Zobacz pełną wersję : Dawkowanie Vibovitu
Jak czesto i ile dosypywac? Mozna mieszac go z woda z basenu?
Nigdy nie podawalem vibovitu tylko Ca, preparat witaminowy dla gadow i witamine D3 (aktywna - nie potrzebne promienie UVA, ale UVB potrzebne caly czas:).
noradarling
27-06-2011, 13:05
No nie wiem czy Vibowit to dobre rozwiązanie.
Obecnie jest dużo innych preparatów dla gadów których podawanie
wydaje się być lepszym wyjściem. Ja podaję legowi Reptimineral H firmy
Sera. Ponadto prawie codziennie posypuję jedzenie lega zmielonymi
na pył skorupkami jaj kurzych. Witaminy podaję 1 -2x w tygodniu.
pozdrawiam
noradarling
No wlasnie z podawaniem vibovitu spotkalem sie dopiero niedawno (na starym forum) i wynika ze duzo ludzi go podaje.
Ja podawalem moim legwanom przez 5 lat ich zycia (caly czas zyja, ale z powodu studiow musialem je oddac chodowcy) preparat dla gadow 1 w tygodniu, 1 na dwa tygodnie do slataki dodawalem kilka kropel wit. D3, i podawalem tez wapno raczej czesto jak byly mlode i potem zadziej bo dla doroslych legow ktore juz tak intensywnie nie rosna duza ilosc wapna nie sa potrzeban. Tak mi sie wydaje, bo przez 5 lat nie mialem wiekszych problemow z moja parka.
dr Robert
27-06-2011, 15:00
Vibovit ma tę zaletę, że jest tańszy w stosunku do preparatów ze sklepu zoo. Ale ma też wadę - nie powinno się go rozpuszcać w wodzie bo legwany piją zwykle wodę dość rzadko, a vibovit pozostawiony w wodzie stanowi dobrą pożywkę dla bakterii. Więc albo posypywać nim pokarm np. raz w tygodniu pokarm, albo kupić witaminy dla gadów, albo, tak jak ja robię, raz na 1-2 tygodnie jedna tabletka np. Centrum lub Vigor na dorosłego legwana (zawinięta w listek i podana głodnemu legwanowi).
No, nie przesadzajmy, az tak drogie te preparaty nie sa.
Jest Sera, jest Tetra, jest JBL- z tego co sie orientuje to Tetra jest najtansza, poza tym jest preparta w kroplach i w proszku ( TetraReptical- albo jakos tak,nie pamietam dokladnie)- dobra rzecz, bo 1 lyzeczka jest przeznaczona na 10kg gada- bardzo wydajny, a kosztuje ok. 30-37zl, a starczy na dlugo ;)))
dr Robert
29-06-2011, 05:52
Preparaty dla ludzi chyba wychodzą taniej i mam większą pewność, że były właściwie kontrolowane i zawierają to co napisano na nich. Co jest tanie a co nie to kwestia oceny. Według mnie ceny tych preparatów są wysokie. Wolę wydać 150-200 zł na książkę niż na witaminy za 40 zł. Preparaty witaminowe w proszku dla gadów jedzą naprawdę chyba tylko wyjątkowe egzemplarze, bo ja próbując kilkakrotnie dodawać je do pokarmu legwanów czy innych jaszczurek zawsze spotykałem się ze strajkiem głodowym (legwany, różne Lacertidae) lub wypluwaniem (kameleony).
A kto jest inteligentniejszy?
Czlowiek czy jaszczurka?.... wiem, wiem czasami gad, ale zasadniczo?
Od tego ma czlowiek szare komorki, zeby przechytrzyc jaszczura.
Nie mowimy tu o wszystkich jaszczurkach, a konkretnie o legach, gadach chyba najbardziej ukladnych i pokojowo nastawionych..... ktore dodatkowo maja taka diete, ktora umozliwia "nabranie" ziwerzaka.
Fasolka szparagowa jest?
Rozciac ja, pakujesz co trzeba- na zewnatrz leg nic nie wyczuje, a jak zlapie, to zorientuje sie dopiero po chwili... ale wtedy jest juz za pozno :)
Albo hotdog z liscia- zawijamy, zawijamy- leg ladnie pochlania i dopiero po dluzszej chwili wie o co chodzi.
Jezeli nawet sie obrazi....... to i tak glod wygra z poczuciem honoru;)
A kameleon- a probowales nalozyc swierszowi papke z witamin na skrzydla bloniaste ( druga para)- ale w tym wypadku musisz miec dorosle osobniki.
Z reszta, kamele jedza tez owoce i tu sprawa juz jest znacznie prostsza;)
Pokombinuj troche, ja ciagle musze to robic :)))
dr Robert
29-06-2011, 06:48
Znacznie prościej jest włożyć kawałek tabletki czy całą tabletkę owinąć liściem niż sypać proszek do fasolki. Nakładanie papek z liści na skrzydła świerszcza to skomplikowana zabawa, zresztą najbardziej potrzebują tych witamin młode kameleony, więc trudno im wciskać dorosłego świerszcza. Chamaeleo werneri, które teraz hoduję, nawet jako dorosłe ledwie przełykają dorosłego świerszcza. Niestety jedzenie owoców nawet przez kameleona jemeńskiego to raczej rzadkość, a nie reguła. A inne gatunki kameleonów jedzą tylko bezkręgowce. Dlatego w przypadku kameleonów o wiele prostsze jest podawanie rozpuszczonych witaminek z wodą do picia przez zakraplacz. Moje rozwiązania to właśnie wynik kombinowania :)
noradarling
29-06-2011, 08:11
Eh
Mój legwan nie lubi Vibovitu i ani razu nie chciał go zjeść.
Natomiast Reptimineral H zjada i to bez żadnych sztuczek.
Oczywiście uważam że kilka lat temu podawanie Vibovitu miało
sens -w sprzedaży nie było innych preparatów dla gadów a i pamiętam
czasy że Vibovit był sprzedawany na książeczkę zdrowia matki i dziecka.
Chyba Niemcy z firmy Sera wiedzą co produkują...
pozdrawiam
noradarling
Robert.... tu mozemy pospekulowac- komu prosciej, temu prosciej- chyba zapominasz, jakiej wielkosci jest wiekszosc tabletek witaminowych- sprobuj nawet kawalek podac jaszczurce ktora ma niecale 10cm tulowia- w tym wypadku lepiej jednak sprawdza sie proszek.
Z reszta, znaczna czesc legow jak np. Noradarling lubi "gadzie" witaminy i nie wybrzydza.... mowie ci, przeprowadz powazna rozmowe z tym swoim gadem- moze cos wskorasz :)))
Co do kameli...... wiesz, kazdy ma swoja prawde, Ty twierdzisz, ze to rzadkosc, ja twierdze ze nie;
Ty twierdzisz, ze oprocz jemenow zaden inny nie je, ja twierdze, ze nie jest to jedzenie regularne, ale jedza;)
Ty mowisz z doswiadczenia i ja tez............
