-
Jak jezdzimy!
Ostatnio poprzez nieumiejtne wyprzedzanie zginal jeden z polskich artystow.Chyba w teleeskpresie mowiono ze kierowca byl kobieta.Puzniej kobiety sie dziwia czemu panuje opinia ze sa zlymi kierowcami.Ile razy wlasnie kobieta (choc nie tylko) jedzie lewym pasem 40 km/h zdziwona ze ktos jej mruga swaitlami lub trabi, lub jedzie tuz przy osi jezdni 60 km/h na terenie niezabudownym.Oczywscie nie tyczy sie to wszystkich kobiet.Oby tych dobrze jezdzacych bylo jak najwiecej.
Wszyscy narzekali jak wprowadzili dodatkowe godziny w kursach na prawo jazdy ale moze wlasnie dzieki nim bedzie mniej takich wypadkow.
A jakie jest Wasze zdanie??
-
Re: Jak jezdzimy!
Ehh... porównując statystyki, kobiety powodują mniej wypadków niż faceci :-/
Może jeżdżą wolniej i niezdecydowanie... ale wiadomo jak wygląda jazda po ułańsku.
A co do jazdy... może to off-topic, ale nie dziwię się frustracji polskich kierowców:
http://motoryzacja.interia.pl/news?inf=583806
-
Re: Jak jezdzimy!
Moja mama jest dobrym kierowcą, a stary nie prowadzi w ogóle (dzięki Bogu!!!). Fajnie jest tak nas policja zatrzymała kiedyś: Policjant mówi że jechaliśmy 90 km/h tam gdzie wolno było 60. A mama na to że mają jakieś radary kiepskie, bo ona jechała 120km/h... :D
-
Re: Jak jezdzimy!
Dobrym kierowca??Co to znaczy??Ze bezpiecznie przejedzie z punktu A do B??Wydaje mi sie ze o tym czy ktos dobrze jezdzi decyduje zachowanie sie go w sytuacji ekstremalnej typu poslizg.Mialem przypadek kiedy osoba ktore tez "dobrze jezdzila" po miescie pod czas poslizgu puszczala kierak i zaslonila oczy.
O niektorych instruktorach jazdy tez mam swoje zdanie.Niestety czesto jest tak ze ucza aby tylko zdac egznamin a nie zeby nauczyc jezdzic a to nie to samo.
Oczywscie z calym szacunkiem do Waszych mam.
-
Re: Jak jezdzimy!
Hmm, wiekszosc "idiotow" i wirachow za kierownica, ktorych widzialam, to niestety mężczyzni....
-
Re: Jak jezdzimy!
Albo mi się jeszcze przypomniało. Wracamy z ukrainy. (oczywiście prowadziłą mama) Droga od granicy do Warszawy bardzo ładna. Godzina po 23. Jedziemu za jakąć Hondą tak ze 140-150km/h... Jak już byliśmy w Wawie to wreszcie się zrównaliśmy i się okazało, że tą Honde też kobieta prowadziła!!! :)
-
Re: Jak jezdzimy!
Nie sztuka szybko jezdzic.Ale oczywscie zdarzaja sie wyjatki wsrod kobiet i aby ich bylo coraz wiecej.
-
Re: Jak jezdzimy!
Moja starsza ma prawko od 15 lat , czasem se pojedzie gdzies sama na jakies stary parking porobis sobie kontrolowane poslizgi
-
Re: Jak jezdzimy!
O tym czy ktoś jest dobrym kierowcą czy nie, nie świadczy fakt szybkiej jazdy czy też czas przez jaki ma prawko; albo fakt czy jest się kobietą czy mężczyzną. Wciskanie do oporu pedału gazu i zmienianie biegów nie jest trudne. Dobrym kierowcą jest ten kto potrafi odpowiednio zachować się w trudnej sytuacji. Można jeździć szybko, ale trzeba umieć zachować zdrowy rozsądek i umieć dostosować się do warunków jakie panują na drodze.
Pozdrowiaski
-
Re: Jak jezdzimy!
Ja jestem wlasnie w trakcie kursu na prawko. Egzamin mam 29 marca bodajze.
Po okolo 6 godzinach jazdy dopiero weszlo mi w nawyk zwalnianie przed przejsciami i rozgladanie sie po drodze. Wczesniej nie mialem specjalnego kontaktu z samochodem, to przez pierwsze pare godzin jezdzilem "zabka"... nierownomierne wcisniecie sprzegla, ale teraz jest juz duzo lepiej. Uwazam, ze lepiej trzymac sie srednich predkosci i uwazac. Najgorsze jest chyba zgunbe poczucie bezpieczenstwa. Jedziesz sobie 90km/h i wydaje Ci sie, ze to malutenka predkosc, rozsiadasz sie wygodnie w fotelu, a tu nagle niespodziewajka.
