jak tylko sie rozbierze :)
Wersja do druku
jak tylko sie rozbierze :)
Moj poprzedni post w temacie nie miał na celu nikogo obrazac lecz tylko przekazać moje zdanie. Nawet w przypadku bezposrednio zainteresowanego nie była to ocena jego jako osoby, lecz ocena konkretnej sytuacji i wydarzenia. Tylko nieliczne odpowiedzi do mojego postu, próbowały sie odniesć do meritum sprawy. To jest oczywiscie eufemizm.
Natomiast nie mogę pominąć postów Jarka Zajączkowskiego DVM (skoro tak sobie życzy być tytułowanym) i do nich się nie ustosunkować. Dosłowny cytat z mojego postu: "Natomiast wypowiedzi np. Jarka Z. mnie wręcz przerażają..." oznacza ewidentnie przywołanie przykładu pewnej wypowiedzi a nie samą wypowiedź, tym samym nie jest to ocena autora. Oczywiscie moje przerażenie było (i jest) spowodowane zupełnie jednostronnym i bezkrytycznym podejsciem do problemu w wielu postach, a nie NP. DZIAŁALNOŚCIĄ LUB WIEDZĄ AUTORA :) takiego czy innego postu.
Ripost które się pojawiły ze strony pana Jarka nie rozumiem (wolę nie rozumieć) i poproszę o odpowiedz ( na temat) w formie która dla innych mogła by być przykładem.
Tak czy inaczej problem jest i wcale nie uważam że tych pare wypowiedzi-inwektyw go rozwiązało. Myslę że warto wątek kontynuować na nieco innych zasadach:).
Anaola
PS. Nie zawsze mam czas aby szybko odpowiedzieć
oj bzy bzy.... napisze na podstawie tej wypowiedzi prace magisterska.
Śledzę tę dyskusję i czekałem na Twoją odpowiedź anaolo. Niestety, jeszcze bardziej zagmatwała ona sprawę Twojego stanowiska, ktore zrozumiałem zresztą podobnie jak chyba wszyscy je komentujący: uważasz za naganne i godne potępienia odebranie dzieciakowi chronionego zwierzęcia w celu wypuszczenia go na wolność, po wcześniejszych próbach tłumaczenia i nakłonienia chłopaka, by zrobił to sam. Jeżeli chęć ochrony przedstawiciela rzadkiego gatunku uważasz za "jednostronne i bezkrytyczne podejscie do problemu", to nie wiem, co o tym myśleć. Zresztą trudno z Twojej drugiej wypowiedzi wywnioskowac, o co naprawe Ci chodzi. Za to pierwszą przeczytałem chyba ze trzy razy, tak zdumiewające wydało mi się Twoje stanowisko w tej sprawie.
Również śledzę tą dyskusje, mimo że narazie nie uznałem za stosowne zabierać głos. Teraz podpisuję się pod postem Aleksandra. Anaolo, o co Ci chodzi??? Mówisz, że wypowiedzi nie dotykały meritum sprawy, a moim zdaniem odnosiły się do niego w pełni! Piszesz także: "Tak czy inaczej problem jest". Przepraszam, ale gdzie, bo ja go nie zauważam, chyba że w kwestii ukarania tego gówniarza, który nosił węża w kieszeni? Czekam, aż ustosunkujesz się do odpowiedzi na Twój pierwszy post, bo na razie tego nie zrobiłaś.
Swoją drogą ja też nie znoszę anonimów i w tej kwestii w pełni zgadzam się z dr Zajączkowskim(zresztą w innych również:).
Pozdrawiam
O to rozumiem, jest watpliwosc, jest pytanie - uprzejmie słuze wyjasnieniem. Tym bardziej ze jak mi sie wydaje moje lenistwo i lapidarny styl wprowadzily to zamieszanie. Od razu wyjasniam ze uzyte okreslenia w tym poscie odnosza sie do zjawisk a nie konkretnych osob. Chociaz bedzie tez wyjatek.
a) Najpierw w sprawie zasadniczej: ochrona tego gatunku i wielu innych JEST sprawa istotna i to nie podlega dla mnie zadnej dyskusji.
Ale teraz zupełnie czyms innym jest realizacja tej ochrony i stosowane metody.
b) Moim zdaniem: ukrasc zlodziejowi to tez kradziez (chyba ze robi to okradziony) i nie chce widziec tu zbyt wielu okolicznosci lagodzacych, bo to daje usprawiedliwienie kazdemu kto kradnie. Kazdy sie tlumaczy 'jakimis' okolicznosciami i dotyczy to nie tylko kradziezy.
c) do realizacji różnych zadań trzeba mieć kwalifikacje, w szczególnosci dzieci nie są od tego aby wymierzac sprawiedliwosc. Co oczywiscie nie oznacza stania z boku w chwilach wątpliwych.
d) skuteczną ochronę przyrody uzyskamy wpajając takie idee dzieciarni w szkołach (dzieciarnia mam nadzieje sie nie obrazi), straszenie policją czy inne nie adekwatne pomysły po fakcie, tu nie pomogą.
Cytat: "Chciałem mu wytłumaczyć, żeby go wypuścił, ale nie. Chciałem go odkupić, ale nie." A gdzie jest napisane: "chcialem mu wytłumaczyc jak go przetrzymywac w dobrych warunkach"? To dałoby mozliwosc nawiazania kontaktu, zysk na czasie. Moze następnego dnia dalby sie przekonac, moze mialbys kolejnego kumpla?
A tak przy okazji, ten waz to nie powinien juz być na wolnosci?
To co zostało przedstawione to jest moje zdanie (choc na szczescie nie tylko) i nie moge oczekiwac ze kazdy i w kazdych okolicznosciach sie ze mna zgodzi i ja PAMIETAM ze nie daje mi to prawa do pomiatania każdym kto wyraza tu inne poglady.
Anaola
Jezu... Pytasz:"A gdzie jest napisane: "chcialem mu wytłumaczyc jak go przetrzymywac w dobrych warunkach"?", mimo, że chwilę wcześniej napisałaś, że wiesz, że są to zwierzęta chronione! Przetrzymywanie ich jest więc łamaniem prawa. Oburzasz się tak "kradzieżą", a sama namawiasz do złego?
I jeszcze o tej kradzieży... Nie może być tu mowy o tym, że tego złodzieja okradziono! Piszesz, że mogłoby by to być dopuszczalne, jeżeli odebrałby to od złodzieja okradziony. Pytam: JAK? Jak przyroda coś może sama odebrać? Nie ma takiej możliwości! Jedyną drogą jest przywrócenie jej własności przez czyjeś ręce. I tak się stanie - zaskroniec do niej wróci (ma nadzieję ;). Nie będę się także tutaj rozwodził na bezpośrednim, moralnym rozważaniu tej "kradzieży", ale moim zdaniem nic tu takiego nie było.
Jakie "kwalifikacje" miałaś na myśli?
A tak przy okazji, to minął dopiero tydzień i wątpie, by wąż doszedł już do siebie po takiej "imprezie"...
Dalej: nie jestem zwolennikiem wychowania bezstresowego i uważam, że straszenie policją może pomóc i nierzadko pomaga. Co oczywiście nie wyklucza tego, że trzeba wpajać pewne rzeczy "od małego".
I na koniec mała dygresja. Ja nie mam kumpli, którzy trzymają 3 dni węże w kieszeni i nie sądzę, żeby taki gówniarz mógłby zostać moim kumplem.
Pozdrawiam
O ile pamiętam ze szkoły to oczywiście mówiono nam o ochronie przyrody, pewnie nawet ktoś sie starał nam to wpajać, co nie przeszkodziło różnym małym zwyrodnialcom np. nadmuchiwac żab przez słomkę. I naprawdę mieli wtedy głęboko w d... panią od biologii i jej ochronę środowiska. Jeśli takie metody nie skutkują, to nie ma co na siłę w imię jakiś idei na nich przestawać.
Po drugie: mały dzieciak przetrzymujący chronione zwierzę robi w mikro-skali to, co przemytnicy zwierząt chronionych w skali gigantycznej (abstrahując od motywów). Czy konfiskatę transportu np. żółwi na granicy i rozlokowanie ich w ogrodach zoologicznych też nazwiesz kradzieżą???
I o jakich kwalifikacjach mówisz w punkcie c? Kwalifikacjach do ochrony przyrody "na własnym podwórku"? Do tego wystarczy trochę rozsądku i dobrej woli, potrzeby specjalnych kwalifikacji tu nie widzę.
Przykre, że nie rozumie Pani (dalszy ciąg szkolenia w sztuce dobrego wychowania - proszę zwrócić uwagę na dużą literę w wyrazie "Pani")ripost. Myślę, że brak zrozumienia dotyczy również treści pierwotnej wypowiedzi. Taka sytuacja może mieć swoje źródło albo w prozaicznym braku rozumienia słowa pisanego albo w chęci zdyskredytowania autora poprzez przypisanie mu pochwały zachowań kryminalnych. Kończąc temat (mam nadzieję, ze Natrix znajdzie się na wolności) mam nadzieję, że wyzbędzie sie Pani wstydu ujawniania swoich poglądów pod swoim własnym nazwiskiem, szczególnie wtedy, kiedy decyduje się Pani na ataki w stronę kogokolwiek.
ps. dziękuję za użycie (tym razem) mojego pełnego imienia i nazwiska. W przypadku Pani tego właśnie sobie życzę. Przyjaciele, których nie mało poznałem dzięki TCP nazywają mnie inaczej.
Mr.Q
Prawdziwy z Ciebie bohater.
Z tego powodu mianuję Cię oficjalnie Żbikiem i nadaję stopień kapitana:-)
A na poważnie jak już mama i tata Ci wytłumaczą żeby wypuścić tego węża he he he -to nie zapomnij że ważną rzeczą jest to abyś to zrobił w miejscu gdzie natrix natrix ma swoje naturalne stanowiska.
Na nic się zda fakt że wypuścisz go tam gdzie nie ma innych zaskrońców.
Wyjasnienia wymaga jeszcze tylko kwestia, mojego podejscia do wypowiedzi anonimowych. Ja stosuje taka forme w przypadku gdy wymieniam poglady i osoba, jej kwalifikacje czy doswiadczenia nie powinny mieć wpływu na argumentację. Jest to forma jak najbardziej przyjęta min. w publikacjach prasowych. W internecie, również na tym forum znakomita wiekszosc wypowiedzi(nie chce mi sie liczyc dokładnie) jest anonimowa. Mozna to lubić lub nie, natomiast taka ocena anonimowych wypowiedzi jaka została zaprezentowana na pewno sprawiła niespodziankę sporej grupie użytkowników forum (mnie również). To min. jest powód dla którego uważam, należy być ostrożnym w ocenach postaw ludzi, dotyczy to zarówno postawy 'bijącego' jak i 'bitego'.
Zawsze używam swojego nazwiska w kontaktach oficjalnych oraz tam gdzie dyskusja toczy się w obszarze zawodowym osób które się znają. Ale w takich przypadkach nie ma miejsca na infantylne postawy i wyzwiska.
Wydaję mi się że moje posty razem czytane dają już teraz wyraźny i spójny obraz. Gdyby było inaczej to oczywisci postaram się jeszcze cos wyjasnić. Natomiast będę wdzięczny za uważne czytanie i próbę zrozumienia kontekstu. Wyrywanie pojedynczych zdań do niczego nie prowadzi.
Anaola
Co do anonimowości to możemy sie sprzeczać w nieskączoniość i nic z tego nie będze. Mało kto na tym forum anonimowy nie jest. Czasami niki są od psełdonimu z grupy koleżeniskiej, od imienia nazwiska lub jak w moim przypadku inicjałami. Chociaż ujawnie nazwisak przy takim ataku na kogoś jak to zrobiła anaoloa udowodniło by że nie jest to tchórziowska zaczepka.
