Zobacz pełną wersję : Wąska specjalizacja rozwiązaniem na męczenie zwierząt?
Jeżeli w sklepach zwierzaki są trzymane w niedpowiednich(ale nie karygodnych!) warunkach np. brak UV przez kilka dni, od sprowadzenia towaru do jego sprzedania, to krzywda im się nie dzieje. Wiadomo warunki przejściowe, nie ma co inwestować na tydzień, itd. itp. Może jst to dobre dla sklepu, który sprawadził coś sporadycznie na zamówienie, ale ma to swoje istotne wady.
Po pierwsze kupujący myśli że te warunki są ok i że tak można trzymać. Po wtóre, jeśli ktoś się nastawia na sprzedaż np. żółwi to przecież jak sprzeda jednego to zamówi nowe i tak w kółko. To już nie można mówić o warunkach przejściowych tylko o stałym trzymaniu - co z tego że lokator się zmienia. Warto wtedy zainwestować w urządzenie terarium. Jak gad będzie ładnie i odpowiednio wyeksponowany to przyciągnie uwagę większej liczby klientów.
A teraz do rzeczy.
Uważam że w dużych miastach powinny powstawać małe sklepy o wąskiej specjalizacji z fachową obsługą i dobrą reklamą. Każdy woli kupić Legwana w "specjalistycznym sklepie z legwanami" czy też w sklepie "same gady" niż w zoo u Jacusia z obsługą, która nie ma o nich zielonego pojęcia. Tak jak po dobry rower idzie się do sklepu rowerowego a nie do tesco.
Hmm sam nie wiem czy to by się przyjęło... myślę że tak. A Wy?
No ja myślę inaczej... nie ma co liczyć na taki pomysł i realizację go.... powód jest jeden, chodzi o pieniądze... kto będzie inwestował w taki sklep z legwanami? z góry można zakładać, że splajtuje... handlując samymi legwanami w jakimś mieście nie bardzo można zarobić... a co do urządzania sklepów, to pomysł jak najbardziej dobry no i są w Polsce sklepy ładnie i fachowo urządząne
Pozdrawiam
Leny
idea piekna, jak wszystkie idee...
Pozdrawiam
Mark0wy
pomysl swietny. podoba mi sie tym bardziej dlatego, ze sama trafilam na "zielonego" sprzedawce legwana i wynikly z tego powodu same niedobre rzeczy. jednakze pomysl to nie wszytsko. jak juz wspomnieli ludzie-chodzi o kase. watpie czy kiedykolwiek cos takiego zaistnieje, a szkoda bo by sie przydali sprzedawcy znajacy sie na zwierzakach, ktorymi handluja.
pozdrawiam
noe
a sklepy internetowe?:> z tego co wiem to raczej wlasnie pasjonaci gadów/plazow zakladaja tego typu e-sklepy, i coprawda, trudno by 1 osoba znala sie na kazdym zwierzaku ktore ma w ofercie, ale przynajmniej, w miare mozliwosci, sa w stanie rzetelnie doradzic.
w rzeczywistosci, w naszym spoleczenstwie, sklep stricte z gadami, nie ma szans sie utrzymac. Niestety polscy terrarysci, bardzo sie cenia, i swoja, nawet srednia wiedze kosmicznie wyceniaja, oraz fizycznie, zapotrzebowanie na gady jest jeszcze stosunkowo male, i ze sprzedazy samych gadow klientom detalicznym (przecietny klient zachodzacy do sklepu szuka malej, taniej, i co najwazniejsze - kolorowej jaszczurki) sklep sie nie utrzyma.
talullah
10-10-2012, 16:01
Kierownicy sklepów, szczególnie tych dużych mają trochę spaczony pogląd na handel zwierzętami. Jesteśmy po rozmowie kwalifikacyjnej do pracy w sklepie zoologicznym (bardzo dużym). W trakcie rozmowy wyszła sprawa (ja napomknęłam) opieki, żywienia, sprzątania u zwierzaczka w pojemniku (klatce itp.) oraz informowania klienta o warunkach hodowli. Kierowniczek na to odpowiedział, że zwierzę ma być w sklepie najwyżej tydzień i ma być sprzedane. W związku z tym, wiedza fachowa nie jest w sklepie konieczna, a klient po co ma się poznać na hodowli. Im więcej zwierzaczków niekompetentny klient uśmierci, tym większy biznes dla sprzedawcy. Po drugie wielka przebitka w sklepowej cenie. Kupujesz towar z niewiadomego źródła, bo w sklepie znalazł się on z "sufitu", nieraz w stanie wskazującym niezły przemyt. Znawca rynku woli poszukać bezpośredniego dojścia do hodowcy. Zawsze pewniej.
Talullah, podaj mi nazwe sklepu i lokalizacje a ja wlasciciela skurwysyna sam usmierce i w dodatku bardzo kopetentnie.
a moge wiedziec jaki to sklep? moze odwiedze :)
pozdrawiam
noe
Każdy i większość... Taki jest po prostu rachunek ekonomiczny w tym kraju... Dopóki precedensowo jakiś sklep nie zapłaci konkretnej kary pieniężnej za to, że źle się opiekuje towarem, to będzie jak jest:( Specjalizacja tu niewiele da, społeczeństwo mamy jakie mamy, i większości nie interesuje wiedza na temat, oni chcą pooglądać, i żeby było ładniej i więcej niż w zoo... Za lat ileś może...
..."Uważam że w dużych miastach powinny powstawać małe sklepy o wąskiej specjalizacji z fachową obsługą i dobrą reklamą..."
:)))))
Może coś więcej niż sam uśmiech? jeszcze jakiś komentarz by się przydał...
..."Uważam że w dużych miastach powinny powstawać małe sklepy o wąskiej specjalizacji z fachową obsługą i dobrą reklamą..."
Poza tym uważam, że powinienem zostac królową angielską, zarabiać milion miesięcznie i w Polsce nie powinno być zimy. :)))
Pewnie. Skoro chcesz być królową to samo się nie zrobi musisz chyba zacząć od operacji zmiany płci.
A co do tamatu. Wszyscy tyko potrafią narzekać jak to jest źle, ale podjąć dyskusji sensownej na temat tego czy możemy to jakoś zmienić to już jakoś nie bardzo...
Znam wiele przykładów sklepów o których się mówi że jedyny w warszawie..., który ma towar z określonej xxxx dziedziny i fachową obsługę. Dlaczego nie mógło by być tak z ... Gadami, Ptakami, Gryzoniami?
Ja kiedyś myślałem że świetnie żeby był we Wrocławiu (i nie tylko) chociaż jeden sklep z samymi owadami, no wiecie, pająki, straszyki, patyczaki, mrówki ewentualnie jeszcze motylki:). Było by ... bosko.
ehhhh..... marzenia.
Jojek chyba nie wiem gdzie żyje :). Jedyny sklep z samymi płazami, gadami i bezkręgowcami jest we Wrocławiu. Dogorywa na Odrzańskiej. Pomysł, aby sklepy dzielić jeszcze na te z legwanami i oddzielnie z agamami itd. jest po prostu wzięty z księżyca. Kompletne SF. A skąd tłumy klientów miałyby się tam pojawić, nie ma się co dziwić, że brak dyskusji bo o czym niby ta dyskusja miałaby być. Handel zwierzętami to czysty biznes i gdyby było zapotrzebowanie np. na 500 legwanów miesięcznie we Wrocławiu czy w Krakowie to powstałyby sklepy z samymi legwanami i do tego nie są potrzebne żadne dyskusje. Bo sklepy to nie "ochronki" dla zwierząt tylko przedsięwzięcia komercyjne. Im prędzej się to zrozumie tym lepiej.
No i jest sensowana wypowiedź. Żałuję że niestety większość nie przeczytała dokładnie mego listu. Napisałem wyraźnie (czy też w sklepie "same gady") Czyli że stopień zawężenia poddaję dyskusji. Powiem tak skoro opłaca się prowadzić sklepy z rybkami, w których ledwo mieści się dwóch klientów. I sklepy takie istnieją od kilkunastu lat. To MOŻE by było opłacale założenie sklepu, takiego lub większego, tylko z np. jaszczurkami jeśli by o tym sklepie wiedziało całe miasto albo cała polska?
Skoro na giełdę wybiera się tyle osób a giełda będzie jednego dnia. to nie wszyscy chętni na dany towar się będą mogli pojawić. A jakby istniał gdzieś w centrum kraju specjalny sklep, do tego czynny 6 dni w tygodniu od 11 do 17 o którym by było głośno (reklama). To wiadomo że wtedy wszyscy chętni mogli by znaleźć dogodny im termin aby go odwiedzić. Ale ta wizja jest trochę na wyrost bo mi chodziło raczej o jeden - dwa specjalistyczne sklepy w każdym większym mieście.
Chciałbym rozważyć jednak pomysł sklepu o, którym piszesz że jest taki we Wrocławiu. "Jedyny sklep z samymi płazami, gadami i bezkręgowcami". Jako alternatywa dla sklepów kakadu czy anna zoo. Może założenie sklepu o węższej specjalizacji niż wszystko było by korzystniejsze dla sprzedawcy (potrzeba mniej wiedzy o sprzedawanym towarze za to może być ona dokladniejsza) i dla klienta (bardziej fachowa obsługa, lepiej zadbane zwierzęta). Powiedz coś więcej o tym sklepie we Wrocławiu - czy jest tam fachowa obsługa i czy jest znany Wrocławianom? A jeśli tak to czemu według ciebie dogorywa?
W wawie jest taki sklep z gadami nazywa sie smok
sa tam takze gryzonie ale to calkiem normalne
sa tam takze insekty typu świerszcze
sa tam jeszcze terraria
wiec chyba spoko
wystarczy tej kryptoreklamy
Ciekawe co dadza surowe kary pieniezne skoro i tak potem beda wrzucone w ceny zwierzakow.
wyobraźmy sobie taki idealny sklep. Mialby ogromne koszty co trzeba wrzucic w ceny towarow oraz zwierzat tam sprzedawanych.
to ze ceny sa wysokie zaraz by sie roznioslo i nikt by tam nie kupowal tylko przychdzil sie dowiedziec jak trzymac zwierza przychodzil po porady i kupowal w innych sklepach proste
chyba nie
Sklepy takie są skazane na zagładę, gdyż większość ludzi to nie wytrawni terraryści tylko ludzie (zwykle dzieciaki) którzy chcą mieć coś kolorowego i egzotycznego. Kupują więc coś na targowisku, w internecie albo w sklepie zoo w centrum handlowym bo akurat tam byli na zakupach. A ci wytrawni tez nie kupują w sklepach tylko bezpośrednio od importerów lub hodowców bo są dłużej "w tym fachu" i znają to środowisko. Taki sklep jak na Odrzańskiej ma wysokie ceny, bo niestety utrzymanie w centrum miasta kosztuje, podatki, etc. i nie pomaga nawet to, że facet w porównaniu z innymi sprzedawcami w sklepach zoo zna się na tym co sprzedaje. Sklep ten istnieje zresztą we Wrocławiu od dawna, kiedy jeszcze prawie nikt nie miał gadów w sklepach zoo i wszyscy terraryści we Wrocławiu znają to miejsce. W Polsce terrarystyka jest na poziomie raczkującym i nie ma potrzeby takich sklepów.
W poniedziałek 01.12. byłam w Realu w Bytomiu i zobaczyłam na wystawie pięknego kameleonka który leżał na dnie terrarium nieruchomo, zwróciłam uwagę sprzedawcy bo mnie to tak wkurzyło nie było w tym terra lampy uv tylko jedna day glo. Sprzedawca powiedział że kamek jeszcze wczoraj chodził. Widać u niego początek krzywicy. Jak go poinformowałam o tej lampie to powiedział że muszą taką dopiero sprowadzić. Szkoda mi tego kamka. Jak ktoś z was jest z okolic Bytomia to możecie jechać sprawdzić czy jeszcze żyje.
Pozdrawiam.
Jestem załamana. ILO.
jejku Jojku !
Ja staram się od trzech lat realizować dokładnie to o czym pisałeś:
mały sklepy o wąskiej specjalizacji z fachową obsługą i dobrą reklamą
nazywa się Biofil - hmmmm no cóż mogłeś nie skojarzyć z moim poprzednim postem - przypuszczalnie reklama nie jest aż tak dobra jak zakładam :)))
i co?
i nic - potwierdza sięto o czym pisali moi poprzednicy
terrarystyka w Polsce nie raczkuje - po prostu jej nie ma
prowadzenie sklepu, który ma podobno jedną z najlepszych w kraju ofert terrarystycznych pozwala mi na skromne utrzymanie 4 osobowej rodziny w mieszkaniu 39m2 i jeżdżenie/naprawy wartburgiem....
ale teoria - owszem była miła, teoretycznie taki sklep powinien był hulać jak talala
Ależ drogi Sułku ;)
Widzę, że masz jeszcze rośliny i ryby. Czyli w moim miemaniu specjalizujesz się aż w trzech dziedzinach co trochę wybiega poza rozpatrywaną przeze mnie wąską specjalizację. Chociaż psów i akcesori nie prowadzisz i takie zawężenie może już być wystarczające abyś znał się na rzeczy a to jest podstawa mojej teorii. Mimo to właśnie potwierdzasz fakt, że da się utrzymać z takiego sklepu. No może kokosów to się na tym nie zbija, ale się daje utrzymać. Może faktycznie powinieneś poprawić to i owo w reklamie i bardziej się skupić na swoim mieście. Nikt nie wyda 70 zł na podróż żeby kupić coś za 50 zł do swojego terrarium. Za to wybrać się na koniec miasta w tym celu to już nie są takie koszty i warto to zrobić aby mieć fachowe doradztwo i zdrowe zwierzęta. (wiem, wiem jest jeszcze wysyłka, ale to się tyczy sklepu internetowego)
Poza tym renoma nie przychodzi od razu tylko procentuje z czasem. no i niestety każdy niezadowolony klient może zabrać 10 innych potencjalnych klientów. A zadowolony klient nie przyprowadzi Ci 10 nowych tylko jednego.
Mój post mówi o tym, aby w każdym mieście był jeden taki sklep jak twój. I zastanawiam się "na głos" czy dzięki temu była by szansa na poprawienie bytu zwierząt w sklepach i zadowolenia klientów.
Nasuwa mi się myśl czy jakby były takie sklepy jak twój w innych miastach to czy nie zrzeszyć sprzedawców w jedną sieć sklepów, króre wspólnie by wyrabiały sobie markę pod jednym szyldem.
Można by jeszcze dopracować na piśmie zasady prowadzenia takiego sklepu w najdrobniejszych szczegółach i sprzedawać to na warunkach frenchisingu tak jak McDonalds. Tylko boję się, że wyszło by z tego coś takiego jak Anna Zoo. Chociaż jakby zasady były naprawdę bardzo szczegółowe to była by szansa, pod groźbą utraty licencji, na porządne sklepy. Ale to by było kolosalne przedsięwzięcie.
Pozdrawiam. Jojek
Jojku nie obraź się ale to o czym piszesz nie ma zadnych szans powodzenia ponieważ w każdym mieście jest góra 5 hodowców zwierząt egzotycznych i raczej nie kupują oni aż tyle rzeczy by ktoś mogł się z tego utrzymać.
Niestety nie mogę się z tobą zgodzić. Zajrzyj sobie do spisu terrarystów i popatrz sobie ilu jest zarejestreowanych terrarystów w tej bazie. A przecież zarejestrowani są tu tylko ci z dostępem do internetu i to nie wszyscy. Twoja liczba pięć przy tym zestawieniu jest po prostu śmieszna. Zauważ że moje rozważania dotyczą większych miast i ich okolic.
Pozdrawiam. Jojek
Zauważ, też jak "ogromne" dużo zwierzat trzymają owi terraryści ze spisu. Może co dziesiąty coś ma. Takie sklepy może miałyby szansę powodzenia pod warunkiem likwidacji wszystkich pozostałych sklepów zoo, a te raczej się rozpleniają wraz z powstawaniem nowych hipermarketów. Jeżeli Sułek pisze szczerze to raczej nie jest to zachęta do tworzenia nowych, a ryby i rośliny w jego ofercie to raczej finansowy przymus. Sklep we Wrocławiu na Odrzańskiej ich nie ma, jest znany wszystkim terrarystom we Wrocławiu i stoi na krawędzi bankructwa. Nie wiem po co upierać się przy potrzebie istnienia takich sklepów. Nikt nie będzie pracował za frico.
Witaj,
to niestety kwestia wyłącznie ekonomiczna.
Jeśli będzie rynek - powstaną takie sklepy.
Ale na razie, nasi terraryści jeźdżą po zwierzęta na giełdę w Łodzi, kupując je w tych samych cenach co powyższe, specjalistyczne sklepy oraz w sporej części przemycają tanie zwierzęta z Czech.
Żaden sklep, a tym bardziej sklep o wąskiej specjalizacji nie jest w stanie z tym konkurować.
Po prostu dokładnie tak jak napisał Łukasz - rynku terrarystycznego w Polsce jeszcze nie ma. Dopóki tak zwyczajne węże jak węże zbożowe, dostępne w ponad 80 formach barwnych w większości rozwiniętych terrarystycznie krajów będą w naszym kraju kompletną egzotyką - tego rynku jeszcze nie będzie.