Co do tego, czy kobiety, czy mezczyzni sa lepsi za kierownica, to wydaje mi sie, ze to wszystko zalezy od charakteru i determinacji. Widzialem juz glupie baby, ktore pruly na przejsciu, gdy wszystkie samochody staly, ale i wsrod mezczyzn zdarzaja sie rodzynki.
Z tego, co zauwazylem podczas tych (jak na razie) kilkunastu lekcji nauki jazdy, to ludzie jezdza przeroznie. Najbardziej weszlo mi w pamiec, jak o malo nie stuknalem malucha, ktory dawal kierunkowskaz w jedna strone, a skrecil w inna (tym razem baba prowadzila ;).
Pzdr
-
Re: Jak jezdzimy!
Co jest przewidziane na kursie ze zwiększoną liczbą godzin? Czy ćwiczy się coś poza jazdą w mieście? Ja chodziłem na kurs, gdy było 20 godzin jazdy i jeździłem tylko po mieście. Szczerze mówiąc to było za mało. Zdałem za pierwszym razem, ale nie czułem, że już jeżdżę super. Musiałem jeszcze później pojeździć.
Myślę, że zwiększona liczba godzin statystycznie zmniejszy liczbę wypadków, ale czy kierowcy ze świeżym prawkiem od razu mocno szaleją? Chyba czują się niepwenie za kierownicą i nie jeżdżą za szybko.
-
Re: Jak jezdzimy!
Trzeba po prostu myslec na drodze.
Ja sie przylapalem na tym, ze jechalem sobie te 80 km/h (w dozwolonym miejscu) i myslalem, ze tak dobrze panuje nad samochodem, a tu nagle jednemu z kierowcow sie troche "pomylilo" i mi trzasnal niespodziewajke - wyjechal z drogi podporzadkowanej (ja mialem pierwszenstwo) i myslal, ze zdazy. Gdybym nie dal po hamulcach, to zapewne bym go stuknal. Niby sie wydaje, ze jedziesz wolno, ale tak naprawde, jak dojdzie co do czego, to o wypadek nie trudno - x czasu na reakcje, x czasu na zahamowanie i w zimie dosc dluga droga hamowania. Nie jest milo. Wiec uwazam, ze najgorsze wsrod poczatkujacych kierowcow jest tzw. buractwo na drodze i brak wyobrazni. Wiele wypadkow z naszym udzialem dzieje sie nie z naszej winy, ale i tak grunt to oczy w kolo glowy i brak zbytniej ufnosci w swoj talent i w moc pojazdu.
Co do programu, to teraz jest dokladnie 30 godzin jazdy. Pierwsza godzina to standardowo nauka odpalania samochodu, pozniej jazda probna po miescie, a nastepnie cwiczenia na autodromie. Nie wiem, czy wczesniej cwiczenia na autodromie byly, ale jesli nie, to chyle czola kierowcom, ktorzy zdali to za pierwszym razem. Jak mi instruktor kazal parkowac rownolegle tylem, to od razu pare slupkow postracalem. Dopiero pozniej opracowalem sobie, ze skret zaczynam dopiero, jak zaczynam widziec pierwszy slupek w lewym oknie, itd. Chcialbym za wszelka cene zdac za pierwszym razem.
Zgadzam sie tez, ze 20 godzin to malo. Ja mam przejezdzone okolo 15h i uwazam, ze jak na razie to chyba za wiele sie nie nauczylem.
Ps. Swoja droga, moim zdaniem najwiekszym zagrozeniem na drodze sa oprocz szpanerow, ci, ktorzy dali w lape, zeby zdac, oraz starzy emeryci.
-
Re: Jak jezdzimy!
włąsnie dokładnie znam takich co dawali w łapę odrazu za pierwszym podejsciem - szkoda gadać o takich ludziach, Atrax życze Ci żebyś zdał za pierwszym razem, ale o to bedzie ciężko, a tak wogóle to chyba teraz coś sie pozmieniało na tych egzaminach, że niby podobno na placu ma być tylko sam łuk?, a na miescie mogą ci kazać np parkowac tyłem gdzieś
-
Re: Jak jezdzimy!
