kris
01-07-2013, 12:43
Witam,
Niestety moj legwan musial tak nieszczesliwie uderzyc w cos ogonem, ze koncowka mu szczerniala - po prostu martwica. Wybralem sie dzisiaj do weterynarza (kiedys juz tu o nim pisano) - dr Jaroslaw Hajdo w Gdyni. Po obejrzeniu stwierdzil, ze takie sytuacje sie zdarzaja i ze nic nie da sie zrobic, ale nie mowil tez o amputacji. Mowil, ze nie powinno sie to poglebiac. A koncowka juz taka bedzie, moze z czasem sama odpasc lub ewentualnie za jakis czas odsrosnac. W sumie ciesze sie, ze nie trzeba amputowac, ale hmm... do konca nie jestem pewien, gdyz naczytalem sie troche o martwicy i w wiekszosci skonzylo sie amputacja.
W pierwszych slowach rozmowy dr wet. wypytal sie mnie dokladnie o warunki hodowli i czym karmie legwana. Powiedzial tez, ze to ladny i zadbany okaz:) A i okazalo sie, ze to prawdopodobnie "dziewczynka":)
Mam jeszcze jedno pytanie... wiele osob pisalo, ze legwan sam powinien przyjsc do wlasciciela. Moj mimo, ze je z reki, chodzi juz po mieszkaniu i zdarza mu sie jesc poza terra, raz nawet zasnal na moim ramieniu, to jest dosyc dziki. Ucieka i za bardzo nie chce wejsc mi na reke. Dr wet. doradzil mi, ze jak juz decyduje sie brac legwana na reke, to mam to robic zdecydowanie i trzymac az sie uspokoi. I ze legwany lubia glaskanie po glowie i ze to je uspokoja.
Chcialbym poznac Wasze opinie na w/w tematy. Pozdrawiam
Niestety moj legwan musial tak nieszczesliwie uderzyc w cos ogonem, ze koncowka mu szczerniala - po prostu martwica. Wybralem sie dzisiaj do weterynarza (kiedys juz tu o nim pisano) - dr Jaroslaw Hajdo w Gdyni. Po obejrzeniu stwierdzil, ze takie sytuacje sie zdarzaja i ze nic nie da sie zrobic, ale nie mowil tez o amputacji. Mowil, ze nie powinno sie to poglebiac. A koncowka juz taka bedzie, moze z czasem sama odpasc lub ewentualnie za jakis czas odsrosnac. W sumie ciesze sie, ze nie trzeba amputowac, ale hmm... do konca nie jestem pewien, gdyz naczytalem sie troche o martwicy i w wiekszosci skonzylo sie amputacja.
W pierwszych slowach rozmowy dr wet. wypytal sie mnie dokladnie o warunki hodowli i czym karmie legwana. Powiedzial tez, ze to ladny i zadbany okaz:) A i okazalo sie, ze to prawdopodobnie "dziewczynka":)
Mam jeszcze jedno pytanie... wiele osob pisalo, ze legwan sam powinien przyjsc do wlasciciela. Moj mimo, ze je z reki, chodzi juz po mieszkaniu i zdarza mu sie jesc poza terra, raz nawet zasnal na moim ramieniu, to jest dosyc dziki. Ucieka i za bardzo nie chce wejsc mi na reke. Dr wet. doradzil mi, ze jak juz decyduje sie brac legwana na reke, to mam to robic zdecydowanie i trzymac az sie uspokoi. I ze legwany lubia glaskanie po glowie i ze to je uspokoja.
Chcialbym poznac Wasze opinie na w/w tematy. Pozdrawiam