Jakie żółwie III cd i koniec

No nareszcie jestem w domu pełen wrażeń. Nie odmówiłem sobie przywiezienia pamiątki. Jest nią maleńki, wylęg w lutym, Geochelone sulcata albo G. pardalis. Na razie nie rozpoznaję za mały. Aby rozwiać wątpliwości nie pochodzi z odłowu ( no bo przecież ten gatunek w Indiach nie występuje ). Kupiłem go na fermie w Bombaju. Od lat prowadzą tam rozród żółwi wszelkiej "maści ". Żółwie nabywa się odrazu z certyfikatem . Przy wylocie na lotnisku w Delhi nie było żadnych problemów - specjalnie zgłosiłem go do odprawy. Na Okęciu tego nie uczyniłem nie miałem zezwolenia na w wóz. Sadzę, że teraz jakoś Radżę zalegalizuję. Dla ciekawości podaję ceny 15 zł (!!!), Były również Geochelone elegans, ale wielkości spodka deserowego w cenie 60 zł. Dla mnie za duże oraz cała masa innych, których nie rozpoznawałem.
Chciałbym wywołać do tablicy dra Roberta - czym malucha karmić ? Podaję mu mlecz. Liście i kwiaty

dla uzupełniena. Na certyfikaccie widnieje gatunek Geochelone sulcata. Jednak gdy zacząłem liczyć i analizować plamki na pancerzu powstały wątpliwości. W sprzedaży były jedne i drugie.

skoro nie miałeś pozwolenia wwozu to jeśli się z nim zgłosisz zostaniesz potraktowany jak zwykły przemytnik. Pozostaje ci czekać na kolejną rejestracje na podstawie oświadczeń woli jeśli taka będzie.

Mały G.pardalis jest bardzo kontrastowo ubarwiony (dużo ostrzej niż dorosły), natomiast G.sulcata ciemnopiaskowy. Nie wiem czy można na forum rzucić zdjęcie. Jeśli nie, to poszperaj w internecie. Mlecz jest teraz jak najbardziej wskazany i sporo wapnia ! Poza tym dostęp do płytkiego naczynia z wodą. po podróży są często odwodnione (gigantycznych zapasów wody w pęcherzu moczowym pozbywają się sikając ze stresu). Nawiasem mówiąc ciekawe na jaki gatunek dostałeś papier ?

Przeoczyłem, papier jest na G.sulcata. Ale wyglada, ze nie jest to CITES tylko jakiś certyfikat (ważny raczej tylko w Indiach). CITES wydaje ministerstwo, a nie farma.