Ps. Co do legow, wypuszczanych na lakach czy zanoszonych do zoo-
tak chyba robia tylko ci najbardziej cywilizowani- ostatnio przyszla do mnie dziewczyna, ktorej ojciec znalazl doroslego lega..... na wysypisku smieci- chodzaca nedza, jeden wielki wrzod......mieszkal tam conajmniej 2 lata;
Co jeszcze?
Leg w kanalach- zywil sie jedynie szczurami, juz od miesiaca jest w domu i dostaje tylko wegetarianke, a nadal wydala siersc i inne niestrawine czesci gryzoni. Chodzaca krzywica i dna, a skora........ skory jako tako nie ma- jest tylko jedna gnijaca maz- coz za wysoka kultura naszego spoleczenstwa, nie sadzisz?
O zachowaniu ludzi w stosunku do zwierząt można by wiele pisać....Zaczęliśmy jednak o witaminach. Ja podawałem swojemu legwanowi różne- Sera w kroplach, Hagen w kroplach, teraz Tetra Repto Life w proszku. Bardzo wydajne, kosztowały ok.30zł. Pakuję wszystko w liście np. cukini lub botwinki, na to plasterek banana lub innego klejącego i soczystego owocu i po kłopocie. Wygląda na to że Gucio nawet nie czuje tego smaku, lub mu to nie przeszkadza. Wydaje mi się, że to nie zależy od gatunku jaszczura tylko bardziej od danego osobnika. Co do kropli to widziałem ostatnio witaminy dla gadów za ok 13 zł. Pozdrawiam ! Rysiek
Czyli co?
Nawet czasami mam racje? :)))
Ufff, ale mi ulzylo ;)))))
ja podaje mojemu legowi wibowit i sproszkowane calcium panthetonicum
wbiwit podaje w takich ilosciach, zeby dostal mneij wiecej 1 saszetke miesiecznie. obliczylem to na podstawie jakiegos artykulu, w ktorym bylo podane zapotrzebowanie legwana na wit D3 i ilosci tej witaminy w wibovicie...
mam nadzieje, ze robie dobrze
powiedzcie mi prosze jak w koncu jest z ta witamina D3, wszystkie frimy produkujace witaminy dla gadow dodaja je do swoich produktow, a przeciez juz wielokrotnie podkreslana na forum ze ta witamina nie jest wchlaniana z zoladka
co do tego ze firma Sera wie co produkuje to ja bym sie zgodzil jesli chodzi o produkty dla akwarystow(ktorym jestem wiele lat), co do witamin na pewno witamin wyprodukowane specjanie dla gadow sa najodpwiedniejsze, ale i tutaj dylemat vibowit czy renomowane produkty dla gadow
w literaturze czesto podawany jest vibowit czy fitaral, ciekawi mnie czy jest to poprostu niedouczenie, niezrozumienie, czy korzystanie ze starej literatury tlumaczy ktorzy podejmuja sie przetlumaczenia niemieckiej ksaiazki z niemieckim realimai terrarystycznymi na jesyk polski, czy vibowit rzeczywiscie mozna postawic na rowni z produktami zagranicznych firm(bo oczywiscie polskie firmy nie rusza d... zeby cos takiego wyprodukowac, ale co wymagac jak nawet produkty dla ryb akwariowych sa nieraz do kitu)
Jaymz, to,co i jak stosuję ( chodzi o witaminy) zgadza się z tym co piszesz. Masz racje, że lega można łatwo oszukać. Tym bardziej jak jest głodny . Szkoda tylko, że bywają takie drastyczne przypadki postępowania z tymi pięknymi jaszczurkami i nie tylko . Zastanawiam się jak ten legwan przeżył zimę na wysypisku ! Albo ten w kanałach ??!
Rysiek
Ja też, ale witamina D3 ma to do siebie,że po pewnym (krótkim) czasie utlenia się...
Co do wapna- stawiam raczej na sepię czy wapno w syropie- pantotenicum stosuję dopiero przy odwapnieniach- wiesz, prawda jest taka,że przedobrzyć też nie można, później mogą się pojawić powikłania. Np. krystalizacja kwasu moczowego.
Na witaminę D3 sztuczną za mosno nie licz( szybko się utlenia z wszelkich preparatów witaminowych) - proponuję raczej standardową metodę- naświetlanie UV-ką. Niestety i gadzie i ludzka D3 jest tak samo nietrwała;(
Ps. Ponoć Tropical pracuje nad preparatami dla gadów- powinny się pojwić jeszcze w tym roku- trzeba mieć nadzieję;))
Rysiek: Wiesz, pewnie zakopał się w śmieciach / głębiej jest cieplej ( procesy gnilne i wcześniejsze nagrzanie od słońca etc...)/ Pewnie popadł w letarg i tal wegetował;( A ten w kanałach- nie mam pojęcia. Żyje.. jak długo to się jeszcze okaże, jesteśmy w trakcie leczenia- miejmy nadzieję;))
noradarling
30-06-2011, 18:27
No na wysypisku jest ciepło -często podpala się smieci i one żarzą się
miesiącami...
pozdrawiam
dr Robert
01-07-2011, 03:11
Przypadek legwana na wysypisku jest mało wiarygodny. Jeżeli tak było to byłby materiał na artykuł w zachodnim czasopiśmie terrarystycznym.
Skąd wiesz, jak długo tam był ? Legwan bez wysokiej temperatury długo nie przyżyje. Legwan nie zapada w hibernację. Legwan przeziębia się i umiera. W temperaturze 20 stopni przeżywa 4-8 tygodni, w temperaturze 7 stopni wystarczy kilkanaście minut. Nie wierzę w przeżycie przez legwana w zimy, a nawet jesieni w naszych warunkach klimatycznych.
W rzetelność firm produkujących witaminy nie wierzę do końca. Choćby sprawa witaminy D3, która podobno wcale lub prawie wcale nie wchłania się z przewodu pokarmowego. Po co ją dają ? Profilaktycznie, bo może jednak się wchłania ? Nie znam też żadnych niezależnych badań dotyczących jakości tych preparatów. Poza tym wiem z autopsji jak np. w Niemczech produkuje się tzw. zdrową żywność i to dla ludzi. Dziękuję, nie skorzystam.
Niestety produkty weterynaryjne siłą rzeczy nie podlegają tak silnej kontroli jak te dla ludzi, szczególnie witaminy zaliczane do tzw. parafarmaceutyków. Dlatego, szczególnie gdy chodzi o witaminy bardziej wiarygodne dla mnie są preparaty dla ludzi. Myślę, że tak naprawdę podobnie jak w przypadku całej diety warto próbować różnych preparatów bo to daje szansę, że któryś z nich jest pełnowartościowy. Na każdych witaminach jest podany skład i to można porównać. Preparaty dla ludzi typu Centrum czy Vigor mają bogaty skład zarówno gdy chodzi o witaminy jak i składniki mineralne. Oczywiście ich podawanie dotyczy średnich czy dużych zwierząt, bo sproszkowane są tak samo niesmaczne dla gadów jak wiele preparatów specjalnie dla nich produkowanych.
Gdy chodzi o kameleony to nie słyszałem poza jemeńskim, aby jadły regularnie rośliny. Chyba, że mówimy o okazyjnym skubnięciu liścia z kroplą wody na wierzchu aby zaspokoić pragnienie. Trudno uznać taki sposób przyjmowania pokarmu za dogodny do podawania witamin. Nie opieram się tylko na doświadczeniu (hodowałem zaledzie około 10 gatunków kameleonów), ale przede wszystkim literaturze.
Jeśli chodzi o preparaty witaminowe to zmieniam je za każdym razem jak skończy sie opakowanie. Stosowałem do tej pory witaminy firm Hagen, Sera i teraz Tetra. Oczywiście wszystko dla gadów roślinożernych. Zalecane dawki Gucio dostaje od póżnej jesieni do wiosny, latem mniejsze, ponieważ ma bogatą i różnorodną dietę jesli chodzi o liście , owoce i warzywa . A nie wybrzydza . Rysiek
Robert, szczerze mowiac to, czy jest to wiarygodne czy tez nie, wcale mnie nie obchodzi- to jest fakt!
Artykul?- chcesz to pisz mi nie zalezy, mam za duzo roboty i nie zamierzam tracic czasu na pisanie o ludzkiej glupocie... tym bardziej ze takie przyklady moge mnozyc.
Z reszta....co to da?
Skad wiem jak dlugo tam przebywal? Od pracownika (dozorcy), ktory ponad dwa lata temu doniosl "szefowi" ze czasami podczas "obchodu" widuje wyjatkowo duzego szczura, ale jak zaswieci na niego slonce, to wyglada jakby byl lysy!"- cytat.
Oczywiscie wszyscy stwierdzili, ze pewnie byl pijany albo mu sie zdawalo!
Co do temperatury- nie wiem czy byles kiedys na wysypisku smieci, pewnie nie, w zwiazku z czym nie jestes nawet w stanie wyobrazic sobie jakie warunki tam panuja.
Zapewniam Cie, ze kilka metrow w glab tych hald temperatura wynosi od 25*C w gore. Nie wierzysz? Mozesz isc i sprawdzic.
Druga sprawa, jak trafnie stwierdzila Noradarling- czesto pojawia sie tam ogien... z bardzo roznych przyczyn- uruchom wyobraznie.
Co do witaminy D3 jak rowniez D2 etc. proponuje, zebys zapoznal sie z literatura na ten tamat- polecam: DeLuca H.F, 1992- " New concepts of vitamin D functions"; jak rowniez: DeLuca H.F 1988- "The vitamin D story: A collaborative effort of basic science and clinical medicine".
Szczerze mowiac wcale nie licze na to, ze D3 zawarta w podawanych preparatach witaminowych sie wchlonie- zakichanym obowiazkiem kazdego terrarysty jest zapewnienie zwierzakowi odpowiednich warunkow (w tym UV-ki). Jezeli tak jest, to fakt czy sztuczna D3 przyswaja sie w 100% czy w 15% juz mnie nie interesuje- staje sie malo istotny, gdyz odpowiednia ilosc D3 gad wytworzy sobie sam!
Jezeli komus jednak bardzo zalezy, zeby podawana D3 w 100% sie przyswoila, musi zafundowac zwierzakowi terapie tranowa( ciekawe ktory gad na to pojdzie;))
Po co ja podaja? Zeby Kowalski nie wybral innego preparatu w ktorym napisali ze D3 jest. A co do tych ludzkich- wiesz, twoj wybor- robisz jak chcesz.
Mimo wszystko takie slepe zapatrzenie w ludzkie preparaty nie jest wskazane. Wiesz, czesc "konstruowanych" sztucznie witamin czy slkadnikow mineralnych jest przyswajalna dla ludzi, natomiast dla gadow sa zupelnie bezuzyteczne, a czasem wrecz szkodliwe! A propos D3, nie wiem czy wiesz ze przez dosc dlugi czas w pewnych preparatach "ludzkich", ktore mialy zawierac D3 wystepowala D2! Czlowiek to jakos przezyl i przezyje- gad zdechnie!
A skoro mowimy o zachodzie- tam wiekszosc preparatow dla zwierzat produkuja firym farmaceutyczne (ludzkie), a to ze wystepuja pozniej pod logo innej firmy- po prostu oni kupili recepture. Chociazby np. Bayer; nie wiem czy zauwazyles, produkuje "ludzkie" witaminy i leki np. Aspiryne, jak rowniez obroze przeciwpchelne etc.
Kolejna sprawa to dawki- sa podawane dla ludzi! Teraz oblicz odpowiednia dawke (zeby nie przedobrzyc) dla 45 gramowej jaszczurki... ile podasz Vitaralu? (na oko? 1 szczypte?)
Co do kameli- "hodowalem zaledwie ok. 10 gatunkow"- to byla hodowla czy po prostu miales po 1 z kazdego? Ja mam do czynienia z 5 gat. i to z kazdego powyzej 4 szt. i wszystkie bez wyjatkow jedza owoce. Czy regularnie? Nie, raz na jakis czas , ale minimum raz w tygodniu.
A z reszta o czy my tu dyskutujemy, z tego co czytam to ty masz same anormalne zwierzeta, albo po prostu dales sie sterroryzowac- czyzbys byl terrarysta malych terrorystow?
Such pokarm? Wiesz, nie ma jaszczura sprytniejszego od czlowieka. To ze nie chce jesc suchej karmy przewaznie jest spowodowane wygodnictwem ludzi. Nie chce sie im kombinowac, wymyslac. Druga sprawa- brak im cierpliwosci:"nie chcesz jesc , ee tam dobra masz tu liscia, sprobujemy pozniej". To "pozniej" albo nie nastepuje albo wyglada jak poprzednio- to jest taki sam problem jak z malymi dziecmi.
Ale laborat- chcialo Ci sie to wszystko czytac? ;))))
Czesc;)))
No to super- widac Gucio ma duzo szczescia ze trafil do Ciebie :)))
Tylko mu pozazdroscic pomyslowosci Pancia:))
Ps. A gdzie jest UV-ka?
Bardzo dobrze, polecam taki sposob, zawsze dobrze jest zmienic firme (preparat)- raz na jakis czas. Gadom wychodzi to tylko na dobre.
Druga sprawa maja one rozne smaki i gdyby nagle zabraklo preparatu, do ktorego zwierzak jest przyzwyczajony to klapa:))) A tak , to jest inny- cos sie zawsze znajdzie:)))
Jest UV-ka, ale w postaci Osram Ultravitalux 300W. Jest nią naświetlany co 2-3 dni po 10 min. z odl. ok. 1 metra. Oczywiście jak nie korzysta ze słońca, a teraz właśnie leży na balkonie i wygrzewa się :))). Też mu to powtarzam- miał dużo szczęścia, że do mnie trafił ! :))) Pozdrówko ! Rysiek
dr Robert
03-07-2011, 14:49
Jaymz, sprawa legwana na wysypisku.
Niestety lata pracy z ludźmi nauczyły mnie być sceptycznym. Akurat w tym roku m.in. gospodarz u którego nocowałem robiąc inwentaryzację przyrodniczą Kotliny Kłodzkiej przekonywał mnie, że widział 2,5 metrowego zaskrońca. Miało być nawet jego zdjęcie z zaskrońcem w ręku. Zdjęcie się nie znalazło, ale i tak już byłbym w stanie uwierzyć, ale gdy odjeżdżałem rozmawiałem z jego żoną, która już nie była taka pewna gdy chodzi o długość węża, a w każdym razie próbowała "ominąć" temat. Potem powiedział, że znalazł w zeszłym roku ważącego 2,5 kg prawdziwka. Ale jak pokazał mi ręką jaki był duży to wszystko stało się jasne - taki grzyb musiałby ważyć 40 kg.
Drugi obrazek. Kudowa Zdrój, wysypisko śmieci. Najpierw obchodzę wokół teren szukając płazów i gadów zyjących w rejonie wysypiska i okolicznego bagienka. Roi się od ropuch. Dozorca wysypiska chodzi z kijem i patrzy w ziemię. Kiedy mnie zobaczył przy wjeździe na wysypisko podchodzi do mnie. Przedstawiam się kim jestem i co tu robię. Pytam czy widuje tu jakieś żaby, ropuchy itp. W momencie gdy mi odpowiada, że żab i ropuch tu nie widział od lat widzę 4 ropuchy wokół niego, w tym jedna około 1 metr od jego nogi ! A ile osób widziało węże eskulapa w miejscach gdzie ich nigdy nie było.
Przykładów takich fantazji mogę przytaczać dziesiątki. Gdybym się na nich opierał miałbym w Kotlinie Kłodzkiej iście światową menażerię. Teraz stosuję różne drobne psychologiczne "sztuczki" aby zdobyć informację i zawsze staram się ją potwierdzić np. proszę najpierw o opisanie widzianego zwierza, a nie próbuję pomagać, bo często okazuje się, że ludzie widzieli dokładnie to co opisuję. Cóż, taka jest "natura ludzka".
Takie doświadczenia nauczyły mnie, że do tego typu informacji należy podchodzić ze szczególną ostrożnością. Przy czym zauważyłem, że ta zdolność do fantazjowania dotyczy ludzi o różnym wykształceniu i nie wynika ze złej woli. Nazywanie relacji jednej osoby "faktem" jest ogromną przesadą. Chętnie porozmawiałbym z tym dozorcą i innymi osobami związanymi ze sprawą, ale sądząc z Twojego adresu jest to daleko ode mnie (Wrocław).
Jayms, czy jesteś weterynarzem, pracujesz w sklepie zoo czy może jesteś związany z firmą sprzedającą witaminy dla gadów. Bo po Twoim tekście można odnieść wrażenie, że jesteś związany ze sprzedażą tych preparatów:) Wpadki w produkcji leków dla ludzi oczywiście się zdarzają, ale mimo wszystko uważam, że lepsza jest kontrola ich jakości.
Problem dawkowania nie znika wraz z rozpoczęciem stosowania preparatów dla gadów. W przypadku małych zwierząt jest to zawsze trudne. Jeśli ktoś chce być bardzo precyzyjny to w każdym przypadku musi uruchomić zdolność liczenia.
Gdy chodzi o kameleony i inne gatunki to raczej wyjątkowo trzymam "po jednym z każdego".
Miałem:
Chamaeleo calyptratus*
Chamaeleo africanus
Chamaeleo chamaeleon
Chamaeleo dilepis
Chamaeleo melleri
Bradypodion fischeri*
Bradypodion fischeri tavetanum*
Furcifer lateralis
Trioceros jacksoni*
Trioceros werneri*
Chyba wszystkie wymieniłem. Obecnie hoduję tylko T.werneri (2 samce i 4 samice) - chętnie kupię lub zamienię się - chodzi mi o obcego samca dla "odświerzenia krwi".
* - oznacza gatunki które skutecznie rozmnożyłem. Ponadto od Ch.africanus i kameleona pospolitego uzyskałem jaja od samic zapłodnionych na wolności, ale potomstwa nie udało mi się uzyskać. Spośród tych gatunków oprócz jemeńskiego, sporadyczne pożeranie roślin zauważyłem tylko u Ch.melleri i Ch.jacksoni.
Taak,a moze pracuje w Hagenie w fabryce swietlowek Repti-Glo? A Ty moze pracujesz w Cefarmie albo w Polfie? Nie odpowiedziales ile podajesz ludzkiego preparatu- na oko? Nie wiem,czy zauwazyles, ale ta dyskusja znacznie odbiegala od macierzystego tematu- znudzilo mi sie.
Powiem Ci szczerze, ze to czy mi wierzysz czy nie zupelnie mnie nie obchodzi. Nie zalezy mi na twoim zaufaniu czy nawet ufnosci- jakos sobie radze bez niej.
Przyklady z zycie Roberta M.,ktorymi mnie raczysz sa "interesujace" ale niestety nie pasjonuje mnie ile razy dales sie nabrac , na co i komu. To, ze tak skrzetnie mi je wypisujesz.....hm- to nie ten adres.Wszyscy ucza sie na bledach- czyz nie;)) Jedni dluzej inni krocej- nawet ja- wyobrazasz sobie! :)))
Ja Ci tylko zycze, zebys nigdy nie widzial tyle co ja ani nie slyszal o tylu przykladach ludzkiej glupoty- zebys nie musial uzerac sie z geniuszami np. student wydzialu biologii- IV rok UJ, ktory twierdzi, ze najlepszym pozywieniem dla legwana sa myszy; zebys nie ogladal zolwia stepowego bez skorupy bo dzieci w bloku sprawdzaly czy jak spadnie z 10 pietra, to przezyje.... zebys nie leczyl i nie ogladal lega, ktory gnije od srodka i meczy sie tak przez tydzien, a zamiast jelit, pecherza i nerek ma gnijaca, puchnaca maz! Nie zycze Ci rowniez, zebys kiedykolwiek musial decydowac o zyciu czy smierci, szczegolnie zwierzecia, ktorego wlasciciel (przewaznie jeszcze dzieciak) patrzy na Ciebie blagajacym wzrokiem, szklistymi oczyma i ma nadzieje, ze sprawisz cud i zwierzaka jednak uratujesz!
Takiego cudotworstwa zycze Ci z calego serca i jednoczesnie, koncze ten pasjonujacy temat.
Ps. A co do tej sztuczki psychologicznej... stary sprawdzony sposob- juz od dawna z niego korzystam;))) Zauwazyles, ze w tym temacie nie wypowiada sie nikt oprocz nas?
dr Robert
06-07-2011, 17:41
Nie bardzo rozumiem Twoje uwagi dotyczące tej dyskusji. Jeżeli nie interesują Cię co myślą inni to po co wchodzisz na forum ? A może szczególnie nie interesuje Cię co myślę o sprawie ja ? A to wszystko dlatego, że stosuję przy wspomaganiu części moich gadów z witamin przeznaczonych dla ludzi ? :)))
Czy też tak bardzo znudziły/zdenerwowały Cię bardziej szczegółowe dociekania dotyczące tego nieszczęsnego legwana z wysypiska ? To, że wielu przyjmuje takie sensacje od razu jako prawdę ostateczną nie oznacza jeszcze, że wszyscy muszą tak robić. Ja np. mam wątpliwości i szczerze chętnie zainteresowałbym się sprawą. Ale jeżeli Ciebie to nie interesuje - trudno.
Gdy chodzi o "interesujące" przykłady z życia Roberta M. to nie podałem akurat przykładów kiedy "dałem się nabrać", ale wręcz odwrotnie - kiedy nie dałem się nabrać.
Można oczywiście być zwolennikiem forum w którym brak jest dyskusji, polemiki, a są wyłącznie wzajemne przytakiwania. To jest dopiero nuda !!!
Co do Twoich uwag o bezmyślności ludzkiej to mam tego świadomość, bo docierają do mnie różne raporty czy relacje ludzi. Pełen wątpliwości wywołałem jakiś czas temu temat dotyczący sensu trzymania zwierząt w terrariach i akcji RSPCA domagającej się zakazu importu i hodowli w Unii Europejskiej wielu gatunków gadów. Jeżeli przynajmniej niektórzy zastanowili się nad sprawą to już nie jest źle.
Gdy chodzi o dawkowanie witamin w mojej hodowli (jestem zaskoczony ! Coś Cię interesuje ! :))) to jest z tym różnie i zależy w dużym stopniu od gatunku, pory roku a nawet czasem osobnika. Mam w tej chwili 23 gatunki i 79 osobników więc wyliczać po kolei nie będę. W większości przypadków nie siedzę z kalkulatorem i nie liczę - i o dziwo, jak do tej pory moje zwierzęta nie wychodzą na tym najgorzej :))). Dla większych zwierząt np. dorosłych legwanów posiłkuję się orientacyjnymi normami przyjętymi dla gadów, ale zwykle podaję mniej, ponieważ "zielonka" jest bogata w naturalne witaminy, zresztą normy są dość swobodnie podawane przez różnych autorów. Zwykle zwracam uwagę, aby nie "przedobrzyć" z wit. D, która choć słabo się lub wcale nie wchłania się z przewodu pokarmowego prawie wszędzie jest podawana jako szczególnie niebezpieczna przy przedawkowaniu. Nawiasem mówiąc może ktoś znajdzie ochotę na napisanie przeglądowego artykułu na temat vit. D3, jej produkcji w skórze gadów, wchłanialności, jak powstaje u gadów w ogóle pozbawionych ekspozycji na UV itd.).
Dla większości mniejszych gatunków podaję "na oko" i to niezależnie czy jest to Vibovit czy coś specjalnie robionego dla gadów. Po prostu raz w tygodniu do miski z wodą wsypuję lub wlewam kilka kropli preparatu i wiele już ode mnie nie zależy. Piją ile i kiedy chcą. Na dawkowaniu "na oko" udało mi się wychować sporo młodych jaszczurek, w tym uznawanych za trudne w hodowli. Ostatnio, w zeszłym roku "na oko" "końskimi" dawkami wapna i witaminy D3 wyprowadziłem z dość tragicznego stanu samicę Gallotia stehlini, którą dostałem jako egzemplarz do uśpienia. W tym roku zniosła 11 jaj i ma się dobrze.
Tak naprawdę trudno byłoby i tak dawkować te witaminy precyzyjnie gdyż należałoby każdy egzemplarz złapać i na siłę wcisnąć mu określoną ilość preparatu. Tak więc zawsze skazani jesteśmy na dawki mocno orientacyjne. Nie polecam jednak metody "na oko" osobom ze słabym wzrokiem. Ja mam dobry :)))
Co do uwag o tym, że w tym wątku nie wypowiada się nikt oprócz nas to już kompletnie nie rozumiem. To zupełnie normalne. Nie wszyscy muszą pisać, czasem wystarczy, że czytają :)))
Robert potwierdzam, że wszelkie dyskusje są ciekawe nawet, jeżeli nie wszyscy sie wypowiadają. Jaymz podajesz przykłady, które każdego tutejszego terratustę sprowadzaja na ziemię. Myślę, że uczestnicy forum kochają swoje zwierzaki i samo szukanie dostepu do informacji, świadczy o tym, że starają sie jak najlepiej je hodować. Ale jak widać w kwestii stosunku wielu ludzi do zwierząt (a chyba też i do innych ludzi) jest wiele do zrobienia. Napisz, jak postępy w kuracji legwana z wysypiska - musiał to byc silny osobnik, jeżeli przetrwał w tak niekorzystnych warunkach.
Pozdrawiam
Ewa
Czytam chętnie wiele postów mimo ze nie pisze. Po prostu staram się nie zabierać głosu gdy nie jestem pewien lub gdy nie jestem przekonany.
W przypadku lega na wysypisku - nie wirze, z całym szacunkiem do Ciebie, ze mógł przetrwać choćby tydzień. Nie mam co prawda lega ale widziałem u znajomego jak w zimie leg wyszedł na parapet okna i po chwili przestał myśleć. Po prostu przestał się ruszać nie płoszył się i w ogóle słabo reagował na bodźce. Sadze ze metabolizm się spowolnił na tyle ze mózg tez przestał prawie funkcjonować - a znalazł się przypuszczalnie w temp. ok 10stopni. Zagrzebanie w śmieciach nie pozwoliłoby na przemieszczanie. Myślę ze podtekst, ze ktoś w ogóle wyrzucił gada na śmietnik może być niesłuszny – jest mozliw ze gad uciekł komus z domu i trafił na smietnik.
Jeśli chodzi o leki - to jak już pisano dobry zwyczaj zmieniać firmę. Ponieważ nie prowadzimy badań klinicznych (może w ogóle nie były prowadzanie na gadach) to możemy właściwość doboru witamin oceniać po zdrowiu zwierzaków. Wydaje mi się, ze przy produkcji leków są producenci „czystych” – podstawowych związków jak witamina X, zagęszczacz itd, które producent widziany na opakowaniu zamawia komponując dopiero produkt końcowy (tabletki dla ludzi lub dla zwierząt) opierając się na wynikach badań klinicznych i dopuszczeniach leków dla ludzi i pewno literaturze dla zwierząt. Oczywiście te dla ludzi musza mieć odpowiednie certyfikaty i ważności w drugim przypadku nie wiadomo. Wiadomo, ze jeśli zwierze przez klika lat jest zdrowe i aktywne a jeszcze lepiej jak się rozmnoży to oznaka ze prowadzone jest dobrze w tym drugim przypadku nie tylko pod względem zdrowotnym ale i warunków środowiskowych - i o to właśnie chodzi.
