Mysle ze w gotowanym ryzu (oczywiscie jak napisal Rysiek bez soli) nie ma nic zlego sam czasami podaje go legwanowi, jednak rzadko, tak dla urozmaicenia diety.
Mysle ze w gotowanym ryzu (oczywiscie jak napisal Rysiek bez soli) nie ma nic zlego sam czasami podaje go legwanowi, jednak rzadko, tak dla urozmaicenia diety.
Legwany w okresie mlodzienczym (bardzo szybko rosna) potrzebuja duzo bialka, wapna wiec chwytaja kazde jedzenie. Gdzies na jakies stronce wyczytalam, ze ktos karmil lega kotletami :-/// - i jadl. Byl taki temat tu na forum, leg zjadl torebke foliowa, pachniala pewnie jakims jedzonkiem i ja zjadl - sila zycia- przetrwania, glodu i zregenerowania organizmu - jest nie do powstrzymania przez zwierze.
Rosnacy organizm legwana potrzebuje budulca, w naturze sam by zdobyl to co dla niego odpowiednie, a więziony przez nas chwyta co mu sie trafi i "pachnie" bialkiem.
W naturze na pewno by nie jadl ryzu, makaronu, jajek gotowanych itp.
Legwany trzymane w niskiej temperaturze (wychlodzone) laknienia na jedzenie nie maja to i tez nie rosna sa skarlowaciale i nie ma u nich odwapnienia tylko krzywica, a te trzymane w cieple u nich proces rosniecia i trawienia jest szybki (wiec sa narazone na odwapnienie) i chwytaja do jedzenia to co znajda probujac ratowac w ten sposob swoj organizm... ale to opiekun odpowiada za zdrowie legwana i za to co je.
Biedrona1 - pytasz o pokrzywe i szczypiorek - tez podaje swoim legwanom, nawet dzis urwalam cala reklamowke pokrzywy i mlecza, jak to dobrze, ze ta zima jest dla nas legwaniarzy laskawa, bo mozna cos niecos urwac Ale sama zielenina nie wzmocnisz swojego legwana jak jest odwapniony, ta pokrzywa i mlecz to jest tylko dodatek do codziennego menu moich legwanow w ciagu dnia zjadaja jeszcze wiele innych skladnikow pokarmowych.
Pozdrawiam
[gadzinka]
Nie no... sosu i mięsa do tego ryżu nie dodaję (hihi). Oczywiście jest gotowany bez soli czy jakichkolwiek innych przypraw i stanowi dodatek, a nie główne danie. Kiedyś na Discovery czy Animal Planet widziałem jak facet miał specjalny pokój dla sporych już legwanów (coś jak Guciu Ryśka) i karmił je ... PIZZĄ !!! Nawet nie próbuję go naśladować, ale Loktoka rozumiem. Po ryżu czy makaronie (bezjajecznym) legusie lepiej wyglądają, bo to "opychówka". Muszę spróbować podać Draguli gotowaną PYRĘ (wybaczcie, jestem z poznańskiego -> chodzi o ziemniaka). Ostatnio wyczytałem, że dobra dla smoków jest gorczyca sarepska (liście) i właśnie zamówiłem nasionka.
Pituophis - wyżej pisałem, że moja legwanica, to wredna i wybredna baba. Nie musiałbym cudować, gdyby chciała "normalnie" się odżywiać. Ponadto ryż nie zawiera żadnych "dziwnych" składników czy konserwantów, jest najnormalniej rośliną. Żadnego chleba, makaronu czy innych przetworów roślinopodobnych/pochodnych nie podaję.
A w kwestii zdrówka mojej smoczycy: kondycha jej wróciła, łazi po domownikach i całej chacie, stopniowo wraca jej apetyt (zastrzyki już odstawiłem, KAPUSTNE OCZYWIŚCIE O WIELE WCZEŚNIEJ...). Wiem, dałem ... ciała/rozpędziłem się chcąc, by smok rósł w siłę i żył dostatnio - zapominając o zgubnym wpływie kapustnych. To dokładnie tak, jak z podawaniem żółtego sera -> bardzo go legusie lubią, ale... wolniutko zabija.
