wildflower
30-01-2012, 13:40
Witam,
pisze do Was z pilną prośbą o jakieś wasze sugestie. Mój Herbie mieszka u mnie już o 3 miesiecy...i naprawde wg calej rodzinki sie zaaklimatyzował. Jest dość żywym legwanem z bardzo dużym kontaktem z ludźmi....jego oczka zawsze wyglądały jakby chcial nam coś nabroić;)...aż tu nagle od 2/3 dni...jest jakoś inaczej. Nie wiem co sie dzieje...jest spokojny....to nie w jego typie...siedząc w terarium chowa się za konar, po którym chodzi....tak jakby mu wogle nie zależało na cieple....przez co, co chwile jak go dotykam jest chłodny...jest jakiś ospały...gdy go posadze w jednym miejscu za bardzo go nie zmienia ...z jedzeniem jest tak, ze dzisiaj np. normalnie go nakarmiłam...
Fakt faktem, ze ostatnio mialam troche mniejszy kontakt z nim, ponieważ duzo pracowałam poza domem....ale mój brat jest również tak samo mocno z nim związany..zresztą cała rodzina...więc nie sądze by tęsknil lub coś takiego.
Inna prawda jest taka, ze ostatnio mielismy jak w domu przeziebioną osobę...może sie zaraził....ale wątpie, gdyż go trzymalismy zdala.
Bardzo bardzo się martwię....mieszkam w gliwicach...czy ktoś z Gliwic mógłby podać mi namiary na dobrych weterynarzy tutaj.
proszę o pomoc
Karolina
pisze do Was z pilną prośbą o jakieś wasze sugestie. Mój Herbie mieszka u mnie już o 3 miesiecy...i naprawde wg calej rodzinki sie zaaklimatyzował. Jest dość żywym legwanem z bardzo dużym kontaktem z ludźmi....jego oczka zawsze wyglądały jakby chcial nam coś nabroić;)...aż tu nagle od 2/3 dni...jest jakoś inaczej. Nie wiem co sie dzieje...jest spokojny....to nie w jego typie...siedząc w terarium chowa się za konar, po którym chodzi....tak jakby mu wogle nie zależało na cieple....przez co, co chwile jak go dotykam jest chłodny...jest jakiś ospały...gdy go posadze w jednym miejscu za bardzo go nie zmienia ...z jedzeniem jest tak, ze dzisiaj np. normalnie go nakarmiłam...
Fakt faktem, ze ostatnio mialam troche mniejszy kontakt z nim, ponieważ duzo pracowałam poza domem....ale mój brat jest również tak samo mocno z nim związany..zresztą cała rodzina...więc nie sądze by tęsknil lub coś takiego.
Inna prawda jest taka, ze ostatnio mielismy jak w domu przeziebioną osobę...może sie zaraził....ale wątpie, gdyż go trzymalismy zdala.
Bardzo bardzo się martwię....mieszkam w gliwicach...czy ktoś z Gliwic mógłby podać mi namiary na dobrych weterynarzy tutaj.
proszę o pomoc
Karolina