Zobacz pełną wersję : Na spacerku ...
Właśnie wróciłem ze spacerku z legwanem ... pisaliście że jak wyjdę na pole to odrazu mi zwieje ... a jednak nie ... byłem z nim bez smyczy, cały czas siedizłą mi na ramieniu i tylko spoglądał do okoła. Byłem z nim w sklepie spożywczem po śmietanę :)) ale ludziska się patrzyli :)) Mój legwan był spokojny, spoglądał tylko z ciekawością, nawet pieski koło niego były szczekały i niestety karetka na sygnale przejechała, on tylko wyciągnoł podgardle i stanął na łapkach, ale po chwili było wszytko spoko :)) Leg ma 13 miesięcy i 90cm długości :)) Co wy na to ?? ... pytam tych co mówili że na pole jak wyjdę to go odrazu strace.
Pozdrawiam
---------------
Iguana iguana iguana
Pyszczaki (j.Malawi)
Co można na to???... Miałeś szczęście i tyle :) Ale wyjątek potwierdza regułę, moim zdaniem to było trochę nieodpowiedzialne... nie wiedziałeś jak się zachowa... (rozumiem, że to był jego pierwszy spacer) I od razu wyszedłeś z nim na ulicę, a nie w jakieś bezpieczne miesjce... Pomysl, a gdyby ci uciekł i dopadły by go te psy? Albo wpadł pod samochód? Wszystko się może zdarzyć :(
jesteś nieodpowiedzialny i tyle, nie bedę tego komentowac:/
Ja mieszkam w mieście (Kraków - centrum) i żeby z nim gdzie kolwiek wyjśc to muszę z nim przejśc przez ulicę ... nie mam innej możliwości .. nie mam działki :( Jutro jadę z nim gdzieś na łąkę :)) a na mojej ulicy mam takie ogrógki z trawką i drzewkami więc nie chodziłem koło samochodów, aż tak nieodpowiedzialny to nie jestem. A na ulice nie poszedłem z nim za pierwszym razem, na początku chodziłem z nim po sąsiadach, później na klatkę schodową, wszytko obserwował, aż dzisiaj wyszedłem za drzwi (bramę) wejściową :))
Jestem w szoku, nigdy bym się na coś takiego nie zdecydowała, za bardzo kocham moje śliczności, żeby tak ryzykować. Pozdr.
właśnie ja nie ryzykuję, tylko Sipe :)pozdro
Juz to ze mieszkasz w centrum miasta i wychodzisz z legiem na ulice mowi o Twojej nieodpowiedzialnosci...
Trafił się legwan turysta, ale pamietaj Sipe, że wyjdziesz 100 razy, a zwieje tylko raz i papa. To takie gady, które są nieobliczalne w swoich zachowaniach i wszystko może się zdarzyć. Miej to na uwadze ;-)
z Sipe od początku były problemy.. my swoje on swoje:/
biada legwanom, które trafiają na takich opiekunów.. :(
Co innego ja Meg, cichutki i potulny, grzecznie slucham sie Pani moderator. Buhahahaha
reconnect
23-03-2013, 12:07
hmmm moze zejdzcie z tego chłopaka (sipe) poprostu chcial pochwalic sie tym co osiagnal a wy (prawie wszyscy pzdr. Jacku, Rysiek) na niego naskoczyliscie. Sipe nie rob tak wiecej bez zadnego zabezpieczenia ok? bo szkoda by bylo legwanka, to nie kotek ani piesek ze jak zawolasz to wroci takze uwazaj. pozdrawiam
Mieć takiego kochanego stworka i tak ryzykowac :(((((
ech....
ale uwazaj.. człowiek mądr po szkodzie....
a czasem i nie mądr....
eeeee.... rób jak uwazasz... ale... wiesz... pózniej nie pytaj jak masz go szukac....
na odparcie waszych ataków powiem że też wychodzę z legiem bez ósemki i jest ok. fakt że nie spaceruje z nim po ulicy tylko siedzę na ławce na placu zabaw. plac jest ogrodzony, z furtką więc zaden głodny pies sie nie doczepi. mój leg jest tez bardo spokojny na dworze. pozdrawiam Sipe.
nie chodzi o to by wcale z nim nie wychodzic... tylko wychodzic... ale rozsadnie....
Prawda, tylko ja jestem w takiej sytacji, że ósemka nic nie daje. mój 8 miesięczny leguś świetnie się z niej wykręca. jest jeszcze na takie coś za mały- tak mi sie wydaje. w związku z tym znalazłem bezpieczne miejsce.
Meg ja wiem że ty mnie nie lubisz .. ale nie musisz mnie odrazu obrażać. A mój leg nie bawił się z psami, tylko ten pies na ulicy był po jej drugiej stronie i na smyczy taki kundelek ... chciałem tutaj podkreślić że leg się nie denerwował, a pisząc że jak byłem na ulicy to nie dosłownie, bo to jest ulica gdzie prawie nie jeżdżą samochody, a tak samo sa ławki, prawie jak na plantach tylko że o wiele ciszej ... Na mojej ulicy jest taki maly park, więc nie wyszedłem z legiem jak by to powiedzieć na "parking". :))
ale co Ty piszesz, kto Ci napisał że Cię nie lubię?
Ja tez uwazam, ze to zbyt duze ryzyko. Jakby nie patrzec najbardziej oswojony legwan to i tak dzikie zwierze i gdzies ta dzikosc w nim drzemie. Nigdy nie wiadomo co go przestraszy i pomysll co bys czul gdybys go stracil.
Twoj leg moze byc spokojny do czasu jak na niego i na Ciebie skoczy np. doberman. Wtedy dopiero zobaczysz co zostanie z Twojego spokojnego legwana. Z jednej strony bedzie Cie gryzl pies, a z drugiej drapal wsciekly i przestraszony legwan.
drapał? ja myślę, że wówczas legwan gdzieś da dyla a nie będzie się wbijał ze strachu w ramiona sipe;)
Kris, wiem co to znaczy stracić smoczka, już jednego straciłem ... ale nie w sposób ucieczki, ale mi zachorował (infekcja jamy gębowej), codziennie z nim do weterynarz jeździłem, nocami nie spoałem, jak mi zginoł to przez miesiąc płakałem dniami i nocami, a miałem go krótko bo zaledwie 5 tygodni, specjalnie pojechałem go zakopać nad jeziorem Chańcza (Kieleckie). Smutna opowieść, ale dowiedziałem się że to nie moja wina, infekcje złapał już ze sklepu .. :( Dzisiaj biorę legwana na bezludzie ... na łąkę ładna pogoda to niech słoneczka pochłonie :)
Sipe, to mógł być zgnilec pyska. To paskudztwo, które powodują bakterie, ale da się leczyć. Tak myślę, że to ta choroba wykończyła zwierzaka. Tak wynika z Twojego opisu. Trochę nie na temat, ale tak mi na myśl przyszło...
Jemu w pyszczku zbierał się taki śluz i mnie się wydaje że jego to udusiło, soatawał codzienie zastrzyku bezpośrednio do brzyszka i odpornościowe.. ale niestety ... nie znam się tak dobrze na tych chorobach, zastrzyków dostał coś koło 15. Codziennie taxi przez miasto na madalińskiego 11a. Weterynarz mi mówił że to infekcja jamy gębowej, no jak mówie wcześniej nie znam się na chorobach .. ale strasznie jest mi go do tej pory żal i jak o nim pisze to mi łzy lecą ... :(
żeby Ci drugi raz przez Twoją bezmyślność nie musiały lecieć te łzy..
Spacer jak spacer fajna sprawa ale ja bym bardziej uważał. Wolę nie fundować legowi takich przyjemności które pociągają za sobą tak duże i nieprzewidywalne ryzyko. Ale to twój leg i ty za niego odpowiedasz wiec jak uważasz że jesteś w stanie wszystko przewidzieć i na pewno jest cały czas bezpieczny to droga wolna.
pozdrawiam kolege z krakowa:)
Ja tez stracilem pierwszego legwana. Wirusowe zapalenie galek ocznych. Znalazlem legusia zoltego, wbitego w rog terrarium z wytrzeszczonymi oczami..... :(
Smutna sprawa:( Ciezko nieraz zauwazyc, ze cos sie niedobrego dzieje ze zwierzakiem. A sam niestety nie powie. To moj pierwszy legwan, wczesniej mialem zolwia stepowego i niestety zdechl. Z zolwiem to jeszcze trudniej zaobserwowac, ze cos z nim nie tak. Mysle, ze to z mojej winy, gdyz za malo wiedzialem o zolwiach. Szkoda go, niestety za pozno bylo na ratunek i wizyta u weterynarza juz nie pomogla. Spoczywa na dzialce.
Teraz nie dopuszcze do takiej sytuacji! Dlugo czytalem nt. legwanow i starannie przygotowalem dla niego warunki. Mysle, ze jak sie czlowiek sparzy to pozniej wszystko 10 razy dokladniej robi i przemysli. Tylko, ze to juz po szkodzie. Ale co zrobic. Uczymy sie cale zycie. Smutna nauczka ale daje duuuzo do myslenia. Po czasie dopiero sie zastanawiamy, a moze by bylo wszystko ok, gdybym zrobil to albo czegos nie zrobil. Dobra starczy chyba tych smutnych tematow.
Dbajcie o swoje pociechy:))
PS. Moj dzisiaj wyszedl na pokoj i pochodzil troche az w koncu wpakowal sie pod szafe. Potem byl stres, zeby go zlapac. Chyba za maly jeszcze i za malo oswojony, zeby go wypuszczac.
Po jakim czasie wypuszczaliscie swoje legwany na mieszkanie? Jakiej byly wielkosci i w jakim wieku?
Czytajac o przejściach legwanów i nie tylko nasuwa się mądra myśl - zanim kupisz gada znajdź dobrego weterynarza. Jednym z przypadkow obrzęku powiek mogą być niedobory witamin, niewłaściwe żywienie, przeciąg lub zbyt niska temperatura. Może wystąpić zapalenie spojówek lub zapalenie gruczołów Hardera. To wiadomości książkowe. Warto dużo wiedzieć o potrzebach gatunku, bo tylko zapewniajac tym gadom właściwe środowisko i pożywienie można zapobiec wielu chorobom.
Rysiu napisalem wirusowe.....
Poza tym leg byl u mnie 2 miesiace wiec raczej nie z mojej winy....
A więc jak mówiłem że pojadę dzisiaj z nim na łąkę pospacerować ... Oczywiście nie dojechaliśmy na miejsce .. :( W samochodzie zaczoł mi wariować .. i musiałem wrócić do domu ... bał się samochodów przejeżdżających obok ... myślę że na podróż samochodem powinien być w czymś żeby nie miał kontaktu zwrokowego z tym co się dzieje na zewnątrz ... tzn. wsadzić go do skrzynki i przykryć np. kocem ...
Acha mam jeszcze pytanie .. bo nie wiem czy legwany tak mają w naturze czy mój jest chory ... mój leg ma zaczerwienioną końcówkę języczka ... słyszałem że to mbd ? no nie wiem ... tak mają czy mój jest chory ??? Prosze o szybko odpowiedź .. bo jak chory to do weta jak najszybciej ... acha i jak choroba to powiedzcie mi czy ciężka ..
Pozdrawiam
czerwona koncowka jezyka to mdb to bardzo powazna choroba ale slyszalem rowniez ze to moze cos innego oznaczac a o mdb bylo w starych postach i w opisie gatunku jest duzo
Miałam ten sam problem więc niezwłocznie skontaktowałm się z doktorem Jarkiem, zbadał mojego lega i okazało się, że nie jest to na szczęscie MBD tylko zbyt mała wilgotność w jakiej leg przebywał. Radziłabym jednak skontaktować się z wetem, o jeśli jest to MBD to należy szybko działać. Pozdr.
sipe jie przejmuj sie nad to musisz uwarzac na lega tylko a jak checsz to ja ci daje smiale pozwolenie na to,,,,a jezyk jak czerwony to sprawdz czy w nizszej temperaturze on nie jasnieje jak tak to cyyba zamala wilgotnosc,,,,,,pozdro!
Teraz spryskuje mi terra cochwilke i zaczerwienienie się zmniejszyło :)) chyba będę musiał zmniejszyć wentylacje ... Legwany rulezz
Legwany to kochane zwierzaczki :))
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.