04-03 09:08
W kwestii rozrodu legwanów mamy do czynienia z dwoma problemami:
1. przerostem jajników (foliculitis) - tj. wytwarzaniem olbrzymiej ilości kul żółtkowych (niezapłodnionych) oraz brakiem możliwości zakończenia procesu tworzenia jaj. Kule tworzą się w obrębie jamy ciała (na krezce jajnika) i nie przechodzą do jajowodów (brak tworzenia otoczek białkowych, błon płodowych, białka i skorupki). Jak sądzę jest to spowodowane błędami w chowie polegającymi na braku koordynacji czasu świetlnego względem rozwojowych potrzeb zwierzęcia. Niestety tygodniowy okres "zasłonięcia" szyszynki o mojego ostatniego pacjenta nie przyniósł widocznych efektów - wykonałem zabieg.
Wydaje się wskazane , aby młode samice legwanów (i prawdopodobnie innych gatunków jaszczurek) w okresie zimy naświetlane były wyraźnie krócej niż latem. Np zimowy czas świetlny - 8-9 godzin. Na wiosnę stopniowe wydłużanie do 13 godzin w czerwcu. Jesienią stopniowe obniżanie..... aż do zimowego 8 godzinnego czasu świetlnego. Leczenie wyżej opisanego stanu przy wyraźnych zaburzeniach ogólnych (często towarzyszy temu hypokalcemia) jest możliwe tylko operacyjnie.
2. Zatrzymanie jaj (retentio) - kule żółtkowe przedostały się do jajowodów i w swojej wędrówce przez nie uzyskały "białko", błony płodowe, otoczkę białkową, skorupę. Problem polega na braku możliwości złożenia jaj. Przyczyny bywają różne: stres, brak możliwości zbudowania gniazda, wytworzenie nieprawidłowego jaja pod względem kształtu, wielkości, zmiany w budowie miednicy (złamania, krzywica, MBD), zbyt duża liczba jaj, równoczesny "poród" 2 jaj.....
Leczenie nieoperacyjne czasem skuteczne poprzez farmakologiczne stymulowanie skurczów mięśniówki części macicznych jajowodu jednak często operacja bywa konieczna. Niestety regułą powinno być usuwanie jaj wraz z jajowodami. Po wykonaniu zabiegu z zachowaniem narządów rozrodczych częstą komplikacją są blizny i zrosty zmniejszające światło jajowodów, co skazuje samicę na powtórkę problemów przy każdym kolejnym porodzie i stanowi niebezpieczeństwo dla jej życia.
Każda decyzja lekarza powinna być poprzedzona gruntownym badaniem zwierzęcia a w szczególności wykonaniem przynajmniej 2 (w odstępie 7. dni) zdjęć RTG
po pierwsze... skoro wet praktycznie nie badał legwanicy to jak stwierdzic,ze ma miekki brzuszek ?
no i za co do cholery wział 20 zł nawet ???????? jak nic nie pomogł....
chyba jestem zbyt nerwowa dzis zeby odpowiadac na posty, bo az cos sie we mnie gotuje jak niektóre rzeczy tu czytam...
Alez my lubimy, lubimy taki niegrzeczny humorek