Wracając do pododawania leków to ważne, żeby dotarły do żołądka a jak to sprawa drugorzędna (no bez stresu oczywiście) ja np. za radą dr. Roberta przed podaniem wrzucam świerszcze do miseczki plastikowej z przykrywką gdzie są witaminy dla gadów zmieszane z mała ilością vibowitu i wapna (z apteki do sporządzania leków tzw. robionych) potrząsam miseczka – co powoduje ze świerszcze robią się w zasadzie białe – i z głowy.
Co do ostrożności we wnioskach, to uważam, ze jest to dobra cecha szczególnie wypielęgnowana przez naukowców ale nie tylko. To cecha ludzi dojrzałych.
Swoją drogą to wyrzucenie zwierzaka powinno być przestępstwem karanym (jeśli nie jest) naprawdę dużym mandatem. Teraz jeszcze bardziej rozumiem potrzebę rejestracji zwierząt tak aby można było dojść kto się nim zajmował.
Jarek Zajączkowski
07-07-2011, 09:35
Łooooł!
1. Wit D3 nie wchłania się z p. pokarmowego. Literaturowe Ostrzeżenia przed przedawkowaniem dotyczą podawania D3 domięśniowo w zastrzykach
2. Leki weterynaryjne nie są sprzedawane w sklepach zoologicznych - jeśli są jest to wykroczenie podlegające karom administracyjnym o których z pewnością wiedzą właściciele sklepów "nakryci" ostatnio przez PIH. Leki weterynaryjne (z oficjalnego lekospisu wydawanego przez Krajowego Lek. Wet.) podlegają ścisłym restrykcjom rejestrowym podobnie jak leki ludzkie ( w tym preparaty witaminowe) które okteślają ich właściwości lecznicze w IV etapach badań klinicznych. Żaden z preparatów "sklepowych" takich procedur nie przechodził a obecność w większości z nich D3 oraz C (syntetyzowanej przez gady bez kłopotu) wskazuje na ich "psychologiczno - marketingowy" charakter działania (niekoniecznie na gady).
Preparaty witaminowo - minetalne sprzedawane w sklepach nie są lekami weterynaryjnymi i nie mogą byś stosowane w leczeniu chorób gadów. Mogą być nieskuteczne a lekarz musi mieć pewność skuteczności stosowanych preparatów. Mogą być stosowane przez hodowców profilaktycznie - szczególnie mając na uwadze fakt, że większość witamin zwierzęta pobierają z karmą (przy racjonalnym żywieniu). Gdyby tak nie było wszystkie zwierzęta w naturze skazane byłyby na śmierć z niedoboru Vibovitu.
3. leczeniem ludzi zajmują się lekarze "ludzcy" a leczeniem zwierząt "zwierzęcy" - i tak jest dobrze - wszelkie odstępstwa od zasady są niebezpieczne dla wszystkich zainteresowanych stron (a najbardziej dla zwierząt)
4. Leczenie zwierząt to nie "cudotwórstwo" -lecz ciężko zdobywana przez całe życie wiedza poparta 6 letnimi studiami lekarskimi.
dr Robert
07-07-2011, 15:42
Jarku
ad.1. Polegam na Twojej wiedzy - nie mam teraz czasu na oryginalne publikacje na ten temat. Chociaż jakby ktoś miał nadmiar czasu i znał angielski to warto byłoby coś w rodzaju przeglądówki z takiej literatury zrobić (może łamy nowego czasopisma terrarystycznego, albo jakieś polskie czasopismo weterynaryjne).
ad.2. Słyszałem o tej kontroli NIK w sklepach zoo, ale wątpię czy akurat dotyczyła ona "gadzich" preparatów. Sprzedają je w niewielu sklepach, a skoro producenci pozwalają sobie na "psychologiczno-marketingowe" wybiegi to we mnie budzi to wątpliwości co tak naprawdę w tych kropelkach czy proszkach się znajduje. Rzeczywiście przy niektórych gatunkach dodawanie takich preparatów ma znaczenie czysto profilaktyczne - np. przy prawidłowo żywionych dorosłych legwanach. Ale mam wątpliwości czy świerszcze i mączniaki karmione jabłkiem i płatkami owsianymi są w stanie zastąpić całą masę różnych bezkręgowców, którymi owadożerne jaszczurki żywią się w naturze. Ja w okresie letnim, gdy stosuję w karmieniu "plankton łąkowy" podaje bardzo mało sztucznych dodatków witaminowych, natomiast gdy przechodzę na pokarm z hodowli zwiększam udział "chemii".
ad.3. Zgadzam się.
ad.4. Zgadzam się (choć "cuda" się zdarzają :)))
Silicon- z pelnym szacunkiem dla Ciebie- madrzenie masz we krwi czy je nabyles? Legwan przestal myslec mowisz? Moze ty tez, jak to pisales- z calym szacunkiem?
Proste pytanie- byles kiedys na wysypisku smieci? Nie, to koniecznie sie wybierz!
Druga sprawa- jak bedziesz mial do czynienia z 10, 15 legami, a nie z jednym kolegi- wtedy sie wypowiadaj czy cos jest mozliwe czy nie, dobra?
Widze,ze dla duzej ilosci ludzi tu zebranych Robert jest....hmmm guru (albo kims w tym rodzaju) /Robert, bez obrazy- mowie tu o Tobie w samych superlatywach;...z reszta wiesz:))))
W tym wypadku Silicon, wez przyklad z tego rozsadnego i dojrzalego czlowieka i jezeli juz to watp, a nie stwierdzaj kategorycznie o mozliwosci lub jej braku!
Widzisz, ja tez wyznaje zasade- jak sie nie znam, to sie nie wypowiadam, ale widac Ty ze swojej sie chyba wylamales!
Ps. jak bedziesz leczyl zwierzaki i wyleczysz tyle co ja- wtedy pogadamy! Z calym szacunkiem!
Ewa, niestety ponad 80% ludzi nie ma pojecia jak sie zajmowac zwierzetami! Co tu kryc, jezeli ja slysze, ze jeden z "wzietych" weterynarzy wrecz kaze podawac legwanowi mieso, a najlepiej oseski myszy, to o czym my tu mowimy? Ja nie pozwalam on kaze i co zwykly amator ma zrobic? Ma slowo vs slowo. Oczwyiscie tamten ma SWOJA prywatna teorie na temat legow i myszy, ja twierdze cos zupelnie odwrotnego- komu wierzyc? Niestety, duza czesc naszych tzw. "specjalistow" jest niedoksztalcona /tylko bardzo mala czasc z nich przyznaje sie do tego. reszta wie swoje i nie dopuszcza innych mozliwosci, no bo "kto moze wiedziec wiecej (lepiej) ode mnie?"/ wiec czego tu wymagac od przecietnych, zwyklych laikow- z calym szacunkiem;)
Wet kaze oslabionemu legwanowi podawac jak najwiecej myszy, a jak nie chce sam to wmuszac!
