Zobacz pełną wersję : :((((((((
UMARL WĄŻ :((( (dorosła samica zbozówki)
PRZEZ WETERYNAZA
BYŁA W ZŁYM STANIE WIDAĆ BBYŁO ODWODNIENIE
BYŁA SŁABA
NIE MOGŁA ZŻUCIĆ WYLINKI
GŁOŚNO ODDYCHAŁA
PRZYWIOZŁEM JĄ DO WETERYNAZA ON JEJ NAWET NIE PRZESŁUCHAŁ NIE DAŁ JEJ PŁYNÓW NIC KOMPLETNIE NIC JESZCZE MI POWIEDZIAŁ ŻE WĄŻ ZA JAKIŚ CZAS DOJDZIE DO SIEBIE
NO I TAK CZEKAŁEM NA TĄ POPRAWE AŻ KIEDYŚ ZAWIOZŁEM JĄ DO NAJLEPSZEGO ZOOLOGIKA W RZESZOWIE (JEDYNY CO MA WEZE I INNE TAKIE PRAWDOPODOBNIE ZA JAKIŚ CZAS SPLAJTUJE (JEST TO BARDZO MAŁY SKLEP)) DAŁ JEJ JAKĄŚ TABLETKE DLA LUDZI POWIEDZUIAŁ CO I JAK TEGO WIECZORA KOMPAŁEM JĄ ŻEBY NAWILŻYĆ SKURE PODAWAŁEM GLUKOZE
ALE NIESTETY WĄŻ ZDECHŁ :(((((((((((
MIAŁA GUZA PO ŚRODKU CIAŁA (MOŻE ŻOŁĄDEK NAWALIŁ) MIAŁA PROBLEMU Z JELITAMI I INNYMI KISZKAMI
DLACZEGO NAWET NIE POWIEDZUIAŁ MI NIC (nie chciał sie tym zająć i tyle)
JEST TO ZOOLOGIK W RZESZOWIE PAŃSTWOWY KOŁO SZPUITALU MIEJSKIEGO NIGDY TAM NIE IŻCIE!!!
:((((((((((((((((((((((((((((((((((((
prawdopodobnie kończe hodowle zwierząt
pozdrow2ienia napiszczie co sądzicie o tym zdażeniu!
tak jest czesto taki "zwykły" weterynarz sie nie zna na
wezach
ja miałem podobną sytuację dwa lata temu z eryx tataricus
miał zaćme na oczach weterynarz powiedział że to przejdzie
dał mu jakieś krople i powiedział żebym przyszedł na kontrole za tydzień
okazało sie że miał ropień który sie przeżócił na mózg
waz zmar dwo dni póżniej. Gdy poszedłem do weterynarza
powiedział że cytuję "coś musiałeś nie tak zrobić"
ale dokładnie nie wyjaśnił a pieniądze za leczeie dostał z góry.
ale myśle że nie ma co rezygnować z hodowli
po prostu na nastepny raz wybieraj weterynarza z wyspecjalizowanej lecznicy ja teraz tak zrobie choć bym musiałpół polski przelechać
pozdrowienia smithi
nie załamuj sie
AmazoNKA
25-07-2011, 10:17
wiesz....moze to nie waz ale...miala samiczke swniki morskiej....byla w ciazy ale nie mogla urodzic, bylam u weterynarza i powiedzial ze nic jej nie bedzie....2 dni pozniej wdalo sie zakazenie i z aczela ciec dziwna mazia z jej pipki....:((((( poszlam i powiedzialam zeby zrobil cesarskie i wyjal dzieci to ona przezyje a on dal jej glukoze...do zylnie ciepla i jakies witaminy i powiedzial ze juz bedzie dobrze....tej samej nocy jak przy niej czowalam na rekach mi zmarla :(((((( podobnie bylo jak mialam maluszka swinki morskiej dano mu leki za kupe kasy i powiedziano ze bedzie ok ale on zdechl.... :( powiem dla dloodzi z warszawy ze najlepszy weterynarz na wodzirejow ten nigdy mnie nei oszukal, swietnie wycenia stan zwierzat i nie jest nastwiony na kase....wiem o tym z doswiadczenia...znaja sie tam na wszystkich zwierzetach bo wielu ma specjalizacje rozna...i nadal sie doksztalca ... tez sobie powiedzialam wiecej nie pojde do zadnego weta i nie chce miec juz zwierzat...ale teraz wiem ze sie pozna na dobrym weterynarzu to hodowla jest radoscia i przyjemnoscia, wiec poszukaj dobrego weta i nierezygnuj z hodowli!!!!