I proszę, uwierzcie, ten legwan cały czas BYŁ CHOWANY BEZ UV. A to po licznych rozmowach ze znajomym wetem z Holandii, który zajmuje się legami w ZOO. Od dawna mówił mi, że UV nie potrzeba, jeśli dieta jest właściwa. No i do tej pory to się sprawdzało, tzn. do czasu "przedobrzenia" z kapuchą, czyli - inaczej mówiąc - przekichałem ten podstawowy warunek -> ODPOWIEDNIA DIETA.
Niestety, nadal nie mam cyfrówki, by przesłać fotki.
Pozdravki dla wszystkich
nie no, ręce opadają, tak tak, wmawiaj sobie dalej,że UV nie jest legwanom potrzebne..
aż nie chce mi się wierzyć, że wetem jesteś..
Wiem, że miałam się nie odzywać już w Twoich postach, ale nie potrafie spokojnie usiedzieć po tym jak czytam Twoje rewelacje..
my stosujemy się do wspólnie ustalonych zasad i nie mamy prblemów ze zdrowiem smoków, nie musimy im podawać zastrzyków.. więc zastanów się i może zmień troszkę swoje podejście.
Biedrona a wiesz co to jest MBD?
Jeśli nie to przytoczę Ci kilka zdań z książki Ryśka i Jacku..
Mam nadzieję,że da Ci to coś do myślenia..MBD (choroba metaboliczna kości) zaczyna sie od nieprawidłowego odżywiania. Legwany nie otrzymujące odpowiedniej ilości wapna i fosforu w swoim pokarmie, zaczynają pobierać wapń z kości (...) Przy niewłaściwej diecie dochodzi do wzrostu poziomu produkowanego w gruczołach przytarczycznych parathormonu (pobieranie Ca z kości) przy wyraźnym spadku stężenia kalcytoniny (odkładanie Ca w kościach) Zdemineralizowane kości ulegają zniekształceniom.. Kości stają się łamliwe. Lecznie jest możliwe lecz długotrwałe.
Choroba metaboliczna kości może być również spowodowana BRAKIEM BIOSYNTEZY D3 Z POWODU BRAKU DOSTĘPU DO PROMIENI UVB (...)
Krzywica (jedno z następstw zespołu MBD) jest chorobą wywołana przez NIEDOBÓR WITAMINY D3.. Główną przyczyną tego schorzenia jest NIEDOSTATEK PROMIENIOWANIA UV (ZWŁASZCZA UVB ODPOWIEDZIALNEGO ZA STYMULOWANIE PROCESU SYNTEZY WITAMINY D3)
O tym, że trzymanie legwanów bez dostępu do UV jest możliwe, było już na forum kiedyś napisane. Warunkiem jest prawidłowo zbilansowana dieta, co w naszym klimacie zwłaszcza w okresie zimowym jest trudne, wręcz niemożliwe. Tak mi się wydaje.
Meg.... zastanawiam się czy ludzie "uczą się" agresji od legwanów czy
odwrotnie. Sama zdecydowałaś, że nie będziesz się odzywała w moich postach,
w żaden sposób STĄD Cię nie wyganiałem -> byłem (i jestem) jeno przeciw KRYTYCE a ZA poradami. I tu Rysiek znów pokazał KLASĘ (GORĄCE POZDROWIONKA !!!)
potwierdzając to, co wyżej napisałem o UV. Nie twierdzę i nikomu nie próbowałem wmówić, że UV są smokom zbędne, właściwie bardziej chodziło mi o to, by "nowicjusze" (o ile do tych postów dotrą) zdali sobie sprawę z tego, że nie muszą od razu kupować kompletu (tzn. legwana z żarówą), że można te wydatki nieco rozłożyć w czasie. Oczywiście wiem, co to MBD, ale wiem również, że szablony i sztywniactwo myślowe jest/bywa złe. Gdyby nie próby/eksperymenty, do dziś nie udałoby się niczego w domu trzymać Moją "działką" kiedyś była oceanografia, miałem pracować w MIR (Morski Instytut Rybacki w Gdyni), miałem jechać na wyprawę do Tajlandii, bo dorowadziłem do sztucznego rozmnażania ukwiały (wykorzystując komórki interstycjalne z mezoglei). Dla Ciebie pewnie to przechwałki, ale chcę przez to powiedzieć, że hodowla, to nie tylko powielanie tego, do czego doszli inni...
Pozdravki i życzenia wszystkiego najlepszego w Nowym, 2005 ROKU
Ale legwan się odwapnił...
