Zobacz pełną wersję : jest agresywny
Mam legwana już kilka miesięcy i już dawno zaczełam przyswajanie go do siebie. Był bardzo dziki i nie pozwalal zbliżać się nikomu do siebie. Po pewnym czasie zauważyłam, że nastąpiła poprawa. Nie miałam zbyt wiele problemów aby go brać na ręce. Od niedawna stał się bardzo agresywny. Nagle zaczął mnie gryść chociaż wcześniej zdażyło mu się to raz. Z pyska wylatuje mu ślina i gryzie jak opętany (wręcz szarpie). Teraz podchodze do niego w rękawiczkach bo się boję ugryzienia.
Czym to może być spowodowane?? Dlaczego dopiero teraz jest taki??
Czy to się zmieni??
Bardzo proszę o odpowiedź bo już nie wiem jak mam z nim postępować.
ile lewgwan ma lat ?
i czy to jest samiec ?
Nie wiem czy to samiec czy samiczka. A ma około roku.
Trudno powiedzieć co jest powodem agresji, jeśli wcześniej jej nie było. Zabezpieczaj się w rękawiczki i cierpliwie czekaj co dalej. Nie rezygnuj z kontaktu z legwanem, może mu przejdzie. Legwany niestety mają trudne charakterki i zdarza się, że bywają agresywne, a szczególnie na ich terytorium. Pozdrówko! Rysiek
a MOŻE TO WIOSNA TAK NA NIEGO DZIAŁA :) albo hormony dojerzewania :) albo ma zły humor :) moze daj mu jego ulubionego smakołyka i pusc go po mieszkaniu ? (moze mu przejdzie) :))
pzdr
Mój leg też jest agresywny, ale jak pozwalam mu spacerować po pokoju to się uspokaja. Stawiam mu miseczkę z jedzonkiem w miejscu, w którym najczęściej siedzi i nawet poprawia mu to apetyt.
to moze zostaw mu otwarte terrarium i spusc jaks line czy cos zeby sobie mow wchodzic i wychodzic :) mzoe go to odstresuje i sie uspokoji :)
pzdr
Mam nadzieje, że to się wkrótce zmieni. Bardzo bym tego chciała bo teraz myśle, że moje starania poszły na marne. Jest gorzej niż było:-((
Szkoda:-(
nie zniechecaj sie ... napewno sie uda !
sprubuj go zostawic w spokoju na kilka dni, albo załoń terrarium czyms zeby cie nie widział (skutkuje u młodych osobników, podobno) :)
pzdr
p.s.
a jak sie to niezmieni w przeciagu 2 - 3 tygodni to zrob to co ktos zrobil na forum: po prostu go zlewaj i niedaj mu myslec ze terrarium to jego teren ! :) (ale tego niepolecam :( )
A czy jak zostawie go narazie w spokoju to nie będzie z nim jeszcze gorzej?. Pomyśli wówczas, że ze mną wygrał. Sama już nie wiem, te "nasze" spotkania są teraz dla mnie nie przyjemne:-(
sprobować nie zaszkodzi :) moze zobaczy ze nie jestes wrgiem i mu sie cos zmieni w tym jego muzgu, a jak nie to tylko pokazac kto rzadzi w domu :) tylko jak jest mały :) bo ja wyrosnie taki jak Gucio - Ryśka to raczej on bedzie w domq rzadził :)))))))))))
pzdr
Nie renia, twoje starania nie poszły na marne. Legwany mogą pokazać na co je stać nawet po długim okresie hodowania. Nie możesz się zrażać. Dam ci przykład mojego samca (5lat) , no do rany go przyłóż, ale ostatnio wybrał się na spacer do kuchni i wszedł na firankę ( co zobaczyła moja żona ) i zaczęła mnie głośno wołać. Gdy go sciągałem, żona wykonała gwałtowny ruch w jego pobliżu i .... skutki tego jednego ruchu były dla mnie opłakane ( nigdy nie używałem rękawic). Dexter wpadł w taki szał, że nie miałem pojęcia co się z nim dzieje ( bicie ogonem i gryzienie - nigdy mnie nie ugryzł i drapanie ). Jak już go wsadziłem do terrarium krew dosłownie kapała na podłogę z rąk (scenka jak z horroru :-)))). Tak więc, nie zrażaj się i bądz cierpliwa, mało tego zwiększ czas jaki mu poświęcasz do maksimum. Rysiek pisał o charakterach i ma świętą rację - mogą być "anioły" i te co różki pokazują po pewnym czasie. Pozdrawiam!
No tak to nie jest wesoła historia.
Jak mogę zwiększyć ten czas zwiększyć do maksimum?
Teraz nawet nie pozwala mi się dotknąć bo od razu gryźie. Jak tylko zbliżam do niego rękę to mnie uderza ogonem, później głową a następnie czuję jego zęby na swojej dłoni. Wiem że nie mogę się wycofać bo pomyśli że wygrał. Może on poprostu tak reaguje na mnie?? Tak bardzo bym chciała abyśmy się choć troszke zaprzyjażnili. :-((((
Ehhh.....ciekawe po kim ma taki charakterek?!:-)
Ryśka leguś jest prześliczny. Tylko pozazdrościć.
Zastanawiam się tylko czy jak był mały był "aniołkiem" czy też pokazywał różki (jak mój)??
POZDRAWIAM
hmmm :) no to juz nie wiem :)
Gucio jest łany, Dexter jest ładny - wszytskie legwany są Piękne :))
nie mam doswiadczenia z legwanami wiec spytam sie odrazu tutaj :)
czy jezeli bym dziennie poswiecał legwanowi po 4 -5 godzin dziennie przez całe wkacje to myslicie zbey sie szybciej przyzywczajił ??? czy to niema róznicy ???
pzdr
Zacznij wszystok od początku, tak jak byś go dzisiaj przeniosła do nowego terrarium, ogranicz się do czynności podstawowych ( karmienie, higiena. ) Przeanalizuj sobie wszystko na nowo, agresja u zwierząt ( u ludzi zresztą też :-) ), może być spowodowana lękiem, może jest coś co go drażni? Wykonuj powolne ruchy w jego obecności, nie zaniechaj jednak próby jego dotykania, ale jak tylko zobaczysz, że pokazuje ci w najmniejszy sposób swoje niezadowolenie ( a robią to czytelnie ) wycofaj się i spróbuj ponownie za jakiś czas. Pamiętaj tylko : NIC NA SIŁĘ i bądź bardzo CIERPLIWA! Życzę ci powodzenia! Podejrzewam,że każdy ( albo większość ) kto hoduje legwany spotkał się u siebie z takim zachowaniem. To problem aklimatyzacji i oswajania, a na pewno to sprawa indywidualna każdego osobnika. Pozdrawiam!
Zacząć od początku?? Dobrze tak postaram się zrobić. Mam nadzieje że to poskutkuje. Wkońcu musimy dojść do porozumienia.
Licze na lepsze jutro.
POZDRAWIAM I DZIĘKUJĘ ZA RADY.
Ja mam ten sam problem mam lega 8 miesiecy i tez jak podchodze wali ogonem ale nie gryzie dobrze ze nie jestem sam bo myslalem ze tylko moj jest takim ciezkim egzemplarzem
pozdrawiam
Iguana iguana
Brachypelma albopilosum
gg1334649
Moja samica jest juz u mnie kilka lat, ale jak chcę ją zdjąć z jej ulubionego miejsca to "wachluje" ogonem, nawet nie wali tylko zaznacza, że jej się to nie podoba. Gdy jest w trakcie kopania przed złożeniem jaj albo je składa, to nawet wstawienie pojemnika z wodą (którą wtedy pije w duzych ilościach) powoduje gwałtowny atak z wyszczerzonymi zębami. Gdy w grę wchodzi nowy czynnik (np. nowa osoba, która zbyt gwałtownie sie zachowała lub wizyta w lecznicy weterynaryjnej) pomimo normalnego oswojenia, legi potrafia się spłoszyć i uskutecznic np. niesamowicie szybką niekontrolowaną ucieczkę w totalnej panice, już tez to przeżyłam.
Myślę, że pomimo różnych stopni oswojenia zawsze pozostaną dzikimi zwierzętami, i to w nich cenię. Nie poddawaj się więc, tylko próbuj delikatnie oswajać je ze swoja obecnością, i zastanów się też, czy nie ma jakiegoś nowego czynnika w poblizu terrarium.
Pozdrawiam
Ewa
Marcin S-c
28-03-2012, 06:12
ja mam niestety dwa skrajne przypadki. Jacek zawzięcie "wali" ogonem gdzie popadnie i próbuje gryźć ( i w ogóle sie nie cofa) , a za to Agatka zmiata gdzie pieprz rośnie.
pozdrawiam i życzę powodzenia Reniu
Bardzo Wam wszystkim dziękuję za to że potrzymaliście mnie na duchu i za wszystkie wasze rady. Npewno z nich skorzystam.
Wcześniej nie rozumiałam zachowania mojego legwnka natomiast teraz wydaje mi się że wiem dlaczego jest taki. Otóż teraz poczuł się panem swojego terrarium, nie chowa się już przed ludźmi i nie jest taki płochliwy tylko się broni. Nie podoba mu się że wkraczam na jego terytorium.
Czy mogę mieć rację??
