Zobacz pełną wersję : Rzekotki zielone /Hyla cinerea/ w Polsce .... :)
Fredomirek
11-11-2012, 09:56
Hejka, tak się zastanawiałem czy Hyla cinerea przeżyłyby naszą zimę gdyby się porządnie przygotowały do zimowania? W końcu wymagania mają nieduże, są do Rzekotek dzewnych /Hyla arborea/ bardzo podobne :). Jak myślicie, udałoby im się?
Pozdrawiam, Piotr
może ale ja bym jednak nie ryzykował, chociaż kumaki dalekowschodnie czy żółwiki czerwonolice przezywaja naszą zimę to jednak po co kusić los :)
Fredomirek
12-11-2012, 02:21
Spoko, nie mam zamiaru ich wypuszczać masowo do ogródka ;) A to nawet nie wiedziałem że kumaczki są w stanie przeżyć u nas :), chociaż właściwie skoro Bombina bombina może to tamte czemu nie ;)
Pozdrawiam, Piotr
hehe fajnie było by gdyby doszło parę nowych płaziątek do listy krajówych gatunków ale pomarzyć fajna rzecz =]
No nie wiem czy tak fajnie... zobacz jaki burdel jest przez żółwie czerwonolice. Lepiej dbać o naszą hyla arborea niz zaśmiecać europejską faune amerykańskimi zwierzętami, zazwyczaj nie kończy sie to dobrze. Oprucz czerwonolicych w Polsce przychodzi mi na myśl ropucha aga w Australii
Fredomirek
13-11-2012, 04:59
No tak, ale gdyby żyły w pokoju wtedy by było fajnie ;) Gorzej gdyby powstały nie do rozróżnienia krzyżówki ? :D
snakeman
13-11-2012, 05:00
ale jaki durdel...?
ja się cieszę że jest więcej o jeden gatunek. to źle że będzie ich więcej?
nie rozumiem co masz na myśli mówiąc "burdel". tak dużo problemów cie te żółwie narobiły? hmmmmmmmmmmmmmm...
mi zadnego problemu nie robią, ale konkurują (bardzo skutecznie zresztą) z naszym, żadkim juz niestety żółwiem błotnym i bardzo możliwe, że doprowadzą do jego wyginięcia. Nie jestem specjalistą od żółwi czerwonolicych w Polsce. Był juz kiedyś na ten temat post.
W każdym razie bezmyślne wprowadzanie obcych gatunkow nie wpływa dobrze na środowisko. Najlepiej to widać na izolowanej Australi, wspomniana juz przeze mnie ropucha aga, jak i zwykły królik.
Fredomirek
13-11-2012, 08:46
Nestor myślę, że Agi nie można porównywać do sąsiedztwa Hyla arborea i Hyla cinerea, w końcu te dwie rzekotki są prawie identyczne (oprócz baska bocznego :) ).
Są podobnych wielkości i jedzą to samo. Co innego gdyby ktoś chciał żeby Agi żyły w Polsce. Wtedy zagrożone byłyby nie tylko wszystkie małe zwierzęta i owady ale i Hyla arborea myślę też.
Pozdrawiam, PIotr
dr Robert
13-11-2012, 11:00
Z tej dyskusji możnaby się uśmiać, gdyby była to SF, ale niestety niektórzy naprawdę wierzą w to, że wprowadzenie nowego gatunku nie ma żadnego znaczenia dla gatunków miejscowych. Zagrożenie nie wynika z liczby pasków na bokach ciała ! Ludzie myśleć myśleć myśleć !!!
Wręcz odwrotnie, najbardziej niebezpieczne są gatunki podobne i zajmujące te same nisze ekologiczne na różnych kontynentach. Często mają podobne patogeny, które mogą być nieszkodliwe u danego gatunku a zabójcze dla drugiego. Takie coś jest np. powszechne u żółwi lądowych, dlatego nie wolno trzymać razem różnych gatunków żółwi lądowych. Niestety kilka razy zdarzyły się epidemie np. w europejskich ogrodach zoologicznych.
Z kolei żółw czerwonolicy zagraża populacjom żółwia błotnego właśnie dlatego, że w Ameryce Płn. zajmuje podobną niszę ekologiczną. Jego ekspansja w Hiszpanii, Włoszech i Płd. Francji doprowadziła do zakazu imortu na teren UE, jest silniejszy od błotnego, pożera miejscowe gatunki płazów i zajmuje najlepsze siedliska dotąd zajmowane przez błotnego.
Płn. amerykańska żaba Rana catesbeiana zawleczona do Włoch (i Holandii) na razie zajmuje mały obszar w tych krajach ale już zagraża już lokalnie populacjom płazów, wypiera miejscowe gatunki i wkrótce może stać się "agą" Europy.
Każdy sztucznie wprowadzony gatunek przynosi ze sobą ogromne ryzyko zniszczenia miejscowych gatunków. Aga jest tu przykładem najlepiej poznanym. Niestety przedostała się też do Indonezji, gdzie na wielu wyspach jej jad dziesiątkuje rzadkie gatunki waranów, które do tej pory wcinały miejscowe nietrujące płazy.
Wprowadzanie obcych gatunków jest niebezpieczne i może doprowadzić do strasznych konsekwencji, których nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć, dlatego wszystkie przepisy międzynarodowe i krajowe zakazują taki działań. Także przemieszczanie gatunków w obrębie kraju jest zakazane. Nawet dla gatunki silnie zagrożonych trzeba mieć odpowiednie zezwolenia na ich przemieszczanie i przeprowadzić badania dotyczace ich potencjalnego wpływu na nowe środowisko. Te przepisy nie są spowodowane "widzi mi się" urzędników, ale mają głębokie znaczenie merytoryczne. Wypuszczanie obcych gatunków jest szaleństwem propagowanym przez osoby nie mające zielonego pojęcia o biologii i ochronie przyrody. Tacy "ulepszacze" przyrody de facto działają na nią niszcząco.
No! Wypowiedział się specjalista i wszystko jasne.
Równie dobrze widać to w mało izolowanej Ameryce:)))) W zasadzie większość roślin łąkowych (oczywiście wraz z całą zwierzęcą obsadą) stanowią tam rośliny europejskie. Żółwie czerwonolice i Nawłoć (takie duże żółte zielsko) możemy traktować jako zemstę tamtego kontynentu za zaśmiecenie fauny i flory przez europejskie zielsko:))))))))
......a najbliższym nam przykładem sumik amerykański - daleko szukać nie trzeba - już niszczy ikrę wielu rodzimych gatunków i bywa miejscowo (niestety pewnie na razie) poważnym problemem. Ta rybka to "tylko" efekt dziełania akwarystów. Raka pręgowanego sprowadził jeden człowiek - teraz to najpopularniejszy u nas gatunek raka. Nastepne w kolejce są krab wełnistoręki i kilka gatunków babek (ryby).
Fredomirek
13-11-2012, 17:10
No może nie tak jak miała potoczyła ię dyskusja bo tak naprawdę zapytałem czy przeżyłby naszą zimę, no ale ciekawy temat.
Dziękuję Dr. Robertowi za wyjaśniającą wszystko wypowiedź :)
Pozdrawiam, Piotr
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.