Co do statystyk że mężczyźni powodują więcej wypadków to nie jestem do końca przekonany - mężczyzn jeździ więcej niż kobiet i nie wydaje mi się że zostało to uwzględnione w badaniach.
Co do kobiet-kierowców to niestety nie mam fantastycznego zdania, a takie a nie inne podejście wyrobiła we mnie (znów niestety) moja mama. Jeździ kilka lat samochodem bez najmniejszej stłuczki, ale to jak jeździ pozostawia naprawdę wiele do życzenia!! :((
Mowiąc o OGÓLE KIERUJĄCYCH: Osobiście uważam że tak jak mężczyźni są lepszymi kierowcami (moim zdaniem większy odsetek płci brzydszej potrafi zachować zimną krew w sytuacjach ekstremalnych) tak kobiety są lepsze od nas pod wieloma innymi względami i tak już jest ten świat ułożony!! Podkreślam: UOGÓLNIAJĄC, bo wiadomo że rodzynki i "czarne owce" się zdarzają.
P.S. Jeszcze jedno - moim zdaniem debilizmem jest robienie prawa jazdy, a potem jeżdżenie samochodem raz w tygodniu lub z domu do pracy, a potem z pracy do domu. Takie podejście do jazdy samochodem = stwarzanie zagrożenia na drodze, bo niby gdzie zdobyć doświadczenie?? Na pokonywanym codziennie tym samym kilkukilometrowym odcinku drogi?? Raczej nie..
-
Re: Jak jezdzimy!
Widze sie zgadzamy.
Pytanie: z jaka predkoscia powinno sie jezdzic??80 km/h 40 km/h 140 km/h??
Odpowiedz: z bezpieczna.Dla kogos moze to byc 90 dla innego 50 a dla jeszcze innego 150 km/h.
-
Re: Jak jezdzimy!
Dokladnie. I przede wszystkim nie nalezy zbytnio ufac w swoje mozliwosci. Zasada ograniczonego zaufania sie przydaje :)
Ketnip - od wrzesnia ma zniknac autodrom i egzamin ma sie skladac jedynie z czesci teoretycznej oraz jazdy po miescie. Poza tym mozesz zazyczyc sobie obecnosci instruktora, ktory Cie przygotowywal podczas egzaminu praktycznego.
Jednakze mnie to raczej ominie....chyba, ze bede zdawal do wrzesnia i mnie beda oblewali ;)
-
Re: Jak jezdzimy!
Jak ktos dosyc duzo jezdz to juz wyrabia sobie zdanie na temat niektorych kierowcow.No wiec ja mam taki ranking:
1.Emeryt (czesto w kapeluszu)
2.Kobieta(nie daj Boze zeby w samochodzie siedziale tez inne kobiety bo beda powdowiadac jak ma jechac)
3.Tirowcy ( 3 tiry blisko i siebie i teraz wyprzedz taka kolumne).
4.Szpanerzy (5 osob w samochodzie ktory jest najczesciej starego, WSZYSTKIE szyby otwiarte, muza MUSI byc GLOSNO(nie wazne ze glosniki harcza), no i obowiazkowo but z pod swiatel nawet jak z boku stoi maluszek ktory wogole nie chce sie scigac.
5.Taksowkarze
No i teraz co do punku 4 to wiadomo ze kazdy czasem lubi posluchac glosniej muzy, otworzyc szybki, i czasami malego(?!) bucika ale chyba nie w TAKI sposob.
A niesty jest tak:kurcze zdalem prawko czyli umiem jezdzic no to przyspiesze przecierz moge opanowac samochod.No i niestety.
-
Re: Jak jezdzimy!
Trzeba umieć zachować rozwage na drodze, dostosować się do panujących warunków a wszystko będzie ok. Jeśli sami siebie będziemy pilnować to będzie mniej wypadków. No i dobrze jest zwracać baczną uwagę na to co się dzieje na drodze, na zachowanie innych kierowców. Trzeba mieć świadomość tego co może się stać, a co nie. A to czy się jest mężczyzną czy kobietą nie ma znaczenia. Zarówno wśród płci męskiej jak i żeńskiej są lepsi i gorsi kierowcy. Tak jak już ktoś wcześniej powiedział kobiet jest mniej na drodze dlatego faceci mają taki a nie inny wizerunek jako kierowcy.
