Co to są tak zwane "białe robaki", które się stosuje jako przynęte dla ryb???
czy to są jakieś larwy, czy można tym karmić zwierzątka???
(koleś w sklepie powiedział mi że to nie są pinki)
Wersja do druku
Co to są tak zwane "białe robaki", które się stosuje jako przynęte dla ryb???
czy to są jakieś larwy, czy można tym karmić zwierzątka???
(koleś w sklepie powiedział mi że to nie są pinki)
no to koles ze sklepu jest nie doinformowany bo wlasnie 'biale robaki' to sa pinki czyli larwy much
nie do końca prawda.
i pinki i białe robaki są larwami much, ale pinki to larwy tych mniejszych gatunków, białe robaki -tych większych
karmić nimi możesz tylko te zwierzęta, ktore ich nie zjedzą w całości (np; pająki)
jak je dasz na kaloryfer (~30*C) , to po ok tygodniu masz muchy, dobre dla gekonów, rzekotek...
dzięki za informacje.
Mam jeszcze jedno pytanko czy te białe robaczki wyżrą mi resztki mięśni z czaszki od węża??
dzizus...
najlepiej wygotowac ta czaszke a potem mieso oddzielic od kosci, latwo zejdzie :/
dzięki
a jak gługo gotować???:P:P
bo właśnie zaczynam:P:P
białe robaki inaczej zwane mady - larwy much końskich
pinki, czerwone i białe - larwy much tzw. gówniary:-) bo siedza na kupach, takie metaliczno zielone
Do preparowania (oprócz gotowania) najlepsze są chrząszcze z rodziny skórnikowatych Dermestes vulpinus. Używa się ich do profesjonalnego preparatorstwa. Jednak z tego co słyszałem są dość trudne w hodowli i maja jedna wadą jak Ci zwieją to zjedzą wszystkie prawdziwe futra i skóry. Ale wsadzasz takiego trupka i masz idealny szkielecik.
a gdzie takie chrząszcze z rodziny skórnikowatych można kupić i ile kosztują???
(pytam z ciekawości)
Właśnie zaczynam hodowlę Dermestes vulpinus, chrząszcze można dostać (jeśli się ma kontakty) w różnych placówkach naukowych, najlepiej takich, które zajmują się preparatyką. Mam to sczęście, że zajmuję się chrząszczami na Uniwerku i udało mi się zdobyć kilka sztuk. Z obserwacji mogę stwierdzić, że kapitalnie czyszczą szkielety. Wrzuciliśmy im martwą mysz, a one po ok. tygodniu idealnie obrały ją z mięsa zachowując najdrobniejsze kosteczki (widok pełznącej padliny nie dla wszystkich jest przyjemny...). Dodam, że niestety jest z tym trochę smrodu, prawdopodobnie rozwiązują ten problem na zasadzie równania:
dużo chrząszczy=krótki czas trwania padliny. Mam nadzieję, że mi nie nawieją...
A tak przy okazji możesz spróbować z innymi skórnikami (np. mrzyk muzealny Anthrenus museorum), które są dość pospolite w mieszkaniach, zwłaszcza jeśli trzymasz gabloty z zasuszonymi owadami :(
Samo wrzucenie niestety nie wystarcza, a w każdym razie z gada najlepiej zedrzeć najpierw skórę, ułatwia to chrząszczom dostęp do mięska i krócej trwa objadanie(czyli mniej smrodu). Trzeba też w odpowiednim momencie szkielet wyjąć, bo jak głodne to zjadają ścięgna i szkielet się rozpada. Jak ktoś słaby jest w anatomii to go z powrotem nie złoży. mają też tendencję do rozłażenia się (przynajmniej u mnie, ale ja trzymam je w oddzielnym budyneczku).
Co sądzicie zeby padlinke położyc w okolicy mrowiska, mrówki powinny zrobić swoje w kilka dni.
Zapomniałem dodać, okres zimowy niestety odpada!
super sposob, moze najlepszy, no ale na mrowy to jeszcze sobie poczekasz :)
Mrówy nie są najlepszym sposobem. Jeśli masz do preparacji delikatny szkielet mogą go rozpuścić i zniszczyć min. kwasem mrówkowym. Widziałem całkowicie zniszczone szkielety gryzoni przez rudnicę więc nie polecam.
...ale pozdrawiam!