BooYaKa
05-02-2014, 08:37
A więc wczoraj wieczorem,około 22.30 poszedłem do biurka po słuchawki ;) Patrzę do pojemników ze skorpionami,a tam moja parka z rodzaju hotentotta,bliżej nieokreślony gatunek,lecz wygląda mi na h.polysticus stały dokładnie naprzeciwko siebie.Pomyślałem że może walczą bo mam je właśnie od wczoraj.
Samiec jednak trzymał samicę za szczypce i stal w miejscu.Wziąłem skorpy na kolana i położyłem się do łóżka - mówię - będę obserwował póki nie zasnę,jak doradził mi znajomy przez telefon.
Samica chciała odejść,samiec trzymał ją zawzięcie,ja miałem pensete na wszelki wypadek,jakby zaczęły walczyć.Po około 40 minutach samiec mocniej złapał samicę,wykonali jeden obrót o 360 stopni,po czym pan hotentott chciał przesunąć samiczke do miejsca gdzie wcześniej stał i zapewne zostawił spermatofor.Samica była nieugięta,nie chciała się ruszyć a jest dużo większa od samca.On w takim razie zaczął na wszelkie sposoby ją przesuwać,ciągnął ją z całej siły,wchodził na nią,łapał za szczypce,wędrował po jej grzbiecie,aż w końcu udało mu się.Trzymał ją dalej i rozpoczął charakterystyczne dla skorpionowych godów drgania całym ciałem.Poczekałem pół godziny,ale oczy mi się już zamykały a pudełko było otwarte na moich kolanach więc nie byłoby przyjemne zapadnięcie w sen.A że samiec już nic z samiczką nie robił to oddzieliłem go do osobnego pojemniczka na wszelki wypadek,dla pewności.Zobaczymy co się będzie działo,za 3 dni wpuszczę je spowrotem i będe obserwował.Może akurat doczekam się młodych :) Pozdrawiam.
PS.Ale długaśnego posta sobie nabiłem :P :P :P
Samiec jednak trzymał samicę za szczypce i stal w miejscu.Wziąłem skorpy na kolana i położyłem się do łóżka - mówię - będę obserwował póki nie zasnę,jak doradził mi znajomy przez telefon.
Samica chciała odejść,samiec trzymał ją zawzięcie,ja miałem pensete na wszelki wypadek,jakby zaczęły walczyć.Po około 40 minutach samiec mocniej złapał samicę,wykonali jeden obrót o 360 stopni,po czym pan hotentott chciał przesunąć samiczke do miejsca gdzie wcześniej stał i zapewne zostawił spermatofor.Samica była nieugięta,nie chciała się ruszyć a jest dużo większa od samca.On w takim razie zaczął na wszelkie sposoby ją przesuwać,ciągnął ją z całej siły,wchodził na nią,łapał za szczypce,wędrował po jej grzbiecie,aż w końcu udało mu się.Trzymał ją dalej i rozpoczął charakterystyczne dla skorpionowych godów drgania całym ciałem.Poczekałem pół godziny,ale oczy mi się już zamykały a pudełko było otwarte na moich kolanach więc nie byłoby przyjemne zapadnięcie w sen.A że samiec już nic z samiczką nie robił to oddzieliłem go do osobnego pojemniczka na wszelki wypadek,dla pewności.Zobaczymy co się będzie działo,za 3 dni wpuszczę je spowrotem i będe obserwował.Może akurat doczekam się młodych :) Pozdrawiam.
PS.Ale długaśnego posta sobie nabiłem :P :P :P