Teraz postaw sie w takiej sytuacji: powiedzmy ze nie wiesz prawie nic na temat legow, szukasz w necie i znajdziesz: na jednej stronie "tak podawac myszy"; na drugiej- "kategorycznie zabrania sie podawania myszy"; na trzeciej-"mozna podawac myszy ale nie trzaba" i tak na piatej, dziesiatej, setnej! Nikt nie ma kontaktu nad tym, co, i kto pisze i publikuje w necie, niestety!
Po poszukiwaniach w necie idziesz do weta, zeby sie upewnic....i co?
Trafisz do buraka , ktory nie ma zielonego pojecia , ale bedzie sie nadymal, jakby na codzien leczyl po kilka legow.
W takim wypadku uwierzysz mu prawda? No, w koncu to weterynarz, to musi sie znac!
A z reszta, o czym my tu rozmawiamy, przeciez ponad polowa psow czy kotow nadal karmiona jest resztkami z obiadu, to czego tu wymagac od czasci (niestety dosc duzej) wlascicieli legow, waranow czy innego gada? (Ostatnio dzwonil do mnie gosc z pytaniem czy moze legowi dawac gotowane ziemniali i mleko, bo tak gdzies przeczytal (w necie!!!)!
Przykre ale prawdziwe.
Dobrze, ze rosnie swiadomosc ludzi, ale niestety, ci ktorzy szukaja, pytaja, sa w mniejszosci (znacznej)!
Wiekszosc to zdebilowaciali fani np. "intelektualnego" programu "BigBrorher"- chca miec lega, bo jakis Franek tez ma i to jest szpan przed znajomymi!
Co do tych przykladow- tak, czasciowo maja sprowadzic ludzi na ziemie, sklonic do patrzenia z perspektywy- najpierw sie dowiem, pozniej kupuje- niestety to nie sa tylko suche przyklady:(
Bardzo dobrze robi gosc z dzialu Jaszczurki /nie pamietam xywki/- chce kupic geka lamparcieg- najpierw pyta, pozniej bedzie kupowac.
Chocaiz widzisz, zapomnial o tym, ze gek musi cos jesc! Zapomnial- dobra- gdyby nie moja uwaga....- nikt mu o tym nawet nie wspomnial! Teraz pyta jak sie hoduje swierszcze. Dobrze, ze ma zaciecie, no ale sama widzisz- zapomnial....
Hej!
Czytam od pewnego czasu Waszą dyskusję.
Jamyz - myśle, ze czasami przeginasz. Masz wiedzę, OK, ale to nie usprawiedliwia tonu Twoich wypowiedzi. Mnie się to nie podoba, jest zbyt opryskliwe.
Dr Robert nie jest, "guru", a jeśli dla niektórych jest, to zapracował sobie ma to dużą wiedzą, popartą sukcesami. Jego gady naprawdę dobrze wyglądają, i chbya też nieźle się czuja, sądząc po tym, jak często nabierają ochoty do rozrodu. Kwestia Vibovitu - może nie jest jednak taki zły, jego legi mnożą się regularnie, bez zmian krzywiczych czy innych, które mógłbym rozpoznać (nie pisz od razu, ze Ty byś je wypatrzył, albo, że sie nie znam, bo nie wyleczyłem żadnego gada, czy widziałem dwa legi - widziałem więcej i zadnego gada nie wykończyłem złą opieką:)).
Acha, jeszcze jedno: Kiedy polecasz lekturę jakichś prac, o ile naprawdę chcesz aby ktoś to przeczytał to podaj gdzie je opublikowano, lub jakie wydawnictwo wydało daną książkę, bo informacja: "DeLuca H.F, 1992- " New concepts of vitamin D functions"; jak rowniez: DeLuca H.F 1988- "The vitamin D story: A collaborative effort of basic science and clinical medicine"." to ciut za mało aby w miarę łatwo do nich dotrzeć. Jeszcze tytuł czasopisma, tom, strony - łatwiej będzie znaleźć;)
Dalej, piszesz o studencie UJ, i innych, którzy chcą karmić legi mięsem - może nie są tacy głupi. Nie ma dostępnej literatury w tym kraju, a jak sam zauważyłeś, w internecie jest wiele stron podających sprzeczne informacje. Skąd ktoś ma wiedzieć, że ta a nie inna jest zła. Na chłopski rozum, lepiej by mu było żreć i jedno i drugie, dla urozmaicenia diety. A że jest inaczej... Nie usprawiedliwiam ich, ale jest też druga strona medalu,
A co do terapi tranowej, czyli witamina D3 dobrze przyswajalna: od dwóch lat częśc swoich podopiecznych nakłaniam do tranu:)
węże, scynki i gekony scynkowe a ostatnio agama błotna: wszystkie jedzą myszy (oczywiście jako dodatek do owadów, za wyjątkiem węży, bo dla tych to główne menu). Martwa mysza dostaje zastrzyk z tranu (gęste jak diabli) a gad zjada. Nigdy posiłku nie odmówiły.
Pozdrowienia
BartekB
Cześć Jaymz,
Już Ci kiedyś napisałam, że nie podoba mi się Twój agresywny ton. A teraz czytam sobie forum i wpadło mi jeszce kilka myśli do głowy, którymi chciałabym się podzielić. Jak na każdym forum tak i tutaj są ludzie, którzy mają coś do powiedzenia (np Dr Robert - cenię go za doświadczenie, fachowość, wyważone odpowiedzi, Jarek Zajączkowski -konkretne odpowiedzi na temat, Rysiek -pasjonat, dużo ciepła wewnętrznego, wie co hoduje i jak to robić, Nika, która mi pomogła nie raz i wielu innych), są też osoby, które pytają, które nie mają nic do powiedzenia a mówią itd. I jak na każdym forum dyskusje na temat x przeradzają się w temat y. Co jest jednak ważne w dyskusjach ? Jak myślisz? Ja myślę, że wzajemny szacunek. Jamyz piszesz przerażające rzeczy ( z własnego doświadczenia) o zwierzętach które leczysz, użalasz się nad ich strasznym losem. Jeżeli potrafisz szanować zwerzęta powiedz mi dlaczego nie szanujesz ludzi???
Basia
Ps Widzę także, że jesteś stałym bywalcem wysypisk śmieci, w przeciwieństwie do większości bywalców tego forum.
Jakie loool, przeciez to tylko niewinna dyskusja- tzn. wymiana pogladow :)))
Ps. "Gdyby tak nie bylo, wszystkie zwierzeta w naturze skazane bylyby na smierc z niedoboru Vibovitu"- to zdanie chyba powiesze sobie na scianie:)))
Nieee, mnie interesuje to co mysla inni, a co do Ciebie...hmmm, Twoj sceptycyzm i podwazanie tego co mowie /znacznej tego czasci/ moze zdenerwowac / zirytowac/ nawet swietego, a do nich JESZCZE nie naleze :)))
Taaak, na pewno dlatego ze zalecasz Vibovit:)))
Nie wymagam od nikogo bezgranicznego zaufania u stosunku do tego co mowie. Szczerze mowiac, ten przyklad nie byl podany w ramach dyskusji, ale jako such fakt, przyklad, a Ty przyssales sie do niego....
