Zobacz pełną wersję : Usunięcie zablokowanego jaja
Jarek Zajączkowski
02-05-2014, 09:58
Przed 15 min. zakończyłem zabieg usunięcia zablokowanego jaja u 15 letniej żółwicy stepowej. Zabieg polegał na punkcji (nakłucie igłą i wyssanie zawartości)blokującego jaja przez skórę w dole udowym. Jest to jedyna alternatywa dla zabiegu laparotomii tj otwarcia j. ciała poprzez wycięcie "okienka" w plastronie. Zabieg wykonano w znieczuleniu ogólnym infuzyjnym (ketamina-xylazyna). Usunięcie zawartości blokującego jaja (wyraźnie większe od pozostałych) umożliwić ma normalny poród pozostałych trzech. Żółwica po zabiegu czuje się dobrze.
Postaram się zamieścić zdjęcia RTG (w najbliższym czasie)
Widzałem kiedyś film na Discovery w którym właśnie rozcinano plastron żółwicy w celu usunięcia jaj. Cieszę się że tym razem można było tego uniknąć. Ciekaw jestem czy rzeczywiście uda się żółwicy urodzić pozostałe jaja. Trzymam kciuki i czekam na dalsze informacje.
Jarek Zajączkowski
02-05-2014, 10:21
Laparotomia jest b. niebezpieczna z powodu dużego prawdopodobieństwa odrzucenia wyciętego plastronu i w rezultacie niezagojenia rany pooperacyjnej. Zabieg "punkcji" nie jest opisywany w literaturze wet ale wydaje się mniej inwazyjny.
jakie byly objawy-czy jajo bylo widoczne ale nie wychodzilo czy moze podupadl na zdrowiu!
gratuluje udanego zabiegu!!!!!!!!
Jarek Zajączkowski
02-05-2014, 10:59
Zabieg ma swoją historię. Najpierw była próba "porodu farmakologicznego" wapń, oxytocyna (2 tyg) oraz badanie USG dzięki któremu zdiagnozowano jaja. U żółwi stepowych b. trudno wyczuć jaja w odróżnieniu do żółwi czerwonolicych. Leki nie poskutkowały. Wykonano więc zdjęcie RTG gdzie stwierdzono zaklinowanie dużych, zwapniałych jaj u wejścia do kloaki Nie widoczne a kloace). Brak szans na poród. Samica była w kiepskim stanie - miękki pancerz (hypokalcemia), nie jadła, czasem występowały słabe parcia.
Na gratulacje jeszcze za wcześnie. Dopiero jak pozostałe "wyjdą" a samica zacznie jeść.....Mam nadzieję, że będzie dobrze. Na razie właśnie budzi się z narkozy.
no... no... wyrzsza szkola jazdy... !! gratulacje !!
brawa dla dr. Jarka, ja skolei widziałem też na discovery jak usuwano kamień z pęcherza moczowego, uprzednio wycinając w plastronie okienko zwykłym multi dremelem!!!! (narzędzie wielofunkcyjne do kupienia np. w Castoramie...) Po zabiegu wet włożył kawałek plastronu, zabezpieczył mascią i bodajże na całość nałożył matę szklaną nasączoną żywicą (która po paru tyg. się sama odklei..) aby kość się zrosła. Tylko mam pytanie co z mięśniami które uprzednio zostały odcięte od tego kawałka plastronu czy nie będzie to miało jakiegoś negatywnego skutku dla gadziny np. podczas poruszania sie?
Jarek Zajączkowski
05-05-2014, 10:56
Ciąg dalszy porodu.....
Żółwica obudziła się z narkozy bez problemów. Dziś przeszła kolejne badanie USG na którym ujawniła się pusta pognieciona skorupa. Żółw na tydzień poszedł do domu - odpocząć. Po tygodniu podejmę kolejną próbę porodu farmakologicznego.
Jarek Zajączkowski
05-05-2014, 11:48
Multi dremel wcale nie jest taki zły, jeśli otoczy się go podczas zabiegu jałową serwetą. Mięśni nie powinno się przecinać.
Tak, w tym przypadku okazał się narzędziem "medycznym" , tylko że na filmie pokazane było jak po wycięciu kwadracika z plastronu i podważeniu go, wet. musiał odciąć mięśnie przylegające do tego kawałka aby go wyjąć... i to mnie trochę zastanawia..... jak póżniej powiedziano w programie "żółw zyje i ma się dobrze.." Oczywiście czym mniej inwazyjna metoda tym lepsza a i nie każdy lekarz odważyłby się "otworzyć" gadzine... Pozdrawiam!
Jarek Zajączkowski
06-05-2014, 06:27
To nie jest kwestia odwagi tylko doświadczenia i wyobraźni w ocenie ewentualnych skutków. Przecięcie mięśni oznacza kłopoty w przywodzeniu tylnych kończyn i kłopoty z oddychaniem. Wycięty kawałek plastronu może się "nie przyjąć"pozostawiając "właz" do bogatego życia wewnętrznego zwierzęcia.
Ale należy jednak przyjąć, że wszystkie metody ratujące zdrowie i życie zwierząt (szczególnie chronionych to znaczy zagrożonych zniknięciem z planety) są dobre.
Na AP pokazywano przycinanie pazurów żółwiowi za pomocą nożyczek. Uważam ten zabieg za zbędny jeśli pazury mają szansę naturalnego ścierania i wyglądają normalnie. Użycie nożyczek sprawia zwierzęciu niepotrzebny ból przygniatając żywą część pazura. Lepiej użyć właśnie dremela wyposażonego w ścierną końcówkę.
aleksandra
06-05-2014, 14:39
Zabieg laparotomi o ile tak to sie fachowo nazywa miała moja żówica stepowa ( tzn własnie wycięcie kawałka plastronu ). Po operacji żółwica była w doskonałej formie. Po zdjęciu opatrunku, który nosiła pół roku (albo i więcej-już nie pamiętam) odszedł właśnie ten kawałek wyciętego plastronu (jedna cześć) jednak pod nią była twarda stuktura kostna,która od tego czasu narasta i zarasta powstałą luke .Ponieważ operacja była przeprowadzona prawie dwa lata temu mam okazje zobaczyc jak ładnie sie to wszystko zagoiło. Żółwica nie reagowała w najmniejszym stopniu na podawaną oxytocyne.( słyszałam ,ze stepowe słabo reaguja na ten specyfik).
Ta operacje niewątpliwe uratowała jej zycie.
pozdrawiam
Ola
Wydra707
06-05-2014, 15:16
Gratuluję zabiegu i mam nadzieję, że pomoc nadeszła w porę. Pozdrawiam żółwia!
Zaciekawiło mnie to wysysanie jajka przez skórę w dole udowym. Jeden z moich stepowych także przeszedł kiedyś operację usunięcia jajek, ale niestety zrobiono to zbyt późno. Nie zorientowałem się w porę co się dzieje, zauważyłem dopiero, że zółwica nie je, przestała kopać i nie rusza tylnymi łapami. Zdjęcie RTG pokazało, że żółw był "wypchany" kilkoma wielkimi jajkami (aż dziw, że mieściły się w nim inne organy). Jajka wydobywano w kilku etapach poprzez kloakę. Były zgniatane w środku, a zawartość i skorupka wyciągane pęsetą i jakąś łopatką czy podobnym przyrządem. Niestety, pozostał już sparaliżowany "od pasa w dół" (nie kontroluje też wydalania).
Boję się co będzie, jeśli kiedyś znowu pojawią się jajka. Nie wypchnie ich przecież, nie będzie też kopać...
Pozdrawiam
Paweł Rajewski
aleksandra
17-05-2014, 04:51
Jarku , Jestem Ciekawa ,czy poród pozostałych jaj oraz skorupek się udał ?
pozdrawiam
Ola
Jarek Zajączkowski
19-05-2014, 07:13
Żółwica niestety jak dotąd nie urodziła. Piątkowe badania (RTG i USG) wykazały obecność takiej samej liczby jaj jak w początkowej fazie porodu (w tym jedno puste). Można podejrzewać powstanie włóknikowych zlepów pomiędzy jajami a ścianą jajowodów.
Podałem wapń, oxytocynę i olej parafinowy do kloaki. Jeśli nadal poród się nie zacznie (choć występują wyraźne parcia) pozostaje otwarcie jamy brzusznej.... czego bardzo chciałem uniknąć...
Mamy czas do końca tygodnia :(.
Mam nadzieję, że wszystko będzie OK.
Pozdrawiam!!!
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.