http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34467,2730376.html
Miły koleś, ale nie pokazałbym mu swoich owadów...
Wersja do druku
http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34467,2730376.html
Miły koleś, ale nie pokazałbym mu swoich owadów...
He, he... znam już tego pana ze słyszenia.
...a książkę "Podręcznik robakożercy" jak najbardziej polecam :)
Rzeczywiście, zobaczyłby coś nowego i już by chciał spróbować:)
fajny wywiad.
Kiedys nazbieralem na łące w górach kilkanaście koników polnych, po czym zacząłem wyrywac im twarde odnoza skoczne i klasc na patelnie. Wshystko byloby ok, gdyby nie to, że z wnętrznosci jednego owada wyshedl chyba z 15 centymetrowy tasiemiec :) Od tamtej pory nie umiem sie przełamać do jedzenia konikow polnych :P