Dan
13-04-2012, 15:39
Ostatnio miałem sprzedać 8 sztuk straszyków australijskich. Wszystko zrobiłem przyszykowałem funa boz i wogule pieknie, aż tu nagle nadszedł czas pżenieść straszyki z pierwszymi 7 niemiałem problemu, ale ten 8 wyglądał jakoś dziwnie jak go położyłem to siedział po turecku i wogule plątały mu sie nogi. Myślałem że akurat przechodzi wylinke i go piwiesiłem na liściu żeby sżucił skure. Po 2 godzinach straszyk nic nie zrzucił wziełem go na reke i znowu przybierał dziwne pozycje ( joga ).
Chwyciłem go za noge i mu odpadła, potem 2 noge chwyciłem i też odpadła, 3 też , 4 też i tak wyszystkie mu odpadły. Patrzyłem na tego straszyka z przerażeniem niemiał nug ale nadal odychał. Niechiałem go dobić ani nic w tym stylu ale wiedziałem że on tylko cierpi i skreciłem mu kark. Przy dokładnym spojrzeniu zauwarzyłem że biedak nadal żyje.
wziełem w pudełko jego nogi i jego ciało. Dałem pudło mamie z łzami w oczach i powiedziałem żeby wyrzyciła to do klopa i spuściła wode. I tak też sie stało.
Chwyciłem go za noge i mu odpadła, potem 2 noge chwyciłem i też odpadła, 3 też , 4 też i tak wyszystkie mu odpadły. Patrzyłem na tego straszyka z przerażeniem niemiał nug ale nadal odychał. Niechiałem go dobić ani nic w tym stylu ale wiedziałem że on tylko cierpi i skreciłem mu kark. Przy dokładnym spojrzeniu zauwarzyłem że biedak nadal żyje.
wziełem w pudełko jego nogi i jego ciało. Dałem pudło mamie z łzami w oczach i powiedziałem żeby wyrzyciła to do klopa i spuściła wode. I tak też sie stało.