Jakie macie sposoby gdy się zdenerwujecie?? Bo ja się ostatnio często denerwuję i nic mi nie pomaga :/ Jak się ostatnio zdenerwowałem to przywaliłem w ścianę i sobie prawie nadgarstek złamałem :/
Wersja do druku
Jakie macie sposoby gdy się zdenerwujecie?? Bo ja się ostatnio często denerwuję i nic mi nie pomaga :/ Jak się ostatnio zdenerwowałem to przywaliłem w ścianę i sobie prawie nadgarstek złamałem :/
Gdy ja jestem b. wkurzony, albo udaje, ze jest ok i tłumie w sobie emocje - jak zwykle.
Albo wyobrazam sobie, ze jestem w zupełnie innym - przyjemniejszym miejscu, chociaz naleze do osob ktore tłumią i nie uzewnetrzniaja swoich emocji. :)
jak ja sie wkurzam to instaluje mortal kombat 4 i przechodze je a jak nie to biore włanczam piosenki 2 pokolei Konewka i Kawa zawsze mi się poprawia chumor
Ja proponuje policzyc do 10 masz 100% pewnosci ze przejdzie :D
Normalnie to wszystko tłumię w sobie tak jak powiedział RAMMSTEIN1 ale kiedyś się to wszystko skumuluje a wtedy wybuchnę i znowu bedzie mnie bolała ręka albo kogoś szczęka... :]
Ja ostatnio mam bardzo ciężkie chwile, nie daje sobie rady a wszystko co kiedyś mi pomagało teraz jest nieskuteczne. :(
Tydzień temu wieczorem trafiłem do szpitala z powodu zatrucia (a czym to przemilczmy) wiec jak widac takie tłumienie w sumie emocji, problemów i innych niczego nie daje a tylko pogarsza stan....wiem, że to debilne, ale w moim przypadku już nic mi nie pomaga.
Ostrzegam jednak nie róbcie takich głupot jak ja....pewne osoby na forum wiedzą o co mi chodzi. :>
siadam i czekam aż mi przejdzie.
Wiedza wiedza... i pojada do Trzebini skopac Ci d*, jak kiedys im o tym wspomnisz lub chocby o tym pomyslisz ponownie. :>
Zreszta nie zalamuj sie Ram, czlowiek uczy sie cale zycie :] Dasz rade ze wszystkim. Mysl o rzeczach pozytywnych :) Jeszcze jakis czas temu zdawalo mi sie, ze ja to mam wielkie problemy. Ale jak tak trzezwo patrze na przeszlosc, to przezylem wielkie ..... nic :)
Zycie jest za krotkie, zeby sie dolowac :)
A moj sposob na zlosc to:
Nokturnal Mortum - Forgotten ages of Victories
... lub Rudera
Dzięki Atrax. ;)
Póki co musze walczyć sam ze sobą i z konsekwencja głupstwa które zrobiłem...wpadłem z Tym, nie sądziłem, że mnie to spotka a jednak. :(
Faktycznie, Forgotten ages of victories & Peruns Celestial Silver...i nie ma mocni (gniewnych) ;)
Cóż, nie pytam o co chodzi, ale kiedyś też miałeś sporo problemów na głowie :-/
Witaj w klubie, bo ja stosuję te same metody... siedzieć, stłumić, przeczekać.
Niestety taki stan permanentnego doła może trwać latami... czasem bardzo długo.
Słowem, widać, że są kiepskie i nie działają :-)
3maj się, zawsze może być gorzej.
Racja :) Wszelkie metody sa dobre co najwyzej w jednej chwili, ale aby calkowicie sie z tego wyleczyc, potrzeba czasem wielu miesiecy/lat.
Po prostu samemu trzeba do pewnych spraw dojrzec i samemu umiec sobie przetlumaczyc i jakos sie podniesc. To juz indywidualna sprawa kazdego czlowieka.
Ja staram się olewać wszystko co doprowadziło mnie do tego stanu i czasami się udaje...ale na krótko chwile.
Z czasem wiem, że będzie lepiej...ale takie czekanie na miniecie wszystkiego co doprowadziło do załamania może nieźle człowieka wykończyć, później nadchodzą chwile gdy człowiek chce zapomniec o problemach tnie się, łyka tabletki a pozniej ma problemy z lekami - te przykłady są czysto teoretycznie i nie mam na myśli żadnego konkretnego przypadku ;););)
W załączniku macie o niezawodnym sposobie na doły:)
Dobre, dobre :-)
Ale ja preferuję solidną austriacką produkcję jaką jest Heckler&Koch.
A tak na serio. Jeśli weźmiesz się za jakąś ciężką robotę, można wszystko jakoś wygłuszyć. Jak łapię kolejne "dołowe fazy", staram się zawalić robotą. Niestety zbyt często mi się to udaje. Ale przynajmniej jestem zajęty i nie myślę o głupotach.
Jak się zdenerwuje to sięgam po papierosa... i denerwuje się z papierosem - w dwójke raźniej :p
Ja także staram się robić wszystko i tak dużo aby nie myslec...ale nie wychodzi. :(
Kretschmer - hahah :D:D dobre ! :)
Zalezy jeszcze o jakie zdenerwowanie chodzi.
Ja najczesciej jak cos mnie denerwuje od razu wybucham.
Raz przez 3 tygodnie rozwalilem 5 myszek od kompa(jak kupowalem kolejna w sklepie to juz te najtansze bralem).
Ale jesli sie na czyms wyzyje to mi przechodzi.
Uspokaja mnie jazda samochodem troszke ostrzejsza niz normalnie (nie chodzi o szybkosc).Moze dlatego ze bardzo skupiam sie na jezdzie i wtedy nic poza tym mnie nie obchodzi-czasem nie slysze nawet co ktos z boku mowi.
Ale chyba ogolnie chodzi o to aby skupic sie na czym innym-wtedy nie mysli sie o problemie.
Tutaj masz o tym dużo:
http://www.terrarium.com.pl/forum/re...80#reply_22886
majes - swinta prawda :)
4 kolka uspokajaja i to bardzo.
Ja co prawda na razie smigam z instruktorem, ale w garazu juz cosik na mnie czeka, wiec wypada tylko zdac ten egzamin.
Zreszta pamietam do teraz, jak odwiedzili mnie we wrzesniu przyjaciele z Sosnowca i pojechalismy wszyscy w Bieszczady (do ktorych mam moze z 20-30km). Ten widok zza szyby...potega, moc, piekno. Co z tego, ze mieszkam tutaj 18 lat, skoro do teraz mnie to zachwyca tak, jakbym byl tu pierwszy raz :) Gory to swietna sprawa. Wiem, ze jak podziwialem te cale krajobrazy sluchajac wtedy bodajze Limbonic Art w radiu, nastapil jakis przelom :) Jakby wszystkie problemy uciekly i ucichly. Wlasciwie... tak sobie pomyslalem, ze nigdy nie bylo zadnych problemow i sam sobie je uroilem. Ten przelom trwa do teraz, bo od tamtej pory, jedynym moim problemem byla chyba tylko nuda i brak czasu na wszystko.
Wiem tez, ze gdy tylko najdzie mnie jakis zly nastroj, nie zastanowie sie ani sekundy, tylko odpale gruchota i sru w gory.
siadam zapuszczam Queenow (jak zawsze) i przechodzi :D
Tatry... Atrax, Tatry to jest miejsce w które się jedzie :P :P
Masz rację, we wrześniu zrobiłem sobie niezłą serię. Codziennie od 6.00 do 21.00 na szlaku. Świnica, Orla Perć, Przełęcz pod Chłopkiem, Rysy, Szpiglasowa... można się wyżyć, widoki nastrajają i ta cisza (jeśli oczywiście nie ma turystów).
Najwspanialsze było sterczenie na północnej ścianie Zmarzłych Czub. W dole, za plecami przepaść i gdzieś migocący Zmarzły Staw. Dookoła pionowe, spękane ściany, słychać jak odrywają się pojedyncze kamienie, czasem schodzi lawina. Pod ręką łańcuch, pod nogami półka skalna, którą pokrywa lód :P
Może to nie ta skala co w Alpach... ale co roku muszę chociaż raz spojrzeć na moje ukochane Tatry.
Masz rację, to pomaga.
No cóż...musze kiedyś tego spróbowac. ;)
Z pewnością masz tam bliżej niż ja :P
No tak. :)
Gdy będę miał troche czasu postaram się namówić kilku kolegów na jednodniowy wypad w góry...mam nadzieje, że się uda skoro to aż tak pomaga. ;)
regeee lub body pircing...
Hhehe poczytaj to:
http://www.terrarium.com.pl/forum/re...=22880&t=22880
PozdrO
ja robię pompki i pomaga
Jak ja się bardzo zdenerwuje to zazwyczaj karmie pajaki.... od razu mi przechodzi.