Strona 2 z 4 PierwszyPierwszy 1234 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 35

Wątek: Jestem Nowa

  1. #11

    Re: Jestem Nowa

    witam

    jade zaraz do sklepu i weterynarza, potem podejme decyzje co poczac...
    jestem w strasznej rozterce... latwo powiedziec- nie oddawaj, tylko trzeba miec czas i pieniadze, zeby jezdzic po weterynarzach i raczej nie powinno sie miec podobnych do moich przezyc zwiazanych z leczeniem i smiercia zwierzat . zupelnie prosto dawac podobne rady, kiedy ma sie w domku zdrowego pupila. naprawde nie wiem co mam zrobic, ale jesli bede miala cien watpliwosci, ze malemu cos grozi to na pewno go nie oddam.

    pozdrawiam- trzymajcie kciuki i nie potepiajcie, jesli zdecyduje sie na wymiane. chce byc z wami szczera, bo nie raz bede potrzebowala waszej pomocy... i gwarantuje, ze stoje przed strasznym dylematem i peka mi serce

    wlasnie zadzwonil maz- juz czeka- do wieczora

  2. #12

    Re: Jestem Nowa

    Wszyscy napewno rozumieja Twoja rozterke , to trudna decyzja. Mialam podobny przypadek z psem.Wzielam ze schroniska szczeniaka , okazalo sie ze jest bardzo chory , weterynarz nie dawal nadziei , ale ja sie uparlam. Aza ma teraz 7 lat i jest szczesliwie z nami , pokochala moja corke ktorej nie odstepuje na krok. Postapisz jak uwazasz za sluszne , wzgledy materialne po za sercem tez odgrywaja bardzo wazna role. Mysle , ze jezeli zamienisz , nikt nie bedzie mial Ci za zle. Zycze Ci powodzenia

  3. #13

    Re: Jestem Nowa

    daj znac jak Ci poszlo

  4. #14

    Re: Jestem Nowa

    Nie sądzę, żeby tutaj ktokolwiek miał prawo do potępiania kogokolwiek.
    Nowa dzieli się rozterkami. Uczestnicy forum piszą, co myslą...
    Jest tutaj parę osób (sam do nich należę), które zdecydowało się "adoptować" chorego (zaniedbanego) legwgana. Z różnym skutkiem.
    Ale robiliśmy to w pełni świadomi stanu, w jakim znajduje się zwierzatko.
    Nowa ma chyba prawo czuć się oszukana. Z jej postów wynika, że sprzedawca wiedział, w jakim stanie znajduje się legwan.
    Ale decyzja należy do niej. Musi ją podjąć. I naprawdę jej tego nie zazdroszczę.

    Jakakolwiek ta decyzja będzie, to - z punktu widzenia Nowej - będzie ona decyzją właściwą.


  5. #15

    Re: Jestem Nowa

    Alez nikt Nowej nie potepia , jezeli ktos tak to odebral to PRZEPRASZAM

  6. #16

    Re: Jestem Nowa

    Nie masz za co przepraszać.
    Padło tutaj kilka głosów "za i przeciw".
    To były porady i osobisty stosunek ich autorów do sytuacji.
    Ja swoim mailem chciałem zwrócić uwagę Nowej, że podejmując decyzję nie powinna kierować się wynikiem "plebiscytu", ani obawą o "potępienie" na tym forum.
    Jestem pewien, że wszyscy jesteśmy jej życzliwi. I wszyscy mamy nadzieję na szczęśliwe zakończenie...


  7. #17

    Re: Jestem Nowa

    szczęśliwe będzie tylko wówczas, gdy Nitka podejmie wyzwanie jakim jest niewątpliwie opieka nad legusiem - tym, którego obecnie posiada..

    ale poczekajmy, co Nitka nam napisze, jak już będzie po wizycie u weta, może to nie będzie takie poważne jak wyglądalo na początku ))))

    osobiście, NIGDY bym nie oddała, ale to tylko moje skromne zdanie

    Pozdrawiam i czekam

  8. #18

    Re: Jestem Nowa

    drodzy legwanowcy ... dzisiaj znalazlem strone ze zdjeciami umierajacego lega nie doczytalem czy to choroba czy wiek ale na pewno byl stary wiec nie potepiajcie mojego pomyslu z oddaniem lega bo wiem ze plakalbym jak dziecko jakby mojemu yogiemu cos sie stalo a mam go 2 tygodnie....i bierzcie poprawke ze nitka jest kobieta ktora ma meza moze dziecko i pewne obowiazki w ktorych dla chorego lega moze po prostu zabraknac miejsca ....wypilem litr wodeczki z kumplem i ide spac hyhy pozdro


  9. #19

    Re: Jestem Nowa

    przeprosilam za siebie bo moze ktos zle odbieral moje zdanie. Nie zazdroszcze nowej sytuacji , nie chcialabym byc na jej miejscu ale ja rozumiem. Sama jestem ciekawa jak to sie skonczy. Moj Leo dzisiaj zwariowal , wpadla mu mucha do terrarium , istne pobojowisko , ide sprzatac. Pozdrawiam.

  10. #20

    Re: Jestem Nowa

    Ja swoje napisałem i uważam, że decyzję należy podjąć po wizycie u weterynarza. Czy mało tu obecnych osób miało problemy z roztoczami, czy złamaniami ? Podejście typu zachoruje to oddam jest niewłaściwe. Trzeba stwierdzić jak można leczyć i o ile to stwarza problem finansowy lub przekracza nasze inne możliwości podjąć decyzję "zostaje bądź nie czarujmy się chory, oddany w złe ręce umiera". Mój legwan jak niektórzy wiedzą miał złamaną kość udową i też miałem go krótko, ale zostawiłem. Koszt leczenia to kilkadziesiąt złotych i dużo poświęconego czasu. Decyzja należy do nitki i jaka by nie była nie powinna być potępiona. To jest trochę inna sprawa, bo legwan dopiero co kupiony. Ma prawo do zdrowego okazu. Trzeba sobie jednak zdać sprawę z tego, że np. za 2-3 miesiące pojawią się roztocza lub inna choroba i co wtedy ? Znowu oddać ? Każdy niech sam odpowie sobie na to pytanie. Pozdrówko! Rysiek

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •