-
Siano dla legwana
Witam wszystkich! Myślałam, myślałam i wymyśliłam, że jeśli można legwany zimą karmić suszonym "nie wiadomo czym", kupowanym w sklepie (czytaj: gotowymi karmami dla legwanów), to niby dlaczego nie można zrobić samemu podobnego siana? Przynajmniej wiemy, co i gdzie zbieramy. Zrobiłam już pierwsze próby: ususzyłam trochę zieleniny i następnie podawałam ją Bazylemu, mieszając ze świeżą zielonką. Zjadał to)). Myślę, że jest to niezłe rozwiązanie problemu na zimowe miesiące, więc teraz trzeba zakasać ręce i wziąć się za "sianokosy". Szczególnie, że jest tyle młodych listków i kwiatków))). Jak Wam się podoba mój pomysł?
-
Re: Siano dla legwana
Ups, zakasać to można rękawy, nie ręce, ale to chyba mały szczegół
-
Re: Siano dla legwana
Wymieszane to moze zje, ale z suchych lisci to sie chyba proszek prawie zrobi. Nie wiem co wtedy. Chcialabys to podawac jako dodatek czy jako glowne danie?
Moznaby tez liscie zamrozic, albo wlozyc w pojemniki prozniowe i tak przechowac. To nie to samo co swieze, ale moze byc dodatkiem.
-
-
Re: Siano dla legwana
... i zamrażalniki
Pozdrawiam
-
Re: Siano dla legwana
Ale za granulaty trzeba płacić, a poza tym zawierają nie zawsze dobre dla legwana składniki (np. kapustne). Natomiast zamrażalniki mają określoną pojemność. Natomiast ususzenie młodych, zdrowych i smakowitych zieloności nie kosztuje nic, oprócz chęci oczywiście.
-
Re: Siano dla legwana
Oczywiście jako dodatek, bazę stanowiłyby świeże liście, kiełki itd. A proszek się nie zrobi, jeśli zielsko będziesz odpowiednio suszył i przechowywał.
-
Re: Siano dla legwana
Ja na zime zawsze susze mlecz i moj legwan nawet niezle go zajada.A wysuszone rosliny zachowuja wiele witamin wiec uwazam,ze jest to niezle rozwiazanie oczywiscie jako dodatek
-
Re: Siano dla legwana
A moze zamiast terra wstawic legwany do obory to by jeszcze mleko dawaly???))))
Taki maly zart oczywiscie nic przeciwko suszonemu mleczowi!!!!!
-
Re: Siano dla legwana
Szczerze mówiąc spodziewałam się bardziej entuzjastycznego podejścia wszystkich forumowiczów do tego pomysłu - jak na to wpadłam to ucieszyłam się, że znalazł się kolejny sposób na przetrwanie zimowej posuchy. Jak ma się 2,5 letniego, 145 cm-owego stwora, to trzeba się nieźle natrudzić, by zapełnić mu żołądek wartościową karmą - a muszę się pochwalić, że Bazyli przez całą ostatnią zimę nie dostał ani jednego liścia sałaty i zaledwie dwie niewielkie pekinki. Ale każdy karmi, czym uważa. Łączę pozdrowienia. Izabela
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum