To w takim razie ciesze sie ze wszystko gra!
Wersja do druku
To w takim razie ciesze sie ze wszystko gra!
Widzę tu takie myślenie o weterynarzach jak o cudotwórcach :). Zawsze należy pytać i mieć zapisane jakie i w jakich dawkach leki są podawane zwierzętom. To bardzo ważna część wizyty u weterynarza ! Oczywiście jak ktoś lubi może wyrzucać kasę, ja lubię wiedzieć ile i za co konkretnie płacę. Nie ma to nic wspólnego z hasłem "wszystko dla dobra zwierzat". Wolę hasło" Wszystko co potrzebne i wszystko za uczciwą cenę dla dobra zwierząt" :).
Nadal uważam, że lekarz mało profesjonalnie zabrał się za legwana. Mówię o stronie technicznej, nie o leczeniu. Mój samiec miał nieco ponad 150 cm i sam przenosiłem go niejednokrotnie np. z balkonu do terrarium w domu. Był wówczas agresywny, często szarpał się i próbował bić ogonem. Raz mnie mocno ugryzł. Wszystko jest kwestią odpowiedniego uchwytu. Więcej niż dwóch osób do takiego legwana nie potrzeba, a do takiego 120 cm to już szczególnie. Rąk nie ma się podrapanych jeśli używa się odpowiednich rękawic oraz odpowiednio obchodzi się ze zwierzęciem. W szoku powinien być co najwyżej legwan, ale chyba nie lekarz :).
Jeżeli mozecie mi polecić "profesjonalistę" zajmującego się tylko legwanami w obrębie Krakowia to badzo proszę. Ja mieszkam dokładnie w centrum to im blizej centrum tym lepiej. Powracając do weta u którego byłem, to nie jestem do niego przekonany na 100%. Wolałbym lepszego znawcę.
Pozdrawiam
Przenoszenie dużych legwanów to kwestia wprawy. Mój samiec mimo, że spokojny i określmy to jako "oswojony" nie zawsze chętnie siedzi na rękach. Nie bardzo lubi się nosić, czasem dość gwałtownie się wyrywa. Nawet zrobił w zaciśniętych dłoniach "młynka" jak często na filmach robią np. krokodyle, które dopadły ofiarę lub się bronią, gdy ktoś je wyciąga z wody. Kiedyś przycinałem pazurki, ale od roku tego nie robię i nie mam podrapanych rąk. Zadrapania zdarzają się sporadycznie. Nawet nauczyłem się przenosić legwana tak, aby mimo prób uderzania ogonem nie mógł tego zrobić. Nie dziwię się jednak weterynarzom, którzy sobie z tym nie radzą. Gdzie mają potrenować ;-) Zdecydowanie lepiej wychodzi im z psami.
Rysiek zgadzam się z Tobą :)
Pozdrawiam
Nio to co z tym weterynarzem specjalistą w obrębie Krakowa? Poda ktoś?
Pozdrawiam
Ejj no pomóżcie mi ... tzn. mojemu legowy... on nie je jush 8 dzień, skóra zaczyna mu się na brzuchu marszczyć... a ja nie wiem co mam robić... jak tak dalej pójdzie to zaczne go karmić na siłę... podajcie jakiegoś dobrego weta... proszę...
Pozdrawiam
Ja niestety w sprawie weta ci nie pomoge ale... mialem/mam podobny problem co ty. MOj leg nie jadl przez chyba miesiac i tez bardzo schudl. Ostatnio zmienilem mu troche diete i sa przeblyski nadziei. Sprobuj dac mu cos innego. Polecam cukinie.
Pozdrawiam
Dlugi
W jakiej postaci podac ta cukienie, gotowaną, surową czy konserwowaną? Z góry dziękuję.. na jutro jestem umówiony z Łukaszem Sułowskim w biofilu :) może on coś poradzi :)
Pozdrawiam
surowa umyta ze skorka, jesli masz malego legwana zetrzej ja na tarce, jesli wiekszego pokroj na male kawalki:)