ufff alem siem napisalam :)
pozdro.
noradarling
25-07-2011, 10:28
Dziwicie się?
W szpitalach dla ludzi to i łaskę robią że tabletkę pielęgniarka przyniesie.
Panie strzeż nas przed chorobami aby nie trafić do szpitala. Amen.
i taka jest prawda
bo to jest polska i tu sie oszukuje
mialem podobnie z ponczosznikiem, byl u nas w klubie akwarystycznym opiekowalem sie nim, lecz kiedy musialem zrobic 2 miesieczna przerwe w opiec na dnim powiezylem go odpowiednim osoba(wtedy tak mi sie wydawalo), kiedy wrocilem zauwazylem ze na maila rane, skora zaczela juz obumierac, nik z nim nie poszedl do weterynarza prze 1,5 miesiac od kad sobie to zrobil, wiec go wzialem i pojechalem do weterynarza, ten kazal mi go przytrzymac odcial kawalki skory zdezynfekowal, a na drugi dzien waz zdechl :(:(:(:(, po pierwsze niekompetencja osob opiekujacych sie nim,a po drugie weterynarza :(:(:( w zalaczniku jest zdjecie kubusia :)
Jak by mi weterynarz przyczynil sie do smierci zwierzaka , to bym mu w gabinecie szyby wybil albo sam mu wpierdolił , sa takie cioły co sie nie znają a leczą , co do szpitala dla ludzi - przez jednego pierdolonego lekarza malo co nie umarlem , a teraz mam powiklania . Ale co sie dziwic skoro na medycyne dostaja sie ci co łapówki daja albo maja dobre znajomosci , z reszta nie tylko medycyne .
P.S pierdolic Polske .
noradarling
26-07-2011, 13:07
No ale nie wszyscy lekarze i placówki takie są. I dla zwierząt i dla ludzi.
Tzn. mam taką nadzieję. Może jak wejdziemy do UE to coś się zmieni
na lepsze.
Łukasz U.
27-07-2011, 05:35
Moim zdaniem zmieni sie to dopiero jak przed polskim sądem sprawa o bład w sztuce czy to weterynaża czy lekaża trwać będzie 3 m-ce a nie 30 lat. a wyroki będą egzekwowalne. Inaczej jak bodzcami materialnymi tego sie nie załatwi.
Jak by moja gadzina zdechła przez konowała to bym poszedł do sądu, nie popuścił bym.
Jarek Zajączkowski
29-07-2011, 14:14
O kurcze! Bardzo Cię proszę "pylius" dbaj o swoje zwierzęta. Poważnie boję się, że kiedyś przyjdziesz do mojego gabinetu!
ps1. Opisane przypadki śmierci to ewidentne niedopilnowanie. Aby otrzymać skuteczną pomoc dla gada - trzeba pojawić się w lecznicy jak najszybciej - nie czekać!
ps2. kto tak na prawdę zabił węża z pierwszego postu?
1. autor listu dopuszczając do odwodnienia, rozrostu guza (mogła to być nieuleczalna Paratuberkuloza, którą węże zarażają się od gryzoni - Yersinia paratuberculosis - leczenie możliwe jedynie przy początkowym stadium choroby.
