Zobacz pełną wersję : Żółw mauretański nie otwiera oka
Wydra707
04-04-2014, 10:56
Witam wszystkich,
Kilka dni temu jeden z moich żółwi przeszedł paskudną operację zaszycia ogona po wypadnięciu mu jakichś organów. Wykonano to w ogólnej narkozie, bo strasznie się szarpał. Niestety, od tego czasu stracił 3/4 chęci do życia - dużo śpi i jest smutny. Niby chodzi (niewiele i powoli, a przedtem to była rakieta), nieco je (wybiera sobie nawet co lepsze kąski), ale to wyraźnie "nie ten" gad. Rozumiem jednak, że po takich przejściach trudno być szczęśliwym.
Niestety, pojawił się jeszcze jeden problem. Od czasu zabiegu nie otwiera lewego oka. Lekarz twierdził, że to przejdzie, ale minęły 3 dni, a tu żadnej zmiany. Oko jest zamknięte, choć powieka nie jest zaciśnięta - wygląda, jak w czasie snu. Oko nie łzawi, nie ma żadnych bąbelków, nie sprawia wrażenia podrażnionego itp. Nie wygląda na spuchnięte, choć powieka jest jakby troszkę bardziej uwypuklona niż w drugim oku.
Przemywam mu powiekę przegotowaną wodą z dodatkiem rumianku. Gdy lekko rozchylam powiekę, oko wygląda na zdrowe, choć dziwnie zapadnięte (ale może to normalne przy zamkniętej powiece). Najczęściej po rozchyleniu zewnętrznej powieki gad sam otwiera wewnętrzną i łypie na mnie przez szczelinę, ale gdy puszczam, natychmiast zamyka. Czasami nie otwiera powieki wewnętrznej wcale.
Gdy rozgląda się, widać że pod powieką rusza gałką. Reaguje też na światło i cień padający na zamkniętą powiekę, a więc chyba widzi.
Nie wiem co się mogło stać. Skutek narkozy? Jakiś ucisk i paraliż? Stres? Podkreślam, że tuż przed zabiegiem oko było OK, a potem już go nie otworzył - nie jest to więc raczej choroba. Czy ktoś miał podobny przypadek?
Pozdrawiam
Paweł Rajewski
Aleksander
04-04-2014, 12:04
Trudno mi udzielić Ci jakiejkolwiek porady, ponieważ nie miałam takiego przypadku u swoich żołwi. Ciekawa jestem tylko, u jakiego lekarza w Warszawie operowałeś żółwia? Wiem, że hodowcy z Warszawy polecają dr Aleksandrę Malutę (kontakt w dziale Weterynarze). Więc może jesli to nie u niej żółw był operowany warto wybrać się na konsultację, w tym w kwestii oka?
Myslę też sobie, że żółw musi teraz bardzo cierpieć - jak człowiek po operacji. Z tym, że ludziom podaje się środki przeciwbólowe po tego typu zabiegach. W przypadku żółwia chyba nikt o tym nie pomyślał. A może to niewskazane - nie wiem. Warto, by wypowiedział się jakiś weterynarz.
Pozdrawiam
Natalia
Wydra707
04-04-2014, 15:21
Zabieg odbył się w lecznicy koło warszawskiego ZOO. Nie była to w zasadzie operacja - gadzikowi włożono (wepchnięto?) co wypadło i zaciągnięto otwór w ogonie (odbyt) pojedynczą, wszytą pętlą nici (ma mieć ten szew przez kilka dni). Tyle, że strasznie parł i zaciskał ogon, więc musiano go oszołomić. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć... Do dr Maluty chyba się wybiorę na początku tygodnia, albo wcześniej, jeśli stan się pogorszy (odkryłem ją post factum, dopiero dzięki temu serwisowi).
Mam po tym wszystkim mieszane uczucia. Tym bardziej, że Lataszczyc to szczególnie żywotny i ciekawski stwór, który wszędzie musi wetknąć swój nochal i wszystko obejrzeć. Robił kilometry po pokoju (ma możliwość swobodnego wchodzenia i wychodzenia ze swojego mieszkanka). A teraz snuje się taki nieszczęśliwy i jednooki :-(
Pozdrawiam
Paweł Rajewski
Jarek Zajączkowski
07-04-2014, 06:13
Czy możesz opisać to co "wypadło"? Czy Twój zwierzak to samiec czy samica? Czy oko jest opuchnięte?
Wydra707
07-04-2014, 09:39
To samiec. Wysunął penis (zdarzało mu się nie raz), ale tym razem biedak nie mógł go wciągnąć! Wyrzucił tak z 10cm (a sam ma 15cm długości) i strasznie się natężał, jakby próbował wypchnąć z siebie coś jeszcze. Zatwardzenia ani biegunki na pewno nie miał. Gdy próbował wciągać, po bokach robiły się balony z wywiniętej śluzówki - wyglądało to fatalnie i wyraźnie się męczył. Najpierw siedział w wodzie (żeby nie wysechł), a potem pojechaliśmy do lekarza ze skutkiem jak opisałem.
Kiedyś ten sam żółw miał inną przygodę. Niedługo po tym, jak go dostałem (to znajda od dobrych ludzi - podobnie jak wszystkie moje gady) zaczął intensywnie krwawić z ogona. Natężał się i wreszcie wyrzucił z siebie jakiś kilkucentymetrowy kawałek krwawego mięsa. Potem b. szybko doszedł do zdrowia i rozrabiał przez wiele lat (jest b. żywotny i ruchliwy). Może tym razem też próbuje coś wyrzucić, a tu został zaszyty..? Mimo, że ma szew, wciąż od czasu do czasu prze i wysuwa czubek penisa przez pozostawiony otwór...
Co do oka, to nie jest podrażnione ani wyraźnie zapuchnięte. Sama powieka sprawia może wrażenie lekko uwypuklonej, ale nie bardzo - gdy śpi oba oczy wyglądają niemal tak samo.
Mogę mu rozchylić powiekę po pokapaniu wodą i pod spodem gałka jest zdrowa, porusza się, patrzy, ale gdy puszczę - zamyka. Wygląda to tak, jakby sama powieka była porażona i nie otwierała się (ale z drugiej strony potrafi ją zacisnąć, a gdy odchylę powiekę zewnętrzną, sam otwiera wewnętrzną). Od zabiegu minął już tydzień, gad się trochę ożywił, je, grzeje się na słońcu (na które sam maszeruje przez mieszkanie), ale oko wygląda niezmiennie - cały czas zamknięte.
Pozdrawiam
Paweł Rajewski
Jarek Zajączkowski
07-04-2014, 10:57
Repozycja polega na wmasowaniu do kloaki. Szew kapcichowy można pozostawić na góra 2 dni (blokada wydalania kału). Dla zmniejszenia obrzęku można posłużyć się kostką lodu. Jeśli wypada często to (niestety) należy rozważyć zabieg amputacji. Można jeszcze próbować podawać zastrzyki z wit B1 choć nikt nie zaręczy o skuteczności. Mięśnie wciągacze prącia są już prawdopodobnie silnie porozciągane. Wypadanie może się powtarzać ........
Jarek Zajączkowski
07-04-2014, 10:58
Do oka codziennie kroplę Athecortin (z apteki)
Wydra707
07-04-2014, 17:20
Bardzo dziękuję :-)
Jutro (a właściwie już dziś) jadę z nim do lekarza - powiedziano mi, że szew ma być na tydzień, do 10 dni... Obawiam, że rzecz się powtórzy, niestety...
Pozdrawiam
Paweł Rajewski
Jarek Zajączkowski
08-04-2014, 09:15
Trudno sobie wyobrazić aby żółw nie "robił kupy" przez 10 dni jeśli normalnie robi to codziennie.
Wydra707
09-04-2014, 14:35
Też wydawało mi się to dziwne, ale cóż - w końcu jedzie się do weterynarza po pomoc i robi, co każe... Wczoraj byłem z gadem u kogoś innego i szew ma zostać jeszcze kilka dni (ma otworek w środku). Na oko (i ogon) dostał to samo, co Pan zaleca :-) Prawdopodobnie jakiś nerw został uszkodzony na skutek chwycenia za głowę (przynajmniej tak zrozumiałem), ale jest nadzieja na poprawę - choć, niestety, wciąż jej nie widać...
Pozdrawiam
Paweł Rajewski
Jarek Zajączkowski
14-04-2014, 05:11
Jeśli wydala - to dobrze - "otwór" może być wystarczający...... Jęśli nie - to gorzej. Trzeba mieć nadzieję, że wyparcie penisa już się nie powtórzy po zdjęciu szwów.
Wydra707
18-04-2014, 09:36
Po prawie dwóch tygodniach zaczął otwierać oko! Najpierw była malutka szczelinka, teraz otwiera już codziennie do połowy, a nawet prawie całkowicie. No i prawidłowo widzi. Sytuacja szybko się poprawia :-)))
W międzyczasie przestał robić kupę... Gdy po paru dniach męczył się i natężał siedząc w ciepłej wodzie (w wannie), wysunął penis, a wokół niego było owinęte "coś", co udało mi się ściągnąć. Okazało się, że to spory płat (ok. 4x4 cm) jasnobrązowej, martwej śluzówki (potem dostał jeszcze u weterynarza lewatywę z jakiejś oliwy).
Nie wiem, czy to co wyrzucił było przyczyną pierwotnego wypadnięcia penisa, czy może tego skutkiem. Po tym incydencie wyraźnie się ożywił i szybko powraca do zdrowia - wraca nawet jego zadziorny charakterek :-)
Pozdrawiam
Paweł Rajewski
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.