Pozdrowiaski
-
Re: Jak jezdzimy!
no niestety z Twoim podziałem nie moge sie zgodzić. Podział jaki tutaj zaprezentowałeś świadczy o tym co tak naprawde wiesz o pewnych grupach ludzi, a konkretniej mam na myśli, jak to określiłeś, 'tirowców' oraz taksówkarzy.
Tak sie głupio składa że sprawa 'tirowców' jest mi bardzo dobrze znana (ojciec prowadzi transport). Z tego co obserwuje wśród ludzi to każdy patrzy na te 'kolumny' jak na jakieś skaranie Boskie, ale nikomu nie przyjdzie do głowy że chłopaki sobie nie jeżdżą ot tak, dla idei jak nie jeden dres który dorwie golfa na gaz, ściepnie sie z chłopakami na paliwo i bedzie sie bujał bez celu po mieście. To jest ich praca, sposób na życie. Do tego chciałbym Ciebie i wszystkich którzy nie łapią tego sportu, uświadomić że 'tiry' jeżdżą przede wszystkim dla obywateli. Dlaczego? Prosty przykład. Siadasz w swoje auto, jedziesz na zakupy do jakiegoś centrum handlowego... Zadowolony, wszystko pod jednym dachem, czego dusza zapragnie może tam znaleźć. A skąd to wszystko tam sie znalazło? No własnie... Kto mądrzejszy to teraz sobie dokończy.
Wszystko kiedyś musiało (w taki czy inny sposób) zostać przewiezione. Jak idziesz do salonu i kupujesz nowe auto to myślisz że oni go tam zrobili? Nie. Ktoś włożył w cholere wysiłku żeby bezpiecznie przywieźć to auto w jednym kawałku żebyś teraz mógł sie cieszyć. Przykładów mógłbym wam mnożyć i mnożyć ale to sie z celem mija. Kto miał zrozumieć to zrozumie po tej krotkiej wypowiedzi a kto nie to wogóle nie załapie.
Rozumiem ze można przestraszyć sie takiej masy, ale pamiętajcie że tam tez ludzie siedzą a nie roboty, tez popełniają błędy. Tak jak ktoś tutaj sie chwalił że jego ojciec chyba z 5 razy ziemie okrążył... 5 razy to raptem 200 000km!!! A przebiegi 'tirów' (przykład od nas z firmy) rocznik 2000 przebieg ponad 850 000km... Także troche skromności prosze państwa i więcej szacunku dla tych, którzy niejednokrotnie jeżdżą po nocach, jak wy sobie smacznie śpicie.
Dokładnie to samo tyczy sie taksówkarzy (i busiarzy przy okazji). Powiem wam, ze jak widze jak taksiarz sie 'ryje' na skrzyzowaniu to sam sie irytuje ale wpuszcze go, bo może akurat spieszy sie do klienta, może ma pilne wezwanie... Jakby niebyło oni z tego żyją, a takie niezdrowe podejście do ich stylu jazdy świadczy tylko i wyłącznie o tym że sie ich nie rozumie i nigdy nie było w ich sytuacji. Sam nie miałem z tym wielkiej styczności ale wujek kiedyś jeździł na taksówce i mniej więcej wiem jak to wygląda. Naprawde, spróbujcie sie postawić w ich sytuacji a zrozumiecie jakimi egoistami czasami jesteście (nie mówie o wszystkich oczywiście, bo rozumiem że są kulturalni kierowcy potrafiący racjonalnie myśleć i chyle przed takimi czoła).
Sorki za taki wywód ale powstrzymać sie nie mogłem :P
A co do samej jazdy to tak jak ktoś tu mądrze powiedział - jeździć szybko po prostej to nie sztuka. O umiejętnościach świadczy to jak sie zachowujemy w ekstremalnych sytuacjach. Niejednokrotnie miałem okazje obserwować takich 'mistrzów prostej' którzy w bylejaki zakręt wchodzili 20km/h po czym znowu redukcja i ile fabryka dała...
Jeżeli chodzi o proces zdawania na prawo jazdy to udeżyło mnie jak mnie potraktowano przy egzaminie praktycznym na C. Jak sie potem mój instruktor dowiedział nie zdałem za pierwszym razem bo 'byłem za młody'. Może to faktycznie troche głupio wyglądało jak mając zaledwie pół roku kat. B poszedłem na egzamin praktyczny na C, ale nie wydaje mi sie żeby to mogło stanowić jakikolwiek wyznacznik moich umiejętności, chęci i czasu jaki poświęciłem żeby opanować sztuke prowadzenia Starka (kto jeździł to wie o czym mówie ):P
Na koniec napisze szybko jeszcze jak kolegi kolega zdał za pierwszym razem...
