zgadzam sie z Mikką i innymi to co sie hoduje niezalezy od kasy tylko od gustu !!
Wersja do druku
zgadzam sie z Mikką i innymi to co sie hoduje niezalezy od kasy tylko od gustu !!
Ciekawa dyskusja.
Z jednej strony w Polsce rzeczywiście królują zbożówki. To piekne i łatwe w hodowli węże co jest ich wielkim plusem. Warto jednak zauważyć, że nie tylko one nadają się dla poczatkujących jednak to one są głównie wymieniane w odpowiedziach na pytanie: co wybrać na poczatek? A przecież jest co najmniej kilka gatunków równie prostych w hodowli węży, również z rodzaju Elaphe. Przykładem może być wymieniony już wąż smugowy czy amurski. A o nich raczej się zapomina wymieniając zbozówkę jako węża dla początkujących. Szkoda, wielka szkoda.
Z drugiej strony jakość dostępnych na rynku węży jest raczej niska. Czystość gatunków czy odmian barwnych to niemal marzenie. Większość sklepów (a i niestety hodowców) oferuje zwierzęta będące mieszankami podgatunków (przykład: boa dusiciel, boa tęczowy, wiele lampropeltisów). Czyste odmiany dla wymagajacych hodowców to rzadkość, więc i mówić o ambicjach hodowlanych w Polsce raczej trudno. To też świadczy o poziomie terrarystyki w Polsce.
A swoją drogą przeciętny klient sklepu zoologicznego kupujacy węża nie ma pojęcia o takich sprawach jak: czystość genetyczna, podgatunek, odmiana barwna, itp. Dla niego liczy się to by np osławiony wąż zbożowy był jak najbardziej kolorowy. I nawet jeżeli to będzie typowy kundel powstały z mieszanki kilku odmian barwnych, to jeśli będzie dostatecznie kolorowy to szybciej znajdzie swojego nabywcę niż typowy, czystej linii standard.
Apropo tego 1.40 zl dziennie. Ja wiem to smieszne bo to nie pieniadze. Ale sa ludzie (tacy jak ja) ktorzy zarabiaja grosze, albo ktorzy wogole nie zarabiaja i sa na panstwowym garnuszku, wiazac koniec z koncem a interesuja sie terrarystyka i ich nie stac na zadne cuda a zwlaszcza mieszkajac w POLSCE. Mam zbozowki i jestem z nich zadowolony a w zwiazku z tym, ze jestem poczatkujacym terrarysta to na nic innego sie nie czaje. Chcialbym ale mnie nie stac a druga sprawa to to ze trzeba zlapac troche doswiadczenia. Ludzie dajcie zaczac innym nabrac chociaz pasji.
Moze nie jestem kompetentny do wypowiedzi w tym temacie, ale chcialbym takim byc. ;)
Wracając d tych naszych ''poznani'' i ''wroclawiow'' , to z cala pewnoscia moge stwierdzic, ze tam boa pastelowe nie leza na ulicy, tak jak juz ktos wspomnial same koszty sprowadzenia takiego weza sa drogie. Pończoszniki rządzą!!!:))
Porównam zbożowe do gupików:
czy gupik nie jest piękną rybką idealną dla początkującego akwarysty??
czemu od razu rzucać się na paletki?
kiedyś słyszałem, że guttata to najpiękniejszy wąż na świecie
.. i to wcale nie było głupie stwierdzenie :)
Marzę :) żeby w Polsce powstawały te `typowe kundle powstałe z mieszanki kilku odmian barwnych`!!!
Zastanów się co piszesz.
adsnake: popatrz na to co mozna znaleźć w wielu sklepach i porównaj np z dobrymi zdjęciami w necie (np www.snakes.pl). Różnica: nieidealne i często rozmyte wzory, nietypowe (niodpowiadające żadnym przyjętym standardom) zestawienia barwne, nie mówiąc już o zniekształconych głowach (często widziałem u młodych zbożówek, zwłaszcza w sklepach "hipermarketowych").
A co do kundli: ktoś ostatnio się chwalił, że bedzie mieł młode pewnego gatunku: po samicy i samcu różnych odmian barwnych. I cieszył się, ze młode będą różnokolorowe. Gatunek małopopularny, piekny. Młode nawet tak pomieszane są bardzo ciekawe i warte uwagi. Ale czy nie piękniejsze byłyby gdyby utrzymywać ich czysta linię?
