Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 15

Wątek: Wizyta u weta

Mieszany widok

  1. #1

    Wizyta u weta

    Witam,
    Niestety moj legwan musial tak nieszczesliwie uderzyc w cos ogonem, ze koncowka mu szczerniala - po prostu martwica. Wybralem sie dzisiaj do weterynarza (kiedys juz tu o nim pisano) - dr Jaroslaw Hajdo w Gdyni. Po obejrzeniu stwierdzil, ze takie sytuacje sie zdarzaja i ze nic nie da sie zrobic, ale nie mowil tez o amputacji. Mowil, ze nie powinno sie to poglebiac. A koncowka juz taka bedzie, moze z czasem sama odpasc lub ewentualnie za jakis czas odsrosnac. W sumie ciesze sie, ze nie trzeba amputowac, ale hmm... do konca nie jestem pewien, gdyz naczytalem sie troche o martwicy i w wiekszosci skonzylo sie amputacja.
    W pierwszych slowach rozmowy dr wet. wypytal sie mnie dokladnie o warunki hodowli i czym karmie legwana. Powiedzial tez, ze to ladny i zadbany okaz A i okazalo sie, ze to prawdopodobnie "dziewczynka"

    Mam jeszcze jedno pytanie... wiele osob pisalo, ze legwan sam powinien przyjsc do wlasciciela. Moj mimo, ze je z reki, chodzi juz po mieszkaniu i zdarza mu sie jesc poza terra, raz nawet zasnal na moim ramieniu, to jest dosyc dziki. Ucieka i za bardzo nie chce wejsc mi na reke. Dr wet. doradzil mi, ze jak juz decyduje sie brac legwana na reke, to mam to robic zdecydowanie i trzymac az sie uspokoi. I ze legwany lubia glaskanie po glowie i ze to je uspokoja.

    Chcialbym poznac Wasze opinie na w/w tematy. Pozdrawiam


  2. #2
    dorota29
    Guest

    Re: Wizyta u weta

    co do koncowki ogonka,weterynarz mial racje.u mojego skrzywiona koncowka sama odpadla i wszystko jest ok

    co do lapania-ost mojego zielonego zlapalam i trzymalam w rekach kolo 40minut.faktycznie po kilku minutach sie uspokaja-mowilam do niego,,chodzilam po mieszkaniu.za rada Gadzinki glaskalam go po pupce,fajnie rozkladal nozie wtedy)

  3. #3

    Re: Wizyta u weta

    hmmm.. co do końcówki to nie wiem, ale dziwne, że wet nic o amputacji nie wspomniał.

    odnośnie "przychodzenia do właściciela" to jedna wielka bzdura, nie wiem gdzie to wyczytałeś, bo napewno nie na tym forum, legwan to nie pies

    a co do zdecydowanego ruchu podczas brania na ręce.. cóż dla mnie to bzdura, jesli legwan jest dziki, to wogóle narazie sobie daruj tą "przyjemność"

    coś mi się wydaje, że ten wet ma znikomą wiedzę na temat legwanów;|


  4. #4

    Re: Wizyta u weta

    Legwan sam do mnie nie przychodzi, nie wchodzi na ręce, muszę go sam brać. Raczej się tego nie doczekasz, żeby sam przyszedł. Odnośnie końcówki ogona, u mojego legwana po miesiącu odpadło ok. 3-4 cm po mechanicznym uszkodzeniu bez jakichkolwiek komplikacji.
    Ps. Dorotko, a był to aby legwan Gadzinki ;-)


  5. #5

    Re: Wizyta u weta

    hehehe po pupce:P
    rozplaszcza sie bo go łapka zgniatasz


  6. #6

    Re: Wizyta u weta

    Gdzies nawet wyczytalem, ze legwany moga sie nauczyc reagowac na imie... Ile w tym prawdy to nie wiem, raczej nie bylo to jakies fachowe czasopismo.


  7. #7
    dorota29
    Guest

    Re: Wizyta u weta

    tzn ona mi opowiadala ze lega tak glaszcze
    i faktycznie dziala.i nie jak napisala meg,ze mu tam naciskam),tylko delikatnie a ten gosciu zaraz nozki rozklada)

  8. #8

    Re: Wizyta u weta

    hehehe, akurat


  9. #9
    dorota29
    Guest

    Re: Wizyta u weta

    meg,powaznie)))))widocznie ma"tam"laskotki"
    zreszta sprawdz sama:]

  10. #10

    Re: Wizyta u weta

    Może Gadzinka była po naszym spotkaniu i pomyliła Michała z Leonkiem ;-)))


Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •