nigdzie w necie.....zaslyszalem z telewizji...skoro adas tez o tym slyszal to musi byc cos na rzeczy ;] chyba ze...telewizja klamie..
Wersja do druku
nigdzie w necie.....zaslyszalem z telewizji...skoro adas tez o tym slyszal to musi byc cos na rzeczy ;] chyba ze...telewizja klamie..
Szczury wędrowne , dziko żyjące mogą przenosić i przenoszą choroby ze strychniną w ognonie. Szczur labolatoryjny taki jakim karmimy gady jest wolny od strychniny.
pomijajac kwestie szczurzych ogonow moim zdnaiem to czy hodowca jest przy karmieniu nie odgrywa wiekszej roli, przeciez nie jest w stanie uchronic weza przed ugryzieniem szczura bo to sie dzieje najczesciej w momencie ataku weza a wtedy nikt nie zdazy zainterweniowac. Mozna tylko po ugryzieniu wyjac gryzonia z terra.
Nie strychniną... i nie w ogonie...
Strychnina to alkaloid otrzymywany z nasion kulczyby( Strychnos nux-vomica). Nie wytwarza ani nie magazynuje jej żaden ssak. Prawdopodobnie strychninę pomylono z trychiną- potoczną nazwą Trichinella spiralis(włośnia krętego), rzeczywiście częstego wśród dzikich szczurów i innych ssaków żywiących się mięsem. Osadzają się one jednak nie w ogonie, ale w mięśniach szkieletowych(głównie przepona i międzyżebrowe). W ogonie za to są robakokształtne włókna kolagenowe, które mogły się skojarzyć z "trychiną" komuś, kto nie wie jak włosień wygląda, a słyszał, że jest nicieniem( robakiem). W rzeczywistości ukryte w mięśniach larwy są niewidoczne gołym okiem.
Nie stwierdzono, o ile mi wiadomo, pasożytnictwa włośnia na gadach, co nie znaczy, że dzikie szczury wolno gadom podawać-wręcz przeciwnie, i tak NIE WOLNO.
Jeszcze jedno-kiedyś wykorzystywano strychninę w produkcji trutek na szczury, więc może stąd to niefortunne przekonanie. Z powodu jej toksyczności i braku skutecznej odtrutki zaprzestano tego po wprowadzeniu bezpieczniejszych środków.
Oczywiscie chodzi o Trychninę - Pituophis - dziękuje za sprostowanie.