Wyjasnijmy sobie cos- leg na wysypisku- to jest mozliwe, mam tego namacalny, zyjacy dowod, a ludzie z ktorymi rozmawiam SA wierygodni i nie maja powodu zmyslac!
Co do warunkow panujacych na wysypisku- jezeli ktos ma jakies watpliwosci to polecam, zeby sie po nim przeszedl, zrobil pomiary- smierdzaca sprawa, aleczegoz sie nie robi dla "nauki" :))) Co do forum, na ktorym nie ma dyskusji...taak masz racje- mialo by mnie ominac szansa spotkania tak czarujacej osoby ja Ty!:))) Niewybaczalne:)))
23 gat -79 osobnikow? Hmmm, to wychodzi ok 3,5 osobnika na gatunek, no gratulacje... jak sie chowaja polowki? Masz tylko glowy czy tylne czesci tez? Wiesz wole wiedziec na zapas- w razie potrzeby sie zglosze! :)))
A powaznie- 4 osobniki na gatunek, tego /jak dla mnie / nie mozna jeszcze nazwac hodowla, druga sprawa- ten rozrzut w gatunkach... Wiesz, ostatnio intensywnie rozmawiam z 57-letnim hodowca legow zielonych (Johnattan Waltroth) ze stanu Utah- chowa "zaledwie 85-90 osobnikow- hoduje je od 30 lat i nadal twierdzi, ze nie wie jeszcze wszystkiego - to daje /przynajmniej mi/ do myslenia.
Podawanie witamin nie musi byc wcale stresujace ani nieprzyjemne dla gada - trzeba je tylko umiejetnie "sprzedac" smokowi :))
Wierze Ci na slowo , ze masz dobry wzrok, ja mam sokoli... a teraz zapytaj skad wiem, jaki wzrok ma sokol! :))))
Jarek Zajączkowski
11-07-2011, 19:00
Powieszenie będzie miało sens, jeśli zrozumiałeś..........
..........Jako jeden z weterynaryjnych, akademickich buraków, który w odróżnieniu od powołanych "anonimów" uważa, że "legwany jedzą liście" - dowód w archiwum.- chętnie się pod owym zdaniem osobiście podpiszę.
ps. Jeszcze prośba - Jeśli kogoś atakujesz - posługuj się proszę konkretami, że nie wspomnę o przedstawieniu się - tak postępują prawi ludzie. A oskarżenia są poważne i wymagają wyjaśnień. Przestały dawno być niewinną dyskusją - stały się niestety wymianą inwektyw.
ps2. na "mieszaniu z błotem" nie zbudujesz niczego -
"Polub ludzi, choćby nawet na to nie zasługiwali...i staraj się (jeśli jesteś w 100% przekonany o swojej racji) przekonywać" - tak mawiał pewien stary "burak" - śp. prof. dr hab. lekarz medycyny weterynaryjnej - ratownik tysięcy zwierząt.
dr Robert
11-07-2011, 21:14
Jaymz, w żadnym miejscu nie powiedziałem, że wiem wszystko o zwierzętach, które hoduję, więc nie rozumiem uwag związanych z niejakim Waltrothem. Nawet o jaszczurce zwince, którą zajmuję się od 10 lat nie mogę powiedzieć, że wiem wszystko, a cóż dopiero o zwierzętach zamkniętych w moich terrariach. Wręcz odwrotnie im bardziej poznaje się jakiś gatunek tym większą mam świadomość jak mało wiem. To zresztą dość banalne odkrycie, powszechne w nauce i w innych dziedzinach życia.
Przelicznik 79:23=4 uważam za niedobry. Niekiedy jest to jeden osobnik danego gatunku (wtedy staram się zdobyć co najmniej jeszcze jednego), a niekiedy 10 osobników. Nie mam zamiaru przekonywać nikogo o swoim ogromnym doświadczeniu, kto chce korzysta z moich rad, kto nie chce, nie korzysta. Wolny wybór. Ale też nie będę udawał, że takiego doświadczenia nie mam. Przynajmniej w Polsce nie znam osoby, która hodowała czy choćby trzymała w przeszłości tyle gatunków jaszczurek co ja (około 50 gatunków), pomijam handlujących gadami, bo o nich nawet trudno powiedzieć, że trzymają te zwierzęta. Myślę, że w Europie też wielu takich nie ma. Wbrew Twojej uwadze na temat rozrzutu gatunków w ciągu ostatnich kilku lat specjalizuję się w Lacertidae i moje doświadczenia z hodowli kilkunastu gatunków są jednymi z bogatszych w Europie. A skąd to wiem ? Nie ma nas w Europie wielu. Jeszcze 10 lat temu w grupie roboczej do spraw Lacertidae było nas 30, teraz ponad 100 osób i po prostu my się znamy. Z tych osób około połowa jest zainteresowana hodowlą, druga połowa wyłacznie problematyką naukową związaną z tą rodziną. Od lat poszukuję w Polsce kontaktu z osobami zainteresowanymi jaszczurkami i w miarę zaawansowanymi w hodowli i ... niestety bez powodzenia. Może nie mam szczęścia.
Silicon ma rację z tym mózgiem. W uproszczony sposób, co jest oczywiste w konwencji forum, przedstawił sedno sprawy. Nie ma powodu (bardzo) wątpić, że u zwierząt zmiennocieplnych przy obniżeniu temperatury ciała praca mózgu jest taka sama jak w wysokiej temperaturze. Spadek metabolizmu dotyczy wszystkich organów, choć takie jak mózg pozostają długo "chronione". Nie trzeba obserwować 15 legwanów, żeby zauważyć, że legwan w temperaturze 12 stopni ledwie się porusza. To gatunek bardzo wrażliwy na niską temperaturę. Pod tym względem wszystkie legwany są takie same. Taki legwan na wysypisku nie miałby szansy na to aby zdążyć się schować do cieplejszego miejsca. Ochłodzenia w naszym klimacie przychodzą nieraz bardzo szybko :)
O Twojej kąśliwości już kilka osób napisało. Oszczędze cytatów z Twoich wypowiedzi. W mojej opinii przekraczają one granicę grzeczności w momencie gdy zaczynasz mówić o cechach dyskutantów a nie o sprawach, warto nauczyć się rodzielać te dwie rzeczy, bo tu leży granica między nawet bardzo ostrą dyskusją a pyskówką, ale cóż... każdy wypowiada się tak jak uważa.
P.S. Cieszę się, że nie uważasz mnie za "guru". Nie znoszę być "guru", "autorytetem" itp.
Zrobiło się gorąco!!! Moja propozycja- zostawmy już ten temat, dajmy spokuj sporom i skupmy się na pytaniach tych, którzy potrzebują rady i pomocy. W tym temacie już nawet za dużo zostało powiedziane, więc każdy niech to przemyśli po swojemu . Pozdrawiam wszystkich skłóconych, zdenerwowanych i wszystkich czytających wypowiedzi -"Dawkowanie wibowitu". Rysiek
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.