Wszystko w dużym stopniu zależy od osobnika- znam 9-letniego legwana, który ma teraz metr sześćdziesiąt i dobre 6-6,5 kilo wagi i całe życie trzymany był bez UV- żadnych problemów ze zdrowiem. Znam jednak znacznie więcej legwanów, które mimo suplementacji i dobrej diety bez UV dostawały krzywicy lub MBD, co gorsza w tej zdradliwej postaci( okazywało się, że mają, gdy łamały sobie nogi w wieku 1,5-2 lat). W tej chwili dość łatwo kupić dobre żródło UV za niewielkie pieniądze, więc nie wiem, czy oszczędność ma tu jakieś znaczenie( świetlówka kosztuje 40 zł, a legwan co najmniej 200 zł) zwłaszcza, że chodzi tu o dobrostan zwierząt. UVB jest niezbędne do konwersji prowit. D3 w aktywną witaminę, kilkukrotnie obserwowałem też, że zachowanie zwierząt ulegało zmianie na korzyść po zastosowaniu świetlówki UV, stawały się aktywniejsze, miały lepszy apetyt( a twój grymasi przy jedzeniu). Naprawdę nie rozumiem, czemu upierać się przy utrzymywaniu nienaturalnych warunków, zwłaszcza, że legwan cierpi.
Co do diety- o ile sporadyczne podawanie gotowanego ryżu w nikłych ilościach jest niemal na pewno nieszkodliwe, to chyba w większych ilościach za zdrowe nie jest(choćby ryzyko zaparcia). Kartofle to w ogóle zapychacz- może i nie zaszkodzą, ale nie wiem, czy należy dawać je osłabionemu legwanowi. Ja zwększyłbym mu udział owoców, nawet dodał do diety-chociaż to duży legwan- całe(ze skorupą) jajko, albo oseski gryzoni - i jedno, i drugie ma sporo wapnia w korzystnej proporcji do fosforu.One w naturze uzupełniają nieraz dietę o jaja, czy drobne bezkręgowce i kręgowce, a nawet padlinę, chociaż sporadycznie, a osłabiony osobnik potrzebuje bardziej energetycznego pokarmu niż normalnie.
Jeśli chodzi o osłabionego osobnika, ale naprawdę osłabionego, zgadzam się z tym, żeby go podratować zastrzykiem energii, jakim niewątpliwie jest białko zwierzęce. Jeśli jest zdrowy i normalnie je to wyłącznie pokarm roślinnego pochodzenia, ewentualnie niewielki dodatek raz w miesiacu w postaci gotowanego jajka. Pituophis, to co opisałeś o białku zwierzęcym jest dokładnie odwrotnością tego o UV. Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiesz, ale po co oszczędzać, czy kombinować z UV, jak sprawą oczywistą jest, że trzeba je mieć, chociaż są przypadki, gdzie legwany bywają zdrowe bez UV. To samo z białkiem zwierzęcym. Po co podawać, jak wiadomo, że legwany są roślinożercami (tylko młodym przytrafi się nieco mięska ;-) i skoro są zdrowe spożywając rośliny, głównie liście, uszczęśliwiać je myszkami itp.
Niemniej jednak w naturze drobne zwierzęta bywają zjadane, a w niewoli wiele młodych osobników sprawnie chwyta np. świerszcze i chętnie je pożera( dotyczy to tych do 1-1,5 roku życia). Dlatego sądzę, że gdy 1-2 razy w tygodniu 5% masy pokarmowej spożytej przez młodego osobnika to świerszcze czy noworodek to jest to naturalne i nie jest to uszczęśliwianie na siłę.Dorosłemu-rzeczywiście awaryjnie w sytuacji osłabienia. Zdarzyło mi się spotkać legwany, które bez dodatku owadziego w diecie rozwijały się słabo, jak i takie, którym to nie przeszkadzało( w różnych populacjach naturalnych wykazano zjadanie owadów czy drobnych kręgowców lub nie). Opisany dziewięciolatek z apetytem zjadał w młodości owady i oseski, choć teraz od dawna już tylko roślinki.Wszystko zależy od osobnika.
Chyba wszystkie gatunki roślinożernych jaszczurek uzupełniają (często celowo) dietę w naturze o pokarm zwierzęcy i okazuje się, że bardzo sprawnie go trawią i przyswajają. Jeżeli nie stanowi dużej części diety to nie ma niebezpieczeństwa chorób nerek.