Masz rację , bo legwan na swoim terytorium zawsze będzie sie starał pokazać kto tu rządzi. Są i bojaźliwe co uciekają. Wydaje mi się, że wolałbym mieć bojownika niż uciekiniera, ale to moje zdanie. Ewa ma rację, że legwan zawsze pozostanie zwierzęciem dzikim i nieobliczalnym. Też mam podrapane często ręce, chociaż staram się dbać o pazurki Gucia, przycinam je i pilniczkuję, ale on na to zezwala i ma "święte' nerwy. Lubi kąpiele, czego większość legwanów nie toleruje. Gdy był mały nie był takim świętoszkiem, ale poświęcałem mu dużo czasu i teraz chodzi często po domu i nie on na nas uważa tylko my musimy na niego. Potrafi przejść po nogach, czy brzuchu gdy leżę i to tak jakby mnie nie było :-). Nie uniknąłem też ugryzień, a kiedyś nawet w nos ! Ugryzł mi sam czubek nosa i krew się lała chyba z pół godziny, a później miałem trójkącik na nosie od jego ząbków. Na balkonie jest niesamowicie spokojny. Rozgląda się i ciekawi go wszystko, ale po wyjściu np. do ogródka nie to zwierzę. Każdego by pogryzł, pobił ogonem lub w miarę możliwości ( jest bardzo szybki gdy zajdzie potrzeba ) po prostu zwiał. Nie obchodzi go to, że jest mu u mnie dobrze jak na życie w niewoli. Legwan zawsze będzie dzikim zwierzęciem, mimo złudnych oznak oswojenia. Lepsze pod tym względem są np. agamy brodate. Kiedyś pisała o tym Alicja, która teraz pisze tylko na terrarystyka.com.pl. Miała kiedyś legwany ( jednego agresora ) , a teraz ma agamy. Kto chętny niech ją zapyta o doświadczenia. Ja już co nieco wiem :-))). Reniu nie zniechęcaj się. Gucio też nie jest taki święty. Pozdrówko! Rysiek
Tak, właśnie ,masz rację. Pozdrawiam!
Cieszę się, że wkońcu go troszkę zrozumiałam.
Nie zniechęcam się do niego bo zdążyłam już go pokochać ale pomyślałam sobie, że nienadaje się na opiekuna i że zrobiłam gdzieś ogromny błąd.
Ale jak widze nie jestem sama:-)
Są ludzie którzy mają takie same problemy jak ja.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za rady i okazane mi wsparcie.
Pozdrawiam i dziekuję
Renia:-))
Ja rowniez mam wiele dylematów i co rusz myślę czy jestem dobra opiekunką. Mialam okazje poznac teraz czlowieka który ma legwanke 22-miesięczna.. chodzi z nią po ulicy noszac ją na ramienu. Siedzielismy w pijalni na tarasie ona sobie chodzila spokojnie gdzie chciala a gdy on sie oddalil ona podreptała za nim niczym pies..... Czytajac tu wiele postów ......zastanawiam sie jak to mozliwe. Jednak widzialam i wiem ze to mozliwe.
Witaj Reniu,
Ja ma lega juz ponad 1,5 roku. Było z nim podobnie. Po pierwszej fazie przystosowania sie do nowego otoczenia i terrarium był spokojny i łagodny, ale jak po paru miesiącach poczuł się pewnie to zaczął sie horror jak u Ciebie. Też myślałam, że moje wcześniejsze zabiegi o jego zaufanie poszły na marne. Zaczęłam wszystko od początku ale znacznie wydłużyłam czas mu poświęcany (rodzinka myślała że mi odbiło). Godzinami siedziałam koło jego terra i czytałam książki, potem wkładałm rękę do terra ale nic nie robiłam, potem było karmienie ulubionym koperkiem i dyskretne dotykanie. Nie wyciągałm go z terra, nie głaskałam. Przyszedł moment kiedy za pokarmem wchodził mi na rękę. Wtedy zaczęłam go wypuszczać i zauważyłam, że na wolności jest mniej bojawy, mogłam go bez trudu złapać. Od tego czasu minął prawie rok. Dziś sam codziennie rano (muszę przez to wcześniej wstawać) i popołudniu domaga się kontaktu ze mną, spacerów i karmienia z ręki. Był też moment ponownej adaptacji po zmianie terra, ale bardzo krótki.
Życzę powodzenia i dużo cierpliwości
Nika
Bardzo zainteresowało mnie to co napisałaś. Tak właśnie się poczułam jak zaczął tak robić. Później zrozumiałam że właśnie dorósł do tego aby bronić swojego terytorium a nie uciekać jak wcześniej.
Dzięki twojemu doświadczeniu w takiej sytuacji wiem jak mam teraz postąpić. Chociaż ja również siedze przy nim bardzo długo i rozmawiam z nim a raczej prowadze monolog:-) Mam nadzieje, że kiedyś będzie tak jak u ciebie. Bardzo bym chciała aby mnie zaakceptował a nie traktował jak rywala. Dlatego też ponownie uzbroje się w cierpliwość i będę jeszcze bardziej się starała bo jest tego wart.
Dzięki NIKA
Trzymam kciuki, pisz o postępach, tu badz na priva.
Pozdrawiam,
Nika
Powered by vBulletin? Version 4.2.0 Copyright Š 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.