Wszystko zależy od tego czego kto szuka. Nie walczę z takimi zwierzętami - one też mogą się podobać i w ten sposób propagują terrarystykę (co uważam za dość ważne w naszych warunkach - brak tolerancji dla takiego hobby). Chodzi jednak o to by kupujący ZAWSZE wiedział (był poinformowany) co dokładnie kupuje. To nazwałbym jakością sprzedaży. Inaczej dochodzi do takich przypadków jak: pająk okazuje się hybrydą, zbożówka wcale nie jest standardem, a lampropeltis okazuje sie być wielobarwną wariacją genetyczną kilku spokrewnionych gatunków i/lub podgatunków.
Ale dla wielu nadal zbozówka to zbożówka, niezależnie jak dokładnie wygląda.
"A co do kundli: ktoś ostatnio się chwalił, że bedzie mieł młode pewnego gatunku: po samicy i samcu różnych odmian barwnych." - I co z tego? Nikt normalny nie hoduje odmian barwnych w czystości bo i po co? Poza tym 2 różne odmiany to nie kundel. Pewnie chodzi o podgatunki i wtedy jest to faktycznie mieszaniec, tyle, że żeby robić o to raban trzebaby mieć pewność, że faktycznie mamy do czynienia z czystymi podgatunkowo osobnikami, a ta jest zazwyczaj wątpliwa (u nas).
Akurat jeśli chodzi o zbożówki to nie ma "żadnych przyjętych standardów" - są po prostu odmiany barwne będące skutkiem mutacji lub wynikające z połączenia kilku takich. Tylko skrajnie wyróżniające się formy zostały wyodrębnione (okeete, miami...) reszta to kłębowisko różnie ubarwionych węży - tu nie istnieje standard ubarwienia. I właśnie te najpiękniejsze o kontrastowym wzorze powstały przez wprowadzanie poszczególnych odmian na różnych liniach naturalnego ubarwienia. Rzecz nie w tym, aby nie mieszać, ale aby robić to z głową i celowo. Wątpię, aby ktokolwiek w Polsce utrzymywał np jakąś lokalną formę zbożówki - zostawmy to może tym, którzy mają do nich dostęp, cała reszta stanowi doskonałe pole do miksowania. W przypadku zbożówek właśnie przenoszenie pojawiającej się mutacji pomiędzy różnymi formami dało najlepsze efekty - tu patrz na ilość istniejących form/odmian amelanistycznych (kilka nazwano).
Dyskusyjną sprawą jest przenoszenie pojawiających się mutacji pomiędzy gatunkami, rodzi problemy nie tylko w przypadku węży, dokładnie to samo wystepuje np w przypadku wielu papug. Fakt, że amelanizm został wprowadzony do różnych gatunków Lampropeltis poprzez krzyżowanie z L. ruthvenii jet ogólnie znany i nikt z tego tajemnicy nie robi - tak więc kupujący, który kupuje z głową wie o tym fakcie.
Inną sprawą jest to, że wiele gatunków ma jakby podwójny status: tzn utrzymywać można albo bardzo konkretne grupy (podgatunek/forma lokalna.....) albo odmiany barwne. W przypadku tych drugich nie ma sensu nawoływanie o zaniechanie krzyżowania - odmiany barwne są i zawsze będą wspomagane zwierzętami nominalnymi i oczywiste jest, że każdy użyje najładniejszej dostępnej formy nominalnej, aby uzyskać njlepsze młode.
Właśnie do tej drugiej kategorii zaliczam boasy - albo decydujesz się na określony podgatunek, albo odmiany i wtedy i tak masz doczynienia z mieszańcami wielu podgatunków.
Kwestia zniekształconych głów i innych wad jest oczywista - niezależnie od tego czy to piękna forma lokalna czy mix wszystkiego ze wszystkim powinnych być eliminowane z hodowli - nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby, jeśli takie wady nie stwarzają problemów zwierzęta stanowiły kategorię "PET" i były utrzymywane w domach.........od tego właśnie są supermarkety.
DAF, a wyobraź sobie że np. guttaty sie komus podobają, a nie mają pieniążkow na inne gady nie mówiąc o doświadczeniu i warunkach jakich potrzebuje taki np. Corallus caninus. Według tego co piszesz zamiast psa czy kota ludzie powinni w domu hodować np. tygrysy i anakondy - wszak nikt ich jeszcze w domowej hodowli nie rozmnożył.
Po twoim poscie widac ze nie wiesz czym tak na prawde jest terrarystyka
przeczytaj wszystkie posty Romcio zanim niepotrzebnie cos napiszesz.