Zobacz pełną wersję : rozmnażanie zbożówek
Witam, mój znajomy ma samicę zbożówki około 6-letnią , chciał pożyczyć ode mnie samca w celu rozmnażania, ale jego samica zaczęła już składać niezapłodnione jajka (na razie znalazł jedno koloru żółtawego). Czy jest jeszcze jakiś sens (nadzieja) dopuszczać do niej samca? Czy możliwe, że jeszcze może mieć jajka (zapłodnione) w tym sezonie? Dodam tylko, że samica jest zdrowa, dobrze wykarmiona (je przynajmniej raz w tygodniu myszkę dorosłą/szczurka, choć ostatnio nie przyjmuje pokarmu-okres rozrodczy) i bardzo aktywna (pobudzona), według jej właściciela "tańczy" coś w rodzaju tańca godowego i szuka samca.
Bardzo proszę o w miarę szybkie odpowiedzi, za które z góry dziękuję:-))
Pozdrawiam
łOOoo niezapłodnione jaja bez udziału samca i do tego koloru żółtego i składane pojedyńczo :O Pierwsze słysze ...
No i "taniec godowy" który wykonuje samica i szuka samca ??
Może to jest samiec ? sondowana byłą ta zbozówka ?? a te jajko koloru żółtego to mogła być sperma ...
Wiesz co, nie będę komentować takich głupich wypowiedzi, bo mi czasu szkoda. Ta SAMICA składała w zeszłym roku też NIEZAPŁODNIONE jajka tego koloru (sztuk 17) bo nie miała kontaktu z samcem i też z początku pierwsze 2 dni pojedynczo.
Mając tak WIELKI zasób wiedzy na ten temat (sądząc po twojej wypowiedzi) wstyd by mi było wogóle się wypowiadać (!!!) więc podziel się takimi uwagami z innymi.
Sorry , ale niesłyszałem o składaniu niezapłodnionych jaj bez kontaktu z samcem wśród zbozówek , kontaktu z dorosłymi zbozówkami miałem-mam duzo i nigdy niespotkałem się z takim przypadkiem , zadna z doroslych samic z którymi miałem stycznośc nieznosiła niezapłodnionych jaj BEZ kontaktu z samcem więc jest to raczej przypadek odosobniony bo też nigdzie o czyms takim niesłyszałem...
Może te samice, z którymi miałeś kontakt nie miały tylu lat co ta (6). Ta , o której pisałam nie miała nigdy kontaktu (żadnego) z samcem, a z tego co się dowiedziałam dziś na gg od kogoś, kto sam tego doświadczył, niezapłodnione jaja mają właśnie taki kolor. Nie jest to jak widzisz odosobniony przypadek, więc powstrzymaj się z krytyką następnym razem.
ok , zawsze mozna dowiedziec się czegos nowego nieuwazasz ?? najstarsze samice z jakimi miałem kontakt miały 4 lata , ale czy to od wieku zalezy takie zachowanie , tego niewiem ... chciałbym zeby wypowiedział sie ktos konkretny np. mordd , SNAKES...
Jestem niby konkretny, ale nie mam pojęcia.... proponuję napisanie do jednego z wetów z forum i KONIECZNIE zreferowanie odpowiedzi tu - chętnie się dowiem co i jak. Może nie jest to kwestia życia lub śmierci, ale być może przy pomocy specjalisty uda się "uratować" ten sezon rozrodczy. Na pewno nie dopuszczałbym takiej samicy w najbliższym czasie do samca, najpierw pozwoliłbym jej zjeść kilka posiłków i zgromadzić zapas tłuszczu, który niewątpliwie utraciła składając jaja, newet jeśli były nie zapłodnione. Tak jak nie jestem zwolennikiem podawania jakichkolwiek preparatów witaminowych w sytuacji normalnej, tak teraz podałbym niewielkie ilości preparatu mutiwitaminowego - to również jako uzupełnienie deficytów po zniesieniu. Ale samego procesu nie jestem w stanie ani wytłumaczyć, ani nie znam rozwiązania problemu. Trzymam kciuki i czekam na informacje!
Ps. Rozmnażałem 11 letnią samicę p. obsoletus - nigdy wcześniej nie miała młodych. Wszystkie zniesione jaja były prawidłowe, zapłodnione i nie było jakichkolwiek problemów. Tak więc mimo wieku i braku wcześniejszych miotów nie powinno być problemow z rozrodem (zwróć uwagę na ewentualne zatuczenie). Odkarm i skonsuluj na spokojnie ze specjalistą.......
Teoretycznie jest to możliwe. Mialem kiedys taką sytuacje właśnie ze zbożówkami. Samica została zapłodniona zaraz po zimowaniu i złożyła 22 jaja 3 kwietnia. A 31 maja, a więc po niecałych 2 m-cach złożyła kolejne 16 sztuk, z czego dobrych było 6 jaj. Przy czym sprawcami tych ciąż były dwa różne samce (wiem to, bo samica byla heterozygotą na albino, pierwszym ojcem była "zwykła" zbożówka, a drugim albinos dzieki czemu wyraźnie można było określić to na podstawie wyglądu potomstwa: z pierwszego miotu były fenotypowo "normalne", a z drugiego połowa albinosów).
A więc jest to możliwe.
:) W sprawie ojcostwa: przy tak małej ilości młodych nie masz jakichkolwiek podstaw do stwierdzenia, czy tatusiem obu miotów nie był albinosek. Połowa STATYSTYCZNIE jest z takiego połączenia amelanistyczna a przy tak małej próbie statystyka nie ma nic do rzeczy :) Po albinosku też mogły być wyłącznie fenotypowo normalne młode...... taka dygresja.
Drugi samiec był albinosem. Ponieważ połowa miotu była albinotyczna, więc samica była heterozygotą na albino, nieprawdaż ?
Rozumuję to tak. Gdyby samica była homozygotą, to mimo ojcostwa albinosa, cały miot byłby heterozygotą na albino, ale fenotypowo normalny. Ponieważ pierwszy miot tez był "normalny", wiec wtedy nie miałbym podstaw to twierdzenia, że sprawcą drugiego miotu był ten drugi, bo możliwe by było, że samice zapłodnił pierwszy samiec po raz drugi.
Ale że były albinosy za drugim razem, więc przy okazji dowiedziałem się, że samica była hetero, czego wczesniej nie wiedziałem.
Ale oczywiscie do udowodnienia tego potrzebne by były następne rozmnożenia
Dziś zaproponowałam właścicielowi samicy, że samca przyniosę dopiero jak spokojnie samica zacznie jeść i będzie już po paru "większych posiłkach" no i oczywiście najpierw musi znieść resztę niezapłodnionych jaj, bo to jest właśnie dziwne, że składa je "na raty", codziennie 1-2 jajka. W zeszłym roku, jak już pisałam też tak było, ale tylko pierwsze 2 dni a potem złożyła resztę w ciągu jednego dnia. W tym roku składa je już od kilku dni.
A co do weterynarzy z forum, to kogo konkretnie proponujesz?
Teoretycznie:
- za oba mioty odpowiada samiec albinos - po prostu za pierwszym razem urodziły się wyłącznie nominalne, co nie jest niczym nieprawdopodobnym po samicy het.
lub
- za oba mioty odpowiada samiec nominalny, ale podobnie jak samica jest on heterozygotą.......
lub
- ojcem były kolejno 2 węże, ale i tak nie wiadomo który kiedy, oba z samicą heterozygotą mogły dać zarowno same nominalne, jak i część albinosków (jeśli nominalny samiec jest het.)
Niestety po tych młodych i tak małej jej ilości nie można mieć gwarancji co do ojcostwa, to że samica jest het. amel wątpliwości oczywiście nie budzi :) Po większej ilości prób można będzie jedynie wykluczyć ojcostwo samca nominalnego (jeśli nie pojawią się albinosy pośród większej ilości młodych) w stosunku do miotu nr.2. Tatusia miotu 1 (same nominalne) nie da się ustalić bez testowania zarowno ojca jak i młodych (być może nigdy).
Ale zabawa i tak jest z tym niezła :)
Szczerze mówiąc dotychczas nie miałem konieczności (odpukać) korzystania z pomocy któregokolwiek, ale myślę, że na forum "weterynarze" wyszukasz kogoś dobrego. Sądzę, że nie będzie konieczności wizyty osobistej i wystarczy ci konsultacja netowa/telefoniczna więc po prostu wytrop namiary i poproś o konsultację - ci, którzy tu zaglądają pomogą w miarę możliwości bez odwiedzania gabinetu - dla tego na początek spróbuj tych z forum. Jak się okaże, że trzeba jednak odwiedzić to pomyślisz kogo :)
a ja mam takie pytanie
wiec podepne sie do tego posta bo dotyczy rozmnazania zbozaowki
ile czasu od kopulacji mija do zlozenia jaj??
Średnio około 50-60 dni, ale rozpiętość jest bardzo duża. Trzeba pilnować wylinki, prawie wszystkie samice 7-10 dni przed zniesieniem linieją i jest to najlepszy wskaźnik, że trzeba wstawić pojemnik do znoszenia jaj....i powoli odpalać inkubator. Ponoć (wnioski z dużej hodowli) jest dość duża powtarzalność terminu - tzn samice, które znoszą jaja szybko po kopulacji robią tak co rok, a te co późno - co rok późno.... oczywiście zazwyczaj nie oznacza, że zawsze.....ale wylinka najpewniejsza.
ok wielkie dzieki a jaka jest najodpowiedniejsza tem inkubacji??
jaka jest temp na samiczki a jaka na samca??
mam teraz w inkubatorze 27,5 C bo inkubuje gekony lamparcie na samiczki i myslalem do tego inkubatora wsadzic zbozowki
Racja ! Teraz się rozumiemy :) Zabawa jest niezła, a wymaga przede wszystkim cierpliwości :)
Pituophis
03-03-2014, 20:03
W zeszłym roku moja obecnie ośmioletnia samica zbożowa złożyła ponad 30 niezapłodnionych jaj. Nie jest to jakiś odosobniony przypadek, ale i nie reguła. Natomiast niezależnie od tego, czy jaja są zapłodnione czy nie samica powinna złożyć wszystkie naraz! Takie przerwy są niepokojące, zwłaszcza że niezapłodnione jaja są często zdeformowane, sklejone i mogą po prostu jajowód zaczopować. Zdarza się także, że samica nie składa kilku ostatnich jaj i potem rozkładają się w jej ciele, co jest o tyle ryzykowne, że często początkowo niezauważalne, wąż normalnie jem przez jakiąś czas, a potem np. nagle pada. Dobrze, żeby ktoś doświadczony ją obejrzał, ale na razie zapewnić jej pojemnik do złożenia jaj, nie niepokoić(usunąć ewentualne inne węże z terrarium). Może złoży na raty sama.
Czasem zdarzają się u węży zbożowych dwa lęgi w odstępach 5-8 tygodni i samica przed drugim nie musi mieć ponownego kontaktu z samcem- plemniki w jajowodach są dosyć długo żywotne.
Zapomniałem dodać (raz jeszcze), że u mnie ojcami były dwa kolejne samce. Ale teoria jest rzecz jasna poprawna :)
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.