Od tygodnia mam młodą parkę legów. Przez parę dni żyły w terrarium 360l i samica nawet dawała się głaskać, a samiec uciekał. Kupiłem lepszą świetlówkę, zmniejszyłem terrarium, oddzieliłem je, żebym wiedział co która je i czy na pewno obie jedzą, tak że każde ma ok. 70l- mówią w książkach, że żeby młody leg się oswoił, potrzebuje tarrarium 60-80l.
Mają niemal idealne warunki (temteratura, światło, żiemia, żarówka z uvb- w Opolu to żadkość, wszstko, z pożądnych terrarystycznych firm) i powinny się szybko oswoić, tyle, że w tych lepszych warunkach, łagodna i spokojna dotąt samica zrobiła sie agresywna. Jak tylko do niej zbliżam rękę, celem próby pogłaskania, bądź poprawienia czegoś w terrarium, ta stroszy się, bije ogonem, ucieka jak opętana i co dziwne wyraźnie próbuje mnie ugryźć.
Może to dla tego, że próbuje z 5 razy dziennie i to za często? Hodowca nigdy ich nie wyciągał, z terrarium u siebie.
Nie wspominając o tym, że mam całe dłonie pocharatane od jej pazurów.
Nie wiem też czemu oba legi nie ruszają jedzenia posypanego witaminami, a same witaminy jedzą.
Mówią też, że powinny dostawać co jakiś czas żywy pokarm, bo mają zapotrzebowanie na białko zwierzęce, tyke, że hodowca nigdy ich nie karmił niczym, żywym i nie wiem jak je przechcić.
Kto może, niech pomoże.
Plisek.