Zobacz pełną wersję : Ciężka Choroba Żółwia
Mam chorego żółwia. Jest w trakcie leczenia, ale stan sie nie poprawił lecz pogorszył. W ostatnim czasie mocno spuchł. Przez dwa dni dostawał zastrzyki od weterynarza. Obrzęki ustąpiły. Dziś jest siódmy dzień od rozpoczęcia kuracji, stan się znacznie pogorszył. Nie dostaje już lekarstwa. Żółw nie ma prawie żadnych odruchów, często otwiera dziób, czasami cieknie mu piana z dzioba. Widać, że sie męczy. Ma usztywnione tylnie nogi. Nic nie je, nie pije, bo nie chce pić, nie załatwia sie. Nie wiem co robić. Czekam na odpowiedzi.
smutne:(, Naprawde życze mu szybkiego powrotu do zdrowia, Pozdrów żółwia.
Byl przeswietlany? Takie efekty (niestety koncowe) daje dlugie przenoszenie jaj u samic :-(( - poczytaj wczesniejsze posty dr. J.Zajaczkowskiego.
A tak na marginesie - wszystkie wizyty moich zolwi u roznych lodzkich wet (nawet przewinal sie miedzy nimi nasz lodzki zolwiowy specjalista) nie spelnily moich oczekiwan.
Pozdr.
Nie byl prześwietlany i to samica... Lekarz weterynarii nie zasugerowal prześwietlenia. Zawiozę ja do lepszego weterynarza, pod jeden z dwóch adresow w Łodzi, ktore podane są na tej stronce. Żółw ma jeszcze trochę sił, a tylne kończyny nie są do końca sparaliżowane, trochę probuje nimi ruszać, więc mam nadzieję, że jeśli "wpadnie" w ręce prawdziwego fachowca to uda sie go jeszcze odratować... :-/
Zycze zolwiowi powodzenia.
A najlepszym gadzim lekarzem jest dr. Zajaczkowski. Jezdzilismy do niego z Lodzi z chorym legiem - tutaj bylby skazany na powolna smierc.
Jezeli mozesz to zadzwon i jedz.
Pozdrawiam.
Powodzenia !!!
To po prostu starszne ze jest tak mało lekarzy weterynarii którzy znaliby sie na zółwiach.
Ja sie ciaglę martwie o mojego żólwia bo jak coś mu bedzie to niestety do łodzi daleko a w moim miescie nie ma weterynarza który znałby sie chocby tylko na odrobaczeniu nie mówiac już o zbadaniu kupki :(
Napisz co z Twoim zólwiem ! Jak sie czuje ?
Wydra707
02-07-2014, 18:34
Odzywam się, ponieważ napisałeś do mnie na priv (ostatnio bywam na tym forum rzadko). Nie jestem żadnym specjalistą i mogę Ci poradzić jedynie szybki kontakt z dobrym weterynarzem - choć wiem, że to trochę teoria... Obraz, który podałeś jest przerażający, prześwietlenie bardzo wskazane - potwierdzi albo wykluczy jajka, a może pokaże jakieś inne przyczyny. Jak do tego doszło - to efekt jakiejś długotrwałej choroby, czy stan nagły? I co to za żółw? Jak duży? Co mówił weterynarz?
W międzyczasie trzymaj go w cieple, najlepiej pod grzejącą lampą, ale nie wysuszaj nadmiernie. Zrób mu jakąś czystą i przytulną "izolatkę" (moje chore zawsze dostawały czyste szmaty do zakopania się). Możesz próbować karmić pipetką. Miałem kiedyś gadzika w podobnie rozpaczliwym stanie (choć nic mu nie ciekło z pyska), był niemal martwy, oczy zaropiałe, nie ruszał się. Karmiłem go pipetą (zdaje się, że sokiem z marchewki) i po długiej kuracji odżył. Jest więc nadzieja. Ale to było po prostu skrajne wyczerpanie, a nie choroba lub jajka...
Relacjonuj co dalej.
Pozdrawiam - żółwia przede wszystkim :-)
Paweł Rajewski
Zdjęcie zrobione. Nic nie wykazalo groźnego. Żółw czuje się lepiej, poprawa
pogody chyba tak na niego wpłynęła, zaczął trochę jeść, jest aktywniejszy.
Jednakże tylne konczyny nadal ma opuchnięte, może nimi ruszać, ale ciężko mu
to przychodzi. Weterynarz dał mu kolejne zastrzyki. Ale konkretnie
co dolega żółwiowi nie potrafił stwierdzić... Piana mu juz nie cieknie, ogólnie gdyby nie miał opuchniętych nóg, był aktywniejszy i załatwiał się (juz z tydzień czasu nic nie wydalił...) to byłbym spokojny. A choroba zaczęła się z jakieś dwa tygodnie temu.
Jastrzomb
06-07-2014, 10:05
Mam nadzieję, że żółwik ma się dobrze;)
Jeśli pomógł Ci jakiś weterynarz z Łodzi, czy mógłbyś podać mi do niego kontakt?
Szukam kogoś DOBREGO dla mojego żółwia greckiego.
Pozdrowionka
Ania
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.