Jeśli chodzi o kwestię Biofila i możliwości utrzymania się - znam Łukasza osobiście i szczerze podziwiam. Bardzo duża część jego sprzedaży to sprzedaż daleko poza Kraków - Łukasz obsługuje całą Polskę i stąd jest w stanie w ogóle się z tego utrzymać. Sami Krakowscy terraryści pomimo najszczerszych chęci mają niestety za małą siłę nabywczą aby taki sklep mógł się z tego utrzymać i dotyczy to równiez pozostałych miast w Polsce.
Niestety.
Terraryści w Polsce to w duże mierze osoby młode, dzieci, które nie mają stałych dochodów i muszą naprawdę zbierać na swoje hobby. Myślę, że musi się urodzić kolejne pokolenie terrarystów, aby sytuacja zaczęła się poprawiać. Po prostu nie mamy w tej dziedzinie zbyt wiele tradycji - pojedyńcze przypadki (bardzo chlubne zresztą) tylko potwierdzają tą "regułę".
Na pewno Twój pomysł jest bardzo dobry - ale do realizacji w Polsce będzie musiał poczekać jeszcze 5-10 lat. W chwili obecnej, prosty biznes plan przekreśla takie przedsięwzięcie. A nie sądzę, żeby ktoś zakładał taki sklep z samej pasji do zwierząt.
Pozdrawiam
ja nie wiem fajny pomysł to jest ale nierealny kto by otworzył sklep z samymi legwanami nikt bo by sie nikomu nie opłacało ktoś by morze kupił jedna jaszczurke na dwa dni i ta tym koniec
Szaman88
25-10-2012, 06:13
Apeluje- mieszkam w Koninie , est tam sklep AQUA ZOO- Boa Constrictor 1,5m jest trzymany w rerra 50x40x30cm.
Sam mam Boasa i moje terra ma 130x100x55- chyba kupię tego ze sklepu aby się nie męczył ale się zastanawiam czy dwa u mnie będą miały dość miejsca.
Najgorsza metoda to kupowanie zwierzat z takich miejsc czyli napędzanie kasy ludziom którzy za nic mają potrzeby zwierząt. Jak zobaczą, że towar schodzi to sprowadzą szybko kolejne do tych samych okropnych warunków :(.
Nie upieram się przy potrzebie takich sklepów tylko przy potrzebie rozmowy o tym czy takie sklepy były by przez was bardziej uczęszczane niż obecne sklepy.
Poza tym sklep by prowadził hodowle karmowe i zawsze by miał świerzą karmę. Zarabiał by na tym i na osprzęcie i na wszystkim co z tematyką związane.
Niby nikt nie potrzebuje sklepów zoo przy hipermarketach, a są i zarabiają. Wszyscy mówią ze tam nie kupią bo obsługa jest do bani i zwierzęta chore i co?
Ludzie...
I to SĄ argumenty.
Ale skoro twierdzisz że treba poczekać 5-10 lat to obecnie zaczynający terraryści mogą się już zastanawiać nad poprawieniem sytuacji zwierząt egzotycznych w polsce i nie jest to tylko gadanie. Oni mogą odpowiednio pokierować swoim wykształceniem zarówno z wiedzy o samych zwierzakach jak i o prawach rynku. Mogą również już teraz rozszerzać wiedzę terrarystyczną wśród swoich znajomych nie na zasadzie ty też se kup ale raczej chodzi o wiedzę ogólno społeczną (np. wszyscy od małego wiedzą że pieska trzeba wyprowadzić na spacerek).
Cieszę się że ktoś to zauważył. Czy oni nie robią tego specjalnie? Celowo trzymają zwierzaki w kiepskich warunkach i znajdują nabywców z litości? Kto wie. Im bardziej będą świadomi właściwych warunków nabywcy tym bardziej sprzedawcy będą musieli dbać o "towar".
Swoją drogą ludzie są dziwni, jakoś nikt nie kupuje zwiędłej sałaty i obitych jabłek a "one takie biedne"...
Ja sądzę, że Snakes się myli. W Polsce nigdy nie będzie terrarystyki na poziomie niemieckim czy holenderskim, tak jak terrarystyki takiej nie ma np. w Hiszpanii. Tu po prostu nie ma takiej tradycji i ludzie nie mają takich potrzeb (dotyczy to zresztą wielu innych dziedzin). Małe grupki ludzi w Polsce hodowały ciekawe gatunki gadów także 30 lat temu i jakoś od tego czasu nie widać postępu. 99% dzieciarni, która która dopytuje się tutaj jak trzymać anolisa czy z czym połączyć w terrarium krokodyla, za 5 lat nie będzie w ogóle pamiętała, że w ogóle coś wspólnego z terrarystyką miała. To jest chwilowa przygoda, szpan, fascynacja, która mija wraz z dorastaniem i (niestety) śmiercią zwierzaka. Bo trzeba to sobie wpowiedzieć wprost: prawdziwej terrarystyki nie uprawiają dzieci, ani w Polsce ani nigdzie na świecie. Prawdziwą terrarystyką zajmują się ludzie dorosli, wymaga ona odpowiedzialności, wiedzy, doświadczenia, czasu i pieniędzy. Dobrze jeśli te młodzieńcze potyczki z terrarystyką kończą się wraz ze śmiercią zbożówki czy gekona lamparciego, gatunków pochodzących z hodowli, gorzej gdy ze śmiercią odłowionego w naturze kameleona czy rzadkiego żółwia :(.
"Niby nikt nie potrzebuje sklepów zoo przy hipermarketach, a są i zarabiają. Wszyscy mówią ze tam nie kupią bo obsługa jest do bani i zwierzęta chore i co?"
Tu znowu utrata kontaktu z rzeczywistością. 99,9 % ludzi nie wie, ze sprzedawcy są do bani a zwierzęta chore, 99,9% ludzi odwiedzających sklepy w ogóle nie wie jakie tam są gatunki, nie ma pojęcia o ich potrzebach itp. Oni nie oceniają sprzedawców, bo sami mają zero pojęcia o terrarystyce. Kupują coś kolorowego, bo mają pieniądze i dziecko chce mieć żywe zwierzątko. Wystarczy postać przy terrariach w takim sklepie i posłuchać.
MataManX
26-10-2012, 10:41
Jojek jak dla mnie twój pomysł jest z przynajmniej nierealny chyba że by była mowa o 2-3 giełdach gdzie by były same gady bo sklep razem z czynszem , mediami, reklamą i podatkami ma małą szansę na utrzymanie się a pozatym nie mam nic przeciwko trzymaniu w sklepie wielku gatunków i grup zwierząt pod warunkiem że sprzedawca się na nich dobrze zna i mają dobre warunki do bytowania
Witaj,
rzeczywiście polska terrarystyka nie będzie na poziomie niemieckim czy holenderskim raczej nigdy. To kwestia nie tylko ekonomicznej zamożności społeczeństwa ale i kultury spędzania wolnego czasu. Do tego trzebaby naprawdę pokoleń.
Pesymistyczny scenariusz jest taki, że na zawsze możemy pozostać terrarystycznym ciemnogrodem.
Zgadzam się również, iż prawdziwą terrarystykę tworzą ludzie dorośli - stąd moje podsumowanie iż w Polsce niestety większość terrarystów to na razie osoby bardzo młode. Mam po prostu nadzieję, iż wiele z tych osób pozostanie w terrarystyce na dłużej, a już na pewno zmieni swoje podejście do własnych dzieci które będą chciały trzymać jaszczurkę czy węża.
Ale osobiście jestem optymistą - chociaż bardzo umiarkowanym już :)
Pozdrawiam
Czesiek
przeczytałem dopiero dziś Twój post i muszę powiedzieć, że ... ująłeś byka za rogi!!!
dokładnie tak (w skrócie) wygląda kwestia terrarystyki w naszym kraju
Jaka ulga że ktośj eszcze myśli podobnie!
:))))
Tym bardziej że jestem po kilku rozmowach z debilami - dziennikarzami, nastawionymi jak automaciki na sensację, którym starałem się wybić z głowy kretynizmy, do których dokopali sięw sieci, i które co gorsza są ostatnio propagowane w tv
że:
handel/przemyt W POLSCE (podkreślam: w Polsce) to gigantyczny przemysł, porównywalny z handlem narkotykami czy bronią....
Damian Strugliński
12-11-2012, 14:27
Ja również uważam że specjalizacja w konkretnym gatunku jest nierealne. Może jednak powstaną takie z samymi wężami albo jaszczurami. Najbardziej prawdopodobne jest podzielenie sklepów na takie z rybami, gadami, owadami ( pająki, wije, patyczaki itp. ), ptakami, futrzakami itd.
pozdrawiam
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.