Otóż zdawał któryś rok temu (nie pamiętam dokąłdnie) w każdym razie był to 14 luty... Chłopaczek zaraz po egzaminie wybierał sie do swojej dziewczyny. Trzymał w ręce koperte z kartką walentynkową.
Placyk zaliczył. Potem przyszła kolei na miasto... Wsiadł do auta no i nie miał co z tą kopertą nieszczęsną zrobić a nie chciał żeby mu sie pomieła, wiadomo ;) więc położył na pulpicie, przed egzaminatorem :P Jak już wrócili z miasta, pyta sie egzaminatora czy zdał. A on ślepia miał wbite w koperte i mówi 'tak'. W tym momencie chłopak zorientował sie o co chodzi, wyszedł z samochodu i 'spiesznym' krokiem oddalił sie z miejsca zdażenia :D
-
Re: Jak jezdzimy!
Rozumiem ze tiry sluza nie do tego aby jezdzic dla zabawy ale do tego zeby pracowac.Zreszta niejednokrotnie gdy poruszlem sie po drogach to tez w ramach pracy.Ale czy nie mozna jezdzic aby wzajemnie sobie nie przeszkadzac??
Przecierz wystarczy ze tir zjechalby troszke bardziaj na prawo lub ostatni z konwoju mrygnal kierunkiem ze droga wolna i mozna jechac.Wtedy zupelnie by mi nie przeszkadzali.Lecz wiele osob niestety nie wie co to jest uprzejmosc na drodze.Gdy widze w lusterku ze ktos jedzie szybciej ode mnie to dlaczego mam mu nie zjechac??To samo gdy ktos probuje wlaczyc sie do ruchu w korku.Czesto puszczam bo wiem jak to jest stac i nikt Cie nie pusci.
Ty bedziesz bronil tiry z racji tego ze wiesz jak to jest od srodka ale ja widze jak jezdza po drogach.Ile razy po miescie lewym i prawym pasem jada tiry z taka sama predkoscia i ani mysla zjechac na bok podczas gry wszyscy z tylu musza sie wlec.I to tez mozna usprawiedliwic tym ze pracuja?Kazdy pracuje ale chodzi o to aby wzajemnie sobie nie przeszkadzac.
Przekonales mnie troche do taksowkarzy ale do tirow nadal nie.
-
Re: Jak jezdzimy!
MareQ zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Mimo iż nie jeżdże tirami tylko osobowymi lub busami to wiem jak to jest. Majes piszesz, że tirowcy mogli by ustępować i zjeżdżać bliżej prawej krawędzi. Czy Ty masz pojęcie co to znaczy utrzymać na naszych drogach tira z towarem przy prawej krawędzi jezdni? To nie jest samochód który waży tone. A jeśli chodzi o mruganie, żeby można było wyprzedzać to powiem tyle, że ja się dosyć często z tym spotykam, że tirowcy mrugają. Wiadomo, że znajdzie się taki co nie mrugnie, ale pamiętajmy, że każdy ma prawo byc zmęczony lub poprostu nie mieć humoru. A mruganie tylko dlatego, żeby można było wyprzedzać nie należy do niczyjego obowiązku, każdy to robi z dobrej, nieprzymuszonej woli.
Pozdrowiaski
-
Re: Jak jezdzimy!
nie nalezy do obowiazku tak samo jak zjezdzanie tez nie nalezy do obowiazku ale moze warto by to robic??Nie mowie zeby uciekal gdzies na pobocze ale dla osobowego samochodu przy tirze to nawet kawalek moze sie przydac.To moze wogole nic mrugajmy nie zjezdzajmy i nie ostrzegajmy o radarze.I wystawiajmy soebi srodkowy palec jak sie bedziemy mijac.Tirowcy beda upierac sie przy swoim a osobowki przy swoim.
-
Re: Jak jezdzimy!
Zaskoczony jestem, że ostrzeganie o policji jest traktowane jako uprzejmość. Nigdy nie ostrzegam szaleńców na drodze, potencjalnych zabójców o radarze czy policji, czasem też bywam pieszym i nie chciałbym być przez takiego szaleńca rozwalony. Czesto też można ostrzeć w ten sposób uciekającego np. złodzieja samochodów lub innego bandytę.
A za miganie tirowców dziękuję, nie korzystam. Niejednokrotnie kierowca tira nie jest w stanie ocenić możliwości auta, które chce go wyprzedzić. raz znajomy o mało nie stracił życia korzystając z tej usługi. Migacze tez się psują (właśnie mam popsuty :). Nie wiem czego uczą teraz na kursach jazdy, ale kiedyś podstawą była zasada ograniczonego zaufania; nie widzę co jest przede mną na lewym pasie - nie wyprzedzam. Jadąc szybciej, denerwując się na drodze dotrzemy do celu 5, 10, 30 minut szybciej. Czy te minuty są cenniejsze od całego życia ?
-
Re: Jak jezdzimy!
hehe, a myślisz ze ja nie jeżdże i nie wiem jak to sie ma w praktyce?
Ja nie mówie że nie przeszkadzają, bo czasami sam mam na to nerwy jak gośc ciągnie sie jakimś paściem środkiem drogi.
Jednak zdecydowana większość cechuje sie wysoką kulturą jazdy i życzyłbym sobie i innym kierowcą żeby brali jednak z nich przykład.
-
Re: Jak jezdzimy!
co do tego ostrzegania przed policją mruganiem to niestety zwyczaj ten powoli zanika, dlatego zakładam sobie w aucie CB.
Szczerze sie przyznam że na to miganie nie patrzyłem w sposób jaki przedstawił Dr Robert... Ale migam w zasadzie każdemu, bo sam też chciałbym być ostrzegany przed policją.
A to mryganie migaczem to przecież nic zobowiązującego. Chcesz to jedź, nie to nie.
Jeszcze tak dodam od siebie, że najbardziej nie lubie na drodze mieszczuchów, gości którzy samochodem od święta poza miasto wyjeżdżają i jak przejadą sie z krakowa do katowic to dla nich traumatyczne przeżycie... Takich ludzi odrazu idzie poznać na drodze, i są u mnie w czołowce zaraz po kierowcach w kapeluszach i starszych Paniach :P
-
Re: Jak jezdzimy!
Ani tirowcy ani taksiarze mnie nie denerwują. Jedynie gnojki które dorwały się do jakiegoś przechodzonego grata i szpanują. Ale czy to nerwy ? Raczej uczucie współczucia że w głowie mają tylko śluz :). To za Arystostelesem, który uważał, że w czaszce właśnie to mają ludzie i coraz bardziej przekonuję się, że w niektórych przypadkach miał rację.
-
Re: Jak jezdzimy!
No napewno tirowcy maja najwieksze doswiadczenie bo poruszaja sie po drogach(nie tylko naszych) bardzo dlugo.Sam napisales ze zdarzaja sie i tacy i tacy.Wsrod osobowek tez.Tylko ze spotkanie osobowki z tirem (nawet lekkie) jest chyba bardziej grozne.
Co do mrugania to napisalem ze nie nalezy do obowiazku tylko do wolnej woli.I niektorzy mrugaja niektorzy nie.Dr Robert chyba neiwiesz jaka jest niektora policja.Oni poprostu szukaja czegos dotad az znajda i dadza mandat.Wiec po co mamy sie z nia spotykac.Nie mowie tutaj o osobnikach smigajacych 150 przez miasto ale o normalnych ludziach ktorym zdarzylo sie przektroczyc predkosc.Wam tez napewno sie to zdarzylo nie raz.Pzdr
-
Re: Jak jezdzimy!
Zdarzyło się, oj zdarzyło. Ale nie ma o to pretensji do kierowców, co mnie nie ostrzegli. Sam sobie byłem winien :). Przepisów trzeba przestrzegać. Ostrzeganie uważam za niemądre i niebezpieczne.
-
Re: Jak jezdzimy!
Jeżeli chodzi o dobrego kierowce - również uważam, że nie ma znaczenia czy to kobieta czy facet. Kiedy robiłem prawo jazdy instruktor przyjaciel mojego ojca powiedział mi - Michał dobry kierowca to nie taki który najszybciej ruszy na skrzyżowaniu, czy najszybciej wejdzie w zakręt, wyprzedzi najwięcej samochodów na trasie, dobry kierowca to taki który potrafi się zatrzymac wtedy kiedy trzeba a nie kilka metrów dalej... Najwięcej w bezpieczeństwie jazdy zależy od samego kierowcy ale niewielki wpływ ma też samochód. Niestety kierowcy często w super autach zaczynają czuć się "niezniszczalni" i zaczynają jeździ brawurowo - jeżeli sami wjada w drzewo - trudno - gorzej jeżeli z ich winy zginie niewinny człowiek.