Poniżej zamieszczam odpowiedzi na kometnarze anaoli
a) to faktycznie nie podlega dyskusji (przynaujmniej tu sie zgadzamy)
b) jeśli ktoś kradnie złodziejowi i zabiera ją dla siebie to jest to zwykła kradziesz, ale jeśli ją oddaje prawowitemu właścićelowi (w tym przypadku przyrodzie) to jest to dobry uczynek. Mało tego jest dość mało udokomentowanych przypadków kiedy przyroda odebrała sobie swoją własność ;}
c) a może Twoim zdaniem bardziej wykfalikowany jest policjant który jeśli łaskawie interwaniuje to nie będzie wiedzał co z gadem zrobić, albo nauczycielka która boi sie węży bravo. Mało tego do tego czsau wąż pewnie zdechnie
Doktorze Jarku, anaola nie jest kobietą, więc można do niego mówić Pan (wnioskuję to z jego postów). A więc zmiana na "pan". Cóż, widzę, że jego poglądy są już ugruntowane i nie ma sensu dalej dyskutować. Ja jestem tylko ciekawa, co z zaskrońcem? Człowiek, który go wydarł gówniarzowi nie odzywa się... Ględzenie pani od bioloii naprawdę nic nie da, niestety... Kiedy byłam w podstawówce - 5 lub 6 klasa - (oj dawno :P) mieliśmy lekcję o dżdżownicach. Ktoś je przyniósł, a po zakończonej lekcji dwaj chłopcy mieli je wypuścić. Bachory poprzekrajały wszystkie zwierzęta na ławce przed szkołą - zaiste, pani od biologii była "wielkim autorytetem" :/. Podobnie było z jaszczurkami zwinkami - kiedy byłam na spacerze, znalazlam ich pokaźną kupkę - bez głów, bez ogonów, bez kończyn... Kiedy winowajcy od dżdżownic i jaszczurek zostali ujawnieni, oczywiście pani od bioli zrobiła małe kazanie w ich stronę. Miny chłopców mówiły same za siebie - "a popier**** sobie, zaraz se pójdziemy do domu i g**** nam zrobisz". Fajna postawa, no nie? Chyba byli bezstresowo wychowywani.... A może w tym wypadku argument siłowy lub postraszenie policją by bardziej do wandali przemówiło niż "chrzanienie biologicy"?
Odpowiadam DJP
Było wyjasnienie: atakuję problem a nie kogos: cytat "uważam za zwykłe chuligaństwo" a nie "jestes chuliganem",róznica jest subtelna ale istotna.
cytat: "b) jeśli ktoś kradnie złodziejowi i zabiera ją dla siebie to jest to zwykła kradziesz, ale jeśli ją oddaje prawowitemu właścićelowi (w tym przypadku przyrodzie) to jest to dobry uczynek. Mało tego jest dość mało udokomentowanych przypadków kiedy przyroda odebrała sobie swoją własność ;} "
W ogólnym przypadku zgoda, natomiast twierdzę że tutaj nie było potrzeby kradzieży, przymus owszem ale nie kradzież. Znowu subtelna różnica. Na marginesie brawo za poczucie humoru, moje nadzieje powoli gasły ;).
Policjant jest nie adekwatny do problemu, w szkole władza jest nauczyciel, dyrektor. W moim rozumieniu wystarczyło powiadomic rozsadnego nauczyciela ( w rzadko której szkole się taki nie znajdzie, choć bywa) z jego autorytetem odebrać węża dzieciakowi i zaproponować opiekę nad nim do czasu wypuszczenia. Scenariusz do realizacji w godzine moze dwie. Opcja z proba wyjasnienia jakie sa potrzeby gada (warunki hodowli) dawala możliwosc zyskania na czasie do chwili opracowania jakiegos innego pomyslu, wąż przynajmniej miałby ludzkie warunki.
Anaola
Zapomniałam o paniach od biologii - notorycznie się z takimi debilkami spotykałam - i w podstawówce, i w liceum o profilu biol.-chem., które uważają węże i inne "obrzydlistwa" za coś potwornego, nie mówiąc o biologicy z rzeczonego liceum, która na widok myszy wspinajacej się po firance o mało nie umarła ze strachu na swoim małym biureczku... I to jest autorytet???????????
Dziękuję Panu / Pani anaolo za wypowiedź( dalej nie jestem przekonany - anonimowość jest bezpłciowa). Ciekawą z historycznego punktu widzenia. Miałem nadzieję, że dialektyka zmarła wraz ze śmiercią PRL-
Awikularia, chodzi o rozsądnego nauczyciela, nie o 'biologicę'. Zazwyczaj jest ktos do kogo uczniowie mają jakie takie zaufanie.
Panie doktorze, pana wypowiedz niczego nie wniosła. To jest dialektyka.
Anaola
Mam teraz, jesli pozwolicie, pytanie. Po ostatnich moich wyjasnieniach, kto uwaza ze Mr.Q. nie mial innego wyjscia i postapił nalezycie?
Jest to dla mnie ciekawe, czy moje zdanie dało komus do myslenia.
To jest ostatni moj post w tym temacie zatem pozdrawiam wszystkich 'bezpłciowych anonimowych' i jawnych również.
Anaola
Moim zdaniem Mr.Q postąpił słusznie. Faktycznie mógł sie urzerać z nuczucielami którzy boją sie węży i prosić ich o pomoc. Ale skoniczyło by sie to bardzo źle dla węża którego życie i powrut do natury jest najważniejszy. Policja jak by stwierdziła że jest to wąż chroniony to było by już dobrze.
JA natomiast postawie inne pytanie: czy chaotyczne kombinacje efemerycznych prycnypow sa w stanie zdeterminowac neutralna cywitatywe absolutnego elukubracyjnego realizmu immanentno-transcendentalnej solipsytycznej jazni, i co sie wtedy stanie?
dziekuje za uwage, Double (kobieta).
co do Twego ostatniego pytania, Panie Anaolo, jest ona juz chyba nie na miejscu, poniewaz jeste to OCZYWISTE. I prosze nie probowac juz zmieniac tematu, ok, Anaolo? no.
"Nie wiem czy napisać 'Witam'"..... List anaoli z 03.06.03 godz.13:06
I dzisiejszy:
".....pozdrawiam wszystkich 'bezpłciowych anonimowych' i jawnych również...."
Nieee, no to mamy postęp. Jest to co prawda jeden niewielki krok człowieka, ale jakże ogromny skok dla sfrustrowanej ludzkości.
Odpowiedź na pytanie.
1.jestem przeciwny sadyzmowi i bezmyślności we wszelkiej postaci
2. jestem przeciwny "chowaniu głowy w piasek" i usprawiedliwianiu własnej bezduszności i znieczulicy poprzez powierzanie rozwiązywania problemów kompetentnym służbom - jeśli sam mogę zapobiec tragedii
3. jestem przeciwny bezpodstawnym atakom, inwektywom, obelgom w Internecie
4. jestem przeciwnikiem wszelkich odmian przemocy
5. jestem zwolennikiem (jako czterdziestolatek) otwartej i jawnej rozmowy pomiędzy ludźmi (z twarzą!) - niezależnie od wieku i płci
6. jestem zwolennikiem odwagi cywilnej oraz zwykłej ludzkiej przyzwoitości
7. jestem zwolennikiem "czytania tekstu ze zrozumieniem"
.................................................. ............................................
To jest piękne....wzruszyłem się :)))))))
brrraaaawo! :D hura, i wszystko dobrze sie skonczylo.
"Mam teraz, jesli pozwolicie, pytanie. Po ostatnich moich wyjasnieniach, kto uwaza ze Mr.Q. nie mial innego wyjscia i postapił nalezycie? " - nie wypowiadalem sie jeszcze w tym temacie... ale teraz sie wypowiem. Całe postępowanie Mr.Q uważam za słuszne.. Chłopak zareagował szybko, stanowczo i z dobrym efektem. Myśle, że postawa godna co najmniej uznania.
Ja (nota bene jeden z niewielu przedstawicieli "jawnych", z czym czuję się bardzo dobrze :) podpisuję się całkowicie pod ostatnim postem Pana Zajączkowskiego. Z jednym wyjątkiem: nie jestem przeciwnikiem WSZELKICH odmian przemocy. Czasem przemoc jest najlepszym rozwiązaniem (to zagadnienie bardziej historiozoficzno - etyczne, ale w końcu dotkneliśmy już tutaj bardzo wielu dziedzin... :).
Jednak dialektyka marksistowska (no bo istnieje jeszcze heglowska) nie umarła... I szczerze nad tym ubolewam.
A co do ostatniego postu Anaoli (tudzież "Anaola" - nie był/a on/ona w końcu skłonny zdefiniować swojej płci), to Twoje argumenty, opinie i poglądy są dla mnie zbyt naiwne i w ogóle do mnie nie przemawiają. I nie zmieniłem w najmniejszym stopniu swego poglądu na sprawę. I jeszcze raz gratuluję Mr.Q (no właśnie, napisz nam jak wąż:)!
Pozdrawiam
Łoł
Ale Macie "spust" na gadanie...
Mr Q już pewnie tego zaskrońca sprzedał na giełdzie za 50 PLN:-) albo już się tak z nim zaprzyjażnił że wąż ma piękne maluśkie terrarium na telewizorze i Mr Q zaraz po przyjściu ze szkoły rzuca "klipę" w kont i do 12 w nocy gapi się na węża i dokłada mu do michy coraz to nowe rybki...
Zaraz zaraz!
Natrix ma duże terra ( 70x40x50 ) i stoi na półce z innymi terra zdala od chałasu i telewizora. Ma dwa gupiki w baseniku, przeszedł ( a dokładnie skończył przechodzić) wylinke. Jak powiedziałem, że go wypuszcze, to znaczy, że go wypuszcze. W ten weekend wybieram się nad rzeke, ale także wiem, że w krakowskim ogrodzie botanicznym żyje dużo Natrixów.
Nora, nie przesadzaj. Mam dużo zwierzaków, które kocham, a natrixowi napewno się podobało na wolności. Prawdziwi przyjaciele pozwalają sobie nawzajem na to, co słuszne i dobre :) Tak więc Natrix na 100 % trafi na łono natury
Mr.Q
Spoko spoko
to był żart:-)
Być może i Anaola ma racje. Sprawe można było rozwiązać inaczej. Ale widzocznie Mr.Q wybrał najlepsze wyjście skoro wszystko idzie ku dobremu końcowi, za co z całego serca gratuluję :-) fakt że można było iść do "biologicy" i się poskarżyć, ale czy to by spowodowało że chłopak byłby po zmuszeniu go do oddania węża szczęśliwy? Wątpie...
A co do anonimowości, to myślę Anaolo że po tak wielu sugestiach ze stron tak wielu osób wypadałoby się w końcu przedstawić... no chyba ze się czegoś boisz... Zresztą starasz się za wszelką cenę udowodnić nam swoje racje, ale spójrz tylko na przewagę liczebną Twoich przeciwników... Chyba wszyscy nie mogą być w błędzie...
Co do biologicy, to nie zgadzam sie. Owszem, gdyby to byla kobieta, ktora zna sie na rzeczy, to bez obaw dalbym jej tego weza, ale co zakompleksiona pani, ktora uczy z podrecznika, moze wiedziec o wezach?
Niestety nie nalezy przeceniac niektorych nauczycieli, bo moja nauczycielka wiedziala o ptasznikach tyle: "tarantule sa grozne i zabijaja ludzi w Azji i zrzucaja skore co miesiac"... Takiej osobie nie dalbym pajaka do odchowu...
Oczywiscie znam i wykwalifikowane osoby, ale jesli nie ma do takich dostepu, to juz lepiej samemu wziac sprawe w swoje rece.
Popatrz, a myślałem że tylko ja mam tu tyle lat :-)
P.
I co, sprawa ucichła? Tak bardzo bylismy za uwolnieniem zaskrońca... Czy wąż jest już na wolności? Prosiłabym o odpowiedź...
Dziś Natrix odzyskał wolność!
Zjadł Gupika i popełzał w siną dal...
BRRAAAWOO! Hurra! :D trzymaj sie Q! :P trzymaj sie Natrix ;-)
Szczęśliwej drogi już czaaas...
Nie ma jużnic, i nie ma już nas...
:(
Już tęsknie...
Gratuluję Mr.Q i dziękuję mu za uratowanie części naszego wspólnego dziedzictwa.
Dziękuję również wszystkim, którzy wzięli udział w dyskusji
Pozdrawiam
Gratuluje udanej akcji.