PDA

Zobacz pełną wersję : Smutny koniec "odruchu serca"



Janusz.Poz
03-01-2012, 05:02
Pod koniec listopada znalazłem na tym forum info, że w zoo - sklepie koło Poznania dzieje się krzywda małemu legwanikowi. Niestety, wiele jest sakich sygnałów.
Pojechałem tam. No i zabrałem zwierzaczka. Miałem już jednego ponad dwuletniego lega, ale na dodatkowe terrarium znalazło się miejsce. Gadzinka była trochę zabiedzona, wychudzona.
W nowym "domu" miała odpowiednia temperaturę, wilgotność, lampę UV, basenik, konar do wspinaczki, rośliny, w których się mogła ukryć no i pełną miskę...
Żarcie i zielone, i suche, i posypywane witaminami, i skrapiane nimi...
Mały legwanik jednak był zestresowany, niewiele jadł.
Dawałem mu spokój.
Wdała sie jednak jakaś infekcja skóry.
Weterynarz, antybiotyk, kąpiele, maści...
Po kilku tygodniach znacząca poprawa. Skóry!
W dalszym ciągu jednak brak apetytu. I spadek ciężaru ciała.
Zacząłem go karmić trochę na siłę. Dostawał przeciery warzywne i owocowe z wapnem i witaminami (ilości ustalone z vetem).
Przez jakiś czas było O.K.
Ale legwanik zaczął słabnąć. Stawiał mniejszy opór przy karmieniu, ale połykał też trochę mniej...
Aż... tydzień temu po powrocie do domu znalazłem go martwego.
Sekcja wykazała, ze miał zapchany przewód pokarmowy. Ale nie ciałem obcym (kamieni itp. w terrarium nie było). Jakaś nieprawidłowość w pracy jelit...
Niestety, trudno było zauważyć, że się nie wypróżnia. Kupki robił bardzo małe i nie zawsze w basenie.
Zdaniem veta, nawet gdyby udało sie to wcześniej zdiagnozować, to i tak miał niewielkie szanse na przeżycie zabiegu...
Kiepskie to pocieszenie.
A mi jest przykro :(

Gadzinka
03-01-2012, 11:34
Pamietam jak pisales, ze po niego jedziesz (tak sie nim przejales) szkoda, ze nie dało się go uratować :((( Kiedys napisal Rysiek, ze tym ludziom co nie dbaja o zwierzaczki - to zrobił by to samo .... i wcale sie nie dziwie bo tez bym im to zrobila...
Moj adoptowany legwanek po przejsciach tez ma grzybice, caly czas z nia walcze i mam nadzieję że uda mi się z nia wygrac. Antybiotyku mu nie podaje bo to taka bidulka zabiedzona, ze prawdopodonie moglby skonczyc tak jak Twoj. Antybiotyk zabija flore bakteryja potrzebna do trawienia i powinno sie ja odbudowywac. W naturze legwany zjadaja swoje odchody. W takiej sytuacji przy niedozywieniu i podawaniu antybiotykow noworodek mysi moglby mu pomoc albo jakis inny bezkregowiec to jest moje zdanie.
Piszesz ze podawales przeciery warzywne itd. ale legwany potrzebuja też lisci bogatych we wloknine ktore oczyszczaja zoladek i jelita z zaleglego pokarmu, ale ciesze sie ze chciales mu pomoc bo takich jest niewielu co chce przygarnac chore, zaniedbane zwierzatko.
No coz.... na taka skale jak sie teraz handluje zwierzetami, to taki los nie jedno zwierzatko jeszcze spotka ze strony czlowieka... to jest okropne, że traktuje się je bezuczuciowo, jak przedmioty do cieszenia oczu :(((
[gadzinka]

dee jay
07-01-2012, 04:20
Janusz.Poz ludzie z wielkim sercem zazwyczaj dostają w dupe....

DJP
17-02-2012, 11:12
Jak to mawiają "miękkie serce, twarda dupa"...

Lilia
30-04-2012, 10:54
:(

Biber
26-08-2013, 13:24
:(:(:( biedny gadzik :(:(:(:(

42d3e78f26a4b20d412==