2. Sklepikarz podający Bóg wie jaką tabletkę (jaka dawka, jaki lek?)
3. Lekarz, który na swoje nieszczęście nic o gadach nie wiedział - w Polsce nie uczy się Lekarzy wet. "chorób gadów"
no wlasie czemu na weterynari w polsce nie uczy sie chorub gaduw.przecierz terrarystyka robi sie coraz bardziej popularna a co za tym idzie coraz czesciej weterynaze beda sie spotykac z ruznymi chorobami gadow i nie tylko.u mnie w elblagu przez weterynaza zdechl legwan zielony.byl czymany pod kroplowka i po paru dniach padl.wczesniej weterynaz powiedzial ze to przetrzymanie go pod kroplowka to jusz tylko formalnosc.
Jarek Zajączkowski
01-08-2011, 02:35
W czasach przed 1990 rokiem główny nacisk w szkoleniu lekarzy wet. w Polsce kładziono na choroby zwierząt hodowlanych - krów, trzody chlewnej, drobiu. Nie często pojawiały się psy i koty. Po 1990 roku okazało się że "wolny rynek" wymusił zmiany - większość lekarzy i studentów zainteresowała się "zwierzętami domowymi". Zaczęły się kursy, dokształcania, konferencje, specjalizacje..... i dziś już jest dobrze. Podobnie będzie (mam nadzieję) przy rozwoju edukacji w zakresie zwalczania chorób gadów. We Wrocławiu jest ponad sto lecznic wet. nastawionych na niesienie pomocy psom i kotom. Ilu lekarzy w Polsce zajmuje się profesjonalnie zwierzętami egzotycznymi?
Kłopot tylko - kto będzie organizował szkolenia - może PST?
Dyrektywy Unii Europejskiej dot, kształcenia lekarzy wet. wymagają obecności w programach edukacji studentów wet. przedmiotu "choroby zwierząt egzotycznych". Będzie lepiej.
ps.i z nowu "przez lekarza wet zdechł legwan" - "lamlas" jesteś tego pewny? Jak długo zwierz chorował? Kroplówka służy ratowaniu życia zwierzęcia (nawodnienie) - nie jego zabijaniu - i jest skuteczna jeśli zastosuje się ją w odpowiednim czasie. W jakim stanie legwan trafił do lekarza - czy aby nie w agonalnym? Aby być pewnym przyczyn śmierci (a nie zdechnięcia!) zwierzęcia trzeba przeprowadzić badania sekcyjne, laboratoryjne. One (prawie) zawsze wyjaśnią przyczyny. A oficjalne wyniki badań mogą zostać użyte jako dowody w sądach. Jeśli lekarz popełnił błąd - ponosi za to odpowiedzialność - z resztą jak każdy inny przedstawiciel dowolnego zawodu. Trzeba się nam wszystkim nauczyć (poza oczywiście otrografią) korzystania z przysługujących praw. Nic nie zmienią rzucane w rozgoryczeniu oskarżenia mające w wielu przypadkach na celu oddalenie od siebie winy za własne błędy i zaniedbania.
ps2.
Kupując zwierzęta włąściciel staje się panem jego życia i śmierci.
Lepiej zapobiegać tragedii niż leczyć. Jak to się robi?
1. kupuj zwierzę zdrowe, ruchliwe, dobrze odkarmione - obserwuj je kilka dni zanim zdecydujesz które będzie twoje. Kupuj w DOBRYCH SKLEPACH I SPRAWDZONYCH HODOWLACH.
2. przed zakupem postaraj się dowiedzieć jak najwięcej o wymaganiach środowiskowych żywieniowych twojego zwierzaka i zorganizuj terrarium wg. określonych gatunkowo norm przynajmniej tydzień przed wprowadzeniem zwierząt
3. po zakupie skontaktuj się z lekarzem - poproś o określenie stanu zdrowia,zbadaj kał, wymaz z kloaki (czasem krew) w razie potrzeby odrobacz gada.
4. po zasiedleniu trzeba uzbroić się w cierpliwość i dać gadowi czas na aklimatyzację w nowym otoczeniu. Gad NIE OD RAZU ZACZNIE JEŚĆ.
5. na wszelkie zmiany w zachowaniu sugerujące pojawienie się choroby trzeba reagować natychmiast wizytą u lekarza - choroba sama nie przejdzie. Odwlekanie spowoduje jedynie rozwój choroby!
6. kupuj "zwierzęta legalne" - PRZY ZAKUPIE RZĄDAJ KOPII CITES LUB ŚWIADECTWA URODZENIA WYSTAWIONEGO PRZEZ URZĘDOWEGO LEKARZA WET.
PRZYCZYNY 80% ZACHOROWAŃ GADÓW W NIEWOLI KOŃCZĄCYCH SIĘ ŚMIERCIĄ ZWIERZĘCIA ZWIĄZANYCH JEST Z BŁĘDAMI W CHOWIE, ŻYWIENIU ITP
Nic się nie zmieni po wejsciu do unii
Niestety dalej bedziemy zyc w polsce
Łukasz U.
01-08-2011, 04:24
Jarek nikt nie ma pretensji do weterynarzy, że nie znają sie na wszystkim. Przeciesz nikt z nas nie pójdzie z chorym zębem do ginekologa, specjalizacja jest rzeczą naturalną. Niestety standardem stało sie leczenie przez specjalistów od psów i kotów gadów. Nikt by sie nie obraził gdyby weterynaż powiedział " Ja sie nie specjalizuje w zwierzętach egzotycznych prosze tujest wizytówka mojego kolegi on pomoże twojemu zwierzakowi". Tylko wtedy za wizyte skasuje kolega a nie polecający lekarz. I tu jest problem ważniejsze robi sie skasowanie za wizyte niż pomoc zwierzakowi. Niestety, bo jak inaczej uzasadnić fakt że wet. wypowiada sie na temat o którymnie ma pojęcia?
Jarek Zajączkowski
01-08-2011, 17:29
Łukasz - masz wiele racji niestety. Moim głównym problemem zawodowym jest próba leczenia czy ratowania zwierząt po 3-5 wizytach u "zwykłych" kolegów.
Myślę jednak, że kasa odgrywa tu drugorzędną rolę ( w końcu nie tak duża w porównaniu z odpowiedzialnością i ryzykiem uzyskania miana "partacza")- przeważa w wielu przypadkach zwykła chęć udzielenia pomocy i świadomość że jeśli się odmói - zwierzę zginie. Nie wszystkich stać (niestety) do przyznania się do niewiedzy i zasięgnięcia konsultacji u specjalistów. A to błąd..... czasem tragiczny w skutkach.
Zwróć uwagę na listy - ludzki gniew wywołuje nie tylko nieudana pomoc ale też i odmówienie pomocy (w domyśle -brak wiedzy).
Ze swojej strony mogę zrobić niewiele. Jeśli będzie konieczne - jeśli będziecie zmuszeni sytuacją kontaktować się z lekarzami wet - jeśli będą problemy - zaproponujcie telefoniczną konsultację ze mną. W taki sposób np. "usunęliśmy" ropień żuchwy u legwana w Bielsku Białej. Nie chcę aby zostało to odebrane jako przejaw mojej megalomanii. Daleki jestem od jakiegokolwiek wywyższania czy okazywania braku szacunku dla kolegów i koleżanek. Po prostu zgłaszam się (po raz kolejny) do pomocy w razie potrzeby.
I jeszcze jedno. Co prawda od października przestaję być nauczycielem akademickim ale nie rezygnuję z uczenia. Zorganizowałem "prywatne" szkolenia (2 letnie) dla studentów wet - 10 osób z różnych miast Polski. Uzyskają certyfikat ukończenia Szkolenia z zakresu chorób zwierząt egzotycznych a lista będzie publikowana w necie.
Szkoda że tylko 10 osób :(, mam nadzieję że to na początek, a potem będzie następne 10 i następne............. rozmażyłam się. A czy na tej liście jest ktoś z Katowic?
Pozdrawiam,
Nika
Hej Malek, nie załamuj się.... Wiem ze to jest straszne przeżycie i wszystkim terrarystom sczerze nie życzę takich doświadczen...
BTW. zacznij nową hodowlę i opiekuj sie swoim pupilem jak tylko możesz aby zapewnić mu spokojne i wspaniałe życie i udowodnić sobie że potrafisz!!!!!!!!!
Jest jeszcze jedno dno tej sprawy.
Nasi weterynarze po prostu nie otrzymują na studiach przygotowania do leczenia domowych zwierzaków. Większość nawet nie wie jak skutecznie odrobaczyć kota, ale za to dokładnie wiedzą jak przyjąć poród u krowy, bo właśnie tego są uczeni. Nie zapominajcie, ze u nas weterynaria jest na uczelniach rolniczych. Jeżeli już trafia się jakiś lekarz, który wie jak postępować z gadami, to zapewne nauczył się tego na własną rękę i to z literatury anglojęzycznej.
Taka jest smutna prawda o poziomie wiedzy większości lekwetów u nas, a że żyjemy w takim wrednym kraju, to kasę biorą i udają strasznie mądrych.
Myślę, że każdy powinien się rozejrzeć za dobrym wetem w swojej okolicy, póki zwierzak jest zdrowy, bo szukanie w ostatniej chwili kończy się tak, jak się kończy.
Pozdrawiam i życzę szczęśliwszych doswiadczeń.
R.
Malek ja pamiętam twoje posty z 06 i 07 tego roku już wtedy miałeś kłopoty z wężem.
Miałem problem z moją tęczówką (roztocza), i zgodnie z zaleceniem dr Jarka Zajączkowskiego udałem sie zakupic inwomektyne. Weterynarz nie tylko od razu powiedzial, ze nie zna sie na gadach, ale i nie chcial mi sprzedac inwomektyny z obawy abym czasami nie pogorszyl stanu zdrowia mojego weza. dopiero jak mu pokazalem maila od dr Zajaczkowskiego zaczal sie przekonywac do sprzedazy. Ale nie dosc tego. Przy mnie sprawdzil w ksiazce o chorobach gadow czy jest cos na ten temat i okazalo sie, ze nie ma przeciwwskazan (dowiedzialem sie przy okazji ze nie mozna podawac tego specyfiku zolwiom). Okazuje sie ze nie wszyscy weterynarze nie umieja sie przyznac do niewiedzy, a wrecz przejmuja sie losem zwierza. Prosil mnie takze o informacje na temat przebiegu leczenia, a widac bylo, ze jest szczerze zainteresowany.
pozdrowienia
luka
CD/Tombik
04-01-2012, 08:53
Doktorze Zajączkowski
Szanuje Twoja osobę ale przyczepie sie do tego zebysmy kupowali egzotyczne zwierzeta tylko z CITES. Hmmm w sklepie 'legalny' ptasznik kedzierzawy z CITES kosztuje 'bagatela' 300 zł a u hodowcy najdrozej 15 zł. Jest roznica ? OGROMNA! Ja kupuje zwierzaczki od hodowców i wszystko jest OK
Jarek Zajączkowski
04-01-2012, 09:05
Nie do mnie te pretensje tylko do tego kto chce ci sprzedać ptasznika za 300 (nawiasem mówiąc chyba długo będą razem). Jeśli hodowca rozmnoży to nie jest potrzebny CITES tylko świadectwo urodzenia wystawione przez Państwowego Lekarza Wet. I na tej podstawie zarejestruje zwierzęta lub hodowlę. Nie ma się czego bać - wystarczy zadzwonić i zarejestrować. Jeśli faktycznie urodziły się w Polsce a nie w Czechach (np.)
Jeśli kupujesz zwierzaki od hodowców poproś o świadectwo urodzenia. I po kłopocie. TAK SIĘ CHRONI ZWIERZĘTA, KTÓRE PODOBNO WSZYSCY KOCHAMY.
PROBLEM DLA PRZEMYTNIKÓW - NIE DLA HODOWCÓW A TYM BARDZIEJ DLA